W kuchni panowała przyjemna atmosfera. Promienie słońca wpadały przez okno, oświetlając stół zastawiony talerzami, na których leżały świeżo usmażone naleśniki, owoce i kawa. Jasia i Zuza siedziały naprzeciwko siebie, obie jeszcze zaspane, ale szczęśliwe, że mogły spędzić poranek razem.
Emil, przysiadłszy na krańcu stołu, ziewnął soczyście, a następnie sięgnął po kawałek naleśnika.
— Ej, w ogóle wiecie, że Gruba robi dziś domówkę. Idziemy? — zawołał nagle, gdy tylko przełknął pierwszą porcję.
Paula, która właśnie dawała sobie zastrzyk energii ze świeżego soku pomarańczowego, uniosła brwi w zdziwieniu.
— Kurwa, ten kaszalot? — spojrzała na Emila z wyraźnym niedowierzaniem. — Naprawdę myślisz, że chcemy się tam pojawić?
Jasia z ciekawością spojrzała na Zuze.
— O kogo chodzi? — zapytała, niepewna, co ośmieliło Emila do zaproponowania takiego wyjścia.
Zuza westchnęła, a na jej twarzy pojawił się grymas zmęczenia.
— Gruba, czyli Nikola, to była Emila. — wyjaśniła. — Jest lekko przyjebana, więc nie wnikaj w jej niektóre zachowania. Często robi imprezy, ale... no, nie ma co liczyć, że będą na wysokim poziomie.
— Mhm, pamiętam ją. — Jasia przypomniała sobie kilka nieprzyjemnych sytuacji z przeszłości. — A co ona znowu wymyśliła?
Emil przewrócił oczami, wyraźnie zniecierpliwiony.
— W zasadzie to nie wiem, ale mówi, że chce, żeby wszyscy przyszli w przebraniu.
Paula pokręciła głową, rozbawiona.
— Już się boję jej przebrania. — skomentowała, a w jej głosie brzmiała ironia. — Powiedziałabym, że mogłaby się przebrać za beczkę, ale ona nie potrzebuje nawet przebrania, by tak wyglądać.
— A może wezmę ze sobą Pawła? — zasugerowała ostrożnie, spoglądając na Jasie. Wiedziała, że za nim nie przepada.
Jasia wzruszyła ramionami, z wyraźnym niezadowoleniem na twarzy.
— Jak chcesz.
Zuza wzięła głęboki oddech.
— W zasadzie miałam się spotkać z Pawłem w piątek... — zaczęła, ale od razu poczuła na sobie wzrok Jasi. — No, ale nie wyszło.
Zauważyła, że Jasia lekko zmarszczyła brwi, ale szybko powróciła do swojego neutralnego wyrazu twarzy.
— Więc może spotkam się z nim na tej imprezie. — kontynuowała Zuza, niepewna, jak Jasia przyjmie ten pomysł.
Jasia udawała, że z zainteresowaniem zaciąga się kawą, uważnie ukrywając swoje uczucia.
— Ta, no pewnie... — powiedziała, starając się zabrzmieć swobodnie.
Pauza między nimi wydawała się długa. Jasia patrzyła w bok, udając, że jest zajęta rozmyślaniem o naleśnikach, które zdawały się nagle niezwykle interesujące.
— Tak w ogóle, to nie wiem, czy w ogóle mi się chce na tę imprezę. — rzuciła w końcu, z udawanym ziewnięciem.
— Idziesz ze mną i nie przyjmuję odmowy. — odparła stanowczo Zuza.
Jasia skinęła głową, ale w jej oczach wciąż można było zobaczyć drobny cień rozczarowania.
— Jasne, zobaczymy. — odpowiedziała, a w jej głosie brzmiała lekka nutka rezygnacji.
CZYTASZ
when we meet again • wlw
RomansaZuza wraca do Polski po trzech latach spędzonych w Anglii. Jednak jej powrót do Warszawy obraca cały jej świat do góry nogami. Na imprezie urodzinowej jej byłej przyjaciółki z liceum spotyka swoją byłą - Jasie. Ta nigdy nie wybaczyła jej tego co zro...