Strasznik

48 10 0
                                    

Witaj na dnie twoich snów
To sekretny jest szlak
Tutaj czas pętli się
Zegar bije kuranty na wspak

Gdy gwiazd zgaśnie blask...
...a ziemia rozstąpi się wypełznie strach...
...zamieni twój sen... w wierny cień

(...)

Gdy czas skończy się...
... a Ziemia rozstąpi się i jej NIE MA...
Zamienię twój sen... w wierny cień
Gdy gwiazd zgaśnie blask...
... a niebo rozstąpi się, zatrzyma czas...
Zamienię twój sen... w wierny... CIEŃ
Wieczną czerń...w wierny cień...
... W WIERNĄ CZERŃ

**

Las wydaje się być znajomy, zbyt znajomy, bym mógł to zignorować. Każdy pojedynczy konar wystający z ziemi, każda nora, a nawet sposób, w jaki promienie słoneczne przedzierają się przez gęste korony drzew, zdają się upewniać mnie w tym, że nie znalazłem się tu bez powodu.

Nagle czuję gwałtowny podmuch wiatru w plecy i robię krok na przód. Poderwane na wskutek tego zrywu liście, uderzają w moje plecy, smagają policzki i wiedziony instynktem zrywam się do biegu, podążając ich śladem. Kiedy biegnę, rozpętuje się prawdziwa wichura i jedyną słuszną drogą wydaje się parcie na przód. Słyszę świergot lecących nad moją głową ptaków i tętent kopyt magicznych stworzeń, które kryją się w cieniu, nie pozwalając, bym je dojrzał. Coś trzaska, coś szumi i nagle czuję dziwny swąd, a moich uszu dociera krzyk ranionego zwierzęcia. Obracam głowę, czując ciepły podmuch i tylko przyspieszam, na widok ściany ognia trawiącej wszystko na swojej drodze.

Biegnę jeszcze szybciej, gdy dostrzegam przed sobą jakąś postać, właściwie jej cień, coś czarnego. Instynkt podpowiada mi, by trzymać się od tego z daleka, wszystkie zwierzęta, które mnie otaczają, ratując swoje życie przed śmiertelnym wrogiem, trzymają się z dala tej postaci, jednak jest coś w jej ruchach, w tym, jak wydaje się rozmazywać mi przed oczami.

Harry.

Momentalnie przystaję, najwyraźniej stając na drodze jakiemuś stworzeniu, które wpada na mnie, jednak odbija się ode mnie i biegnie dalej. Rozglądam się szaleńczo w poszukiwaniu źródła dźwięku i wówczas dostrzegam, że ciemna postać również przystanęła i, może się mylę, ale mam wrażenie, że na mnie patrzy. Kim jest?

Biegnę w jej kierunku, chociaż ściana ognia zbliża się coraz bardziej. Dopadam jej i w momencie, w której ją dotykam, ogarnia mnie chłód, a przed oczami robi ciemno. Nagle czuję, jak w coś uderzam i otwieram oczy.

Mrugam na widok czystego nieba; macam dłońmi wokół siebie, a gdy podnoszę je na wysokość oczu, widzę poprzylepiane do nich płatki. Podnoszę się na łokciach i rozglądam wokół. Ciemna postać leży niedaleko mnie i gdyby nie to, że z tej odległości widzę jak jej klatka piersiowa unosi się i opada, powiedziałbym, że jest martwa.

Czołgam się do niej, widząc, że kwiaty wokół niej pokrywają się czerwienią. Drżę na myśl, że miałaby być zraniona, czuję coś, czego nawet nie potrafię nazwać, ale jestem pewien, że ma ze mną coś wspólnego. Jakby była mną.

Czuję ból w plecach, gdy dotykam bladej dłoni leżącej pośród krwawych kwiatów. Palce zaciskają się na moim nadgarstku i szarpią w kierunku klatki piersiowej. Zamieram, czując nasze dłonie przy swoim ciele i nagle, jakby ktoś zapalił światło, jakby zdradził tajemnicę, która na zawsze miała pozostać jedynie szeptem w mroku. Napinając mięśnie, by nie stracić równowagi, sięgam do osłoniętej czymś ciemnym twarzy, a gdy przesuwam nad nią dłonią, dociera do mnie, że otacza go mroczna magia, która ustępuje pod moim dotykiem.

Biorę głęboki, świszczący wdech, gdy rozpoznaję twarz leżącej przy mnie postaci.

To niemożliwe.

I że cię nie opuszczę | SnarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz