5.

2.4K 130 11
                                    

#PMrossa

CAROLINE

Wracam po imprezie do domu i jest około dwudziestej trzeciej. Jest to bardzo późna godzina i nie powinnam siedzieć tyle w pracy, ale niestety całe to przyjęcie mnie przerosło.
Właściwie wszystkie nas. Działy się na nim dantejskie sceny, które naprawdę przerosły wszelkie wyobrażenia o grzecznej imprezie dla seniorów. Jestem wykończona psychicznie, a wizja tego, że muszę wracać o tej godzinie sama i nikt nie może mnie odebrać jeszcze bardziej mnie przygnębia. Cały czas oglądam się za siebie, bo mam schizy, że ktoś za mną idzie albo zaraz zacznie. Nic takiego się nie dzieje, na ulicach, które kierują do mojego osiedla nawet nikogo nie ma.

Otwieram skrzypiące drzwi od mojej kamienicy i do mojego nosa od razu dociera przeraźliwy odór klatki schodowej. Pachnie na niej grzybem, fajkami i czymś, czego nie umiem określić. Ściany są żółte, dość ciemno żółte, a schody są wykonane z czarnej płyty. Nie mam pewności czy ona od początku taka była czy jest to tylko skutek zanieczyszczeń, które ją spotkały. Bardziej obstawiałbym tą drugą opcje.

Wlekę się ze smętną miną na drugie piętro, na którym mieszkam i w końcu docieram do drzwi. One również otwierają się ze skrzypnięciem, a ja przekraczam próg swojego mieszkania. Przez nieszczelne drzwi zdążył dostać się już tutaj ten zapach, który również króluje na klatce schodowej. Po prostu świetnie, naprawdę lepiej być nie mogło. Otwieram na rozcież wszystkie okna, aby trochę przewietrzyć. Skanuje wzrokiem całe moje mieszkanie i mam ochotę usiąść i się popłakać. Jestem zmęczona całym dniem w pracy, a nawet nie mogę złapać chwili wytchnienia, gdzieś, gdzie byłoby ładnie. Nie chodzi o to, że jestem materialistką i potrzebuje do szczęścia majątku, ale jednak miło byłoby przebywać w przytulnej przestrzeni. Meble w całym moim mieszkaniu pamiętają jeszcze historyczne wydarzenia, o których można przeczytać w ówczesnych książkach do historii, nie mówiąc już o płytach, z których ten blok jest w ogóle zbudowany. Na suficie w kuchni pojawił mi się grzyb, który również powoduje nieprzyjemny zapach.

Siadam na podłodze koło kanapy i wzdycham ciężko. Jeszcze raz omiatam wzrokiem całe mieszkanie i już wiem co muszę zrobić. Takie życie, które mam obecnie, to nie życie. To męczarnia.

Do Camelle: Muszę spotkać się z tym chłopakiem od mieszkania. Jeżeli to dalej aktualne, proszę, umów mnie z nim.

Wpatruje się jeszcze chwile w tą wiadomość, zanim oficjalnie zdecyduje. Nie ma opcji żebym dłużej została w tym mieszkaniu, więc to będzie dla mnie najlepsze. Jakoś będę zmuszona przeżyć towarzystwo tych dwóch mężczyzn. Na pewno lepsze będzie to, niż codzienne zadręczanie się myślami dlaczego akurat to ja muszę mieszkać w jakimś syfie. Nikt na to nie zasłużył, a ja w końcu muszę też pomyśleć o swoim dobrze. Na co dzień zajmuje się tym w ośrodku, a przez to zaniedbuje siebie. Koniec z tym.

***

Gdy dzisiejszego ranka podnoszę się z łóżka, czuje że zaszła we mnie jakaś zmiana. Odczuwam wewnątrz siebie, że decyzja, którą podejmę jest właściwa. Camelle odpisała mi, że zostałam umówiona z nimi na piątek wieczór, bo ten Liam tylko wtedy mógł.
Nie mam nic przeciwko temu, ale będę musiała spędzić jeszcze kilka dni w starym mieszkaniu. Mimo tego to nic nie szkodzi, bo gdy ma się wizje na coś lepszego, to złe wcale aż tak bardzo nie kuje w oczy.

Wstaje z łóżka i ogarniam się do pracy. Robię to co zawsze, czyli na początek myje zęby, później całą buzie i wykonuje pielęgnacje twarzy. Mam trochę na tym punkcie obsesje, tak samo jak na pielęgnowaniu włosów. Nie mam na to zbyt wiele czasu, ale jednak gdy tylko znajdę wolną chwilę, uwielbiam się w to zagłębiać i próbować nowych rzeczy. Wcierki, olejowanie oraz woda różowa i różana to może podstawowe składniki do pielęgnowania. Gdyby kiedyś ich zabrakło, nie mam pojęcia co bym zrobiła.

Pretty Madness Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz