13.

777 76 8
                                    

Udało mi się dowiedzieć od Camelle, że Christian ma urodziny w tą niedziele. Dzięki temu, że mi o tym powiedziała udało mi się wczoraj wyskoczyć z mieszkania i kupić mu jakiś prezent. Nie mam pojęcia co może lubić, bo znamy się stosunkowo krótko, ale wiem, że na to zasługuje. Odkąd się wprowadziłam jest dla mnie bardzo kochany i pomaga mi ze wszystkim, nawet jak go o to nie proszę. Będzie mu na pewno bardzo miło, gdy zaskoczę go prezentem.

Żeby nie popełnić jakiejś idiotycznej gafy również postanowiłam spytać o to Camelle, bo w końcu przecież się ze sobą przyjaźnią. Ona kupiła mu jakieś spinki do garnituru, które podobno bardzo chciał, a mi poleciła, bym kupiła mu jakiś specjalny krawat. Jebany kosztował sto dolarów, więc mam nadzieje, że to będzie tego warte. Musiałam wejść po niego do jakiegoś bardzo luksusowego sklepu, gdzie ekspedientka patrzyła się na mnie co najmniej tak, jakby chciała ukręcić mi głowę tylko dlatego, że zdecydowałam się w ogóle do niego wejść. Zupełnie zmieniła nastawienie, gdy powiedziałam, że szukam ładnego krawata dla swojego przyjaciela, który ma urodziny. Nagle stała się bardzo pomocna, a gdy byłam już przy kasie, życzyła mi nawet miłego dnia. Nienawidzę fałszywości ludzkiej, a ona pokazała idealny jej przejaw.

Wstałam dzisiaj specjalnie wcześniej, żeby obudzić się przed Christianem i móc wejść do jego pokoju, śpiewając mu sto lat. Uśmiechnięta opuszczam swój pokój i dostrzegam Liama, który siedzi przy wyspie kuchennej, jedząc jakieś wytworne danie. Muszę przyznać, że pachnie zajebiście.

-Nie patrz się tak, bo aż ci ślinka cieknie.-wyszczerza swoje zęby w uśmiechu.-I tak dla ciebie nie zostało.

-Nawet bym się po tobie nie spodziewała, że zrobiłbyś dla mnie cokolwiek miłego.

-I bardzo prawidłowo lisico.-kiwa głową, a ja wywracam oczami.

Po tym jak dam Christianowi prezent będę zmuszona umyć włosy. Uwielbiam ulizane fryzury, ale na dzisiejszy dzień chce się jakoś prezentować, a będzie to zdecydowanie lepsze, gdy jednak je umyje. Już i tak nie wyglądają najlepiej.

Wchodzę do pokoju Christiana i patrzę jak śpi w swoim łóżku. Uśmiecham się na ten widok, bo w otoczeniu swoich beżowych ścian i drewnianego łóżka prezentuje się naprawdę dobrze. Generalnie ten facet jest przystojny, ale jednak nie bardziej niż Liam. Ten drugi ma niestety w sobie coś takiego, co powoduje, że jego atrakcyjność w moich oczach jest zdecydowanie większa. Albo być może po prostu jestem większą fanką blondynów.

-Halo..-mówię cichym głosem, a brunet mruczy pod nosem.-Budzimy się Chris.

Po tym zdaniu mężczyzna otwiera gwałtownie oczy i na mój widok na jego buzie wpływa leniwy uśmiech.

-Takie pobudki mógłbym mieć codziennie.-mruczy swoim zaspanym głosem.

-Wszystkiego najlepszego staruszku.-śmieje się, a następnie wkładam mu w dłoń prezent, który mu kupiłam.

-Tylko mi nie mów, że coś mi kupiłaś Caroline.-zaskoczony otwiera buzie.-Skąd wiedziałaś, że mam dzisiaj urodziny?

-Camelle mi powiedziała.-w jego oczach dostrzegam zrozumienie.-I tak, kupiłam ci prezent. Z reguły tak powinno się robić, gdy ktoś ma urodziny.

Przynamniej ja zostałam nauczona w ten sposób. W moje urodziny mama zawsze budziła mnie o północy i śpiewała sto lat. Uwielbiałam, gdy to robiła. Do tego za każdym razem miała dla mnie chociaż jakiś drobiazg, który na tamten moment bardzo chciałam. Mama trafiała idealnie i właśnie to sprawiało, że z każdymi urodzinami jako dziecko kochałam ją jeszcze bardziej.

-W takim razie zobaczmy co tam mi sprawiłaś.-odpiera podekscytowany mężczyzna, otwierając torebkę prezentową.

Specjalnie zapakowałam ten prezent w coś jeszcze, aby od razu nie było widać skąd go kupiłam. Mina, którą obecnie ma Christian sprawia, że ja również zaczynam się uśmiechać.

Pretty Madness Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz