#PMrossa
CAROLINE
Wracam do głównej sali i informuje Camelle, że wszystko załatwiłam tak jak należy. Stoliki, krzesła i dekoracje są już na swoim miejscu, więc udało nam się wyrobić dwadzieścia minut przed czasem.
-Jestem cała spocona.-krzywi się Cami.-Najchętniej poszłabym do domu i się ogarnęła.
-Nawet nie wiesz jak bardzo podzielam twoje zdanie.-krzywię się.-Normalnie po plecach spływa mi strużka potu. To obrzydliwe.
-Może chociaż pójdziemy do łazienki i postaramy się to ogarnąć?-proponuje dziewczyna.-Nie wyobrażam sobie całą imprezę tak stać.
-Masz racje.-potakuje.-Chodźmy to chociaż wytrzeć.
Wymykamy się z sali i idziemy w kierunku łazienek dla personelu. Oczywiście mamy oddzielne niż pacjenci. Jest to u nas podzielone w ten sposób, że w niektórych salach są umieszczone prywatne łazienki, ale jednak w większości znajdują się one na korytarzach. Po prostu są podzielone na damskie i męskie, czyli standardowo. Toalety są wyposażone we wszystkie potrzebne rzeczy, włącznie z bidetem oraz prysznicem, który jest dostosowany do potrzeb osób starszych. W każdej z łazienek znajduje się również specjalny przycisk, który w razie specjalnego wypadku informuje o tym, że pacjent potrzebuje pomocy lub skontrolowania sytuacji.
-Ostatnio coraz częściej myślę o tym czy nie wziąć sobie wolnego.-wzdycha Camelle.-Jakoś ciężko mi się ostatnio skupić. Chciałabym poświecić więcej czasu synkowi i mężowi. Mam wrażenie, że straszliwie ich zaniedbuje, a Maxa to już w ogóle. Nie ma między nami zupełnie żadnej intymności, bo zwyczajnie przestaliśmy mieć na to czas.
To mój największy lęk jeżeli chodzi o macierzyństwo. Dzieci uwielbiałam od zawsze i to z wzajemnością, ale bałam się, że wybiorę im na ojca jakiegoś idiotę, który później mnie zostawi i tym samym swoje dzieci. Boje się również tego, że z dnia na dzień moja miłość do mojego partnera by się wypaliła, a ja musiałabym w tym tkwić ze względu na dziecko. Nie mam pojęcia jaki jest złoty środek na to, żeby mieć szczęśliwą rodzine, ale jestem przekonana, że potrzeba do tego bardzo wiele cierpliwości i wyrzeczeń. Nie każdy jest na nie gotowy, ale myśle że warto. Chociażby warto dlatego, że później możesz podziwiać małego człowieka, który w jakimś stopniu jest do ciebie podobny. Uważam to za niesamowite.
-Myślę Cami, że to bardzo dobry pomysł.-kiwam głową.-Naprawdę cały czas działasz tutaj na jak największych obrotach i nie masz nawet chwili wytchnienia. Przydałoby ci się chociaż jeden dzień nic nie robić.
-I kto to mówi Caro?-zerka na mnie z politowaniem.-Odkąd tutaj przyleciałaś ani razu nie wzięłaś wolnego. Powinnam wysłać cię na przymusowy urlop, ale ty zapierasz się praktycznie rękoma i nogami.
-Bo co mam niby robić na tym urlopie? Jak przychodzę do pracy to przynajmniej nie muszę patrzeć na moje obrzydliwe mieszkanie, które nie wykluczam, że może się zawalić w każdym momencie. Tutaj jestem bezpieczna.
Camelle przez chwile intensywnie nas czymś myśli, a już po chwili widzę jak do głowy wpada jej jakiś pomysł. Założę się, że nie jest ani trochę mądry.
-Mój przyjaciel, Christian, właśnie szuka współlokatorki.-mówi, a ja zaciskam usta w wąską linie.-Wczoraj przez chwile gadałam z nim przez telefon i właśnie narzekał, że nikt normalny nie może mu się trafić. Znam cię już rok czasu, mogę za ciebie poręczyć. Mówiłaś, że chciałabyś mieszkać z kimś, tylko po prostu nie masz nikogo takiego, komu mogłabyś zaufać.
-Cami, tak mówiłam, ale mam mieszkać sama z jakimś facetem?
-A co w tym złego?-marszczy brwi.-Chyba nie wierzysz w te bajki, że jak z kimś zamieszkasz to od razu musicie się do siebie zbliżyć. To tylko transakcja biznesowa, która ma obojgu wam ułatwić życie. On jest naprawdę w porządku, znam się z nim kilka dobrych lat.
CZYTASZ
Pretty Madness
Novela JuvenilCaroline skończyła pielęgniarstwo i postanowiła zmienić nudny Nowy Jork, na słoneczne Miami. Od roku pracuje w domu opieki dla ludzi starszych i uwielbia to robić. Mimo miłości do tego zawodu zarabia mało pieniędzy, przez co mieszka w miejscu, któr...