Patrzyłam na chłopaka, który ewidentnie był przerażony. Cała sytuacja była dość abstrakcyjna. Ja siedziałam przestraszona na podłodze, a on po drugiej stronie pokoju stał przerażony.
- Jak to jest w szpitalu? - Zapytałam.
- Nie wiem, prosiła żebym zajął się dzieciakami, ale ja sam nie dam rady. Jestem zbyt zdenerwowany.
- Hej, spokojnie. Wezmę tylko kilka rzeczy i możemy pojechać.
Chłopak pokiwał głową, a ja zaczęłam zbierać swoje rzeczy. Wzięłam kolorowankę i kilka mazaków.
- Zajedziemy do sklepu ale tak na szybko? - Spojrzałam na chłopaka, który delikatnie się uspokoił.
- Pojadę później, jak będę wiedział, że wszystko dobrze z Poppy - Wyjaśnił - Chyba, że to pilne.
- Nie, chciałam tylko jakieś przekąski dla Lacey.
- Dobra, później po to pojadę, dobrze maluchu? - Jego dłoń, musnęła delikatnie moją.
Zgodziłam się, a po pół godzinie parkowaliśmy pod dużym domem jego siostry. To nie był dom, to była raczej rezydencja.
- Chodź mała - Złapał moją dłoń.
Szliśmy po ścieżce wyłożonej z małych kamyczków. Ogród był zadbany, a moimi jesieni kwitły piękne kwiaty. Chłopak łapał za pozłacaną klamkę, a do moich uszu odrazu dobiegł głos kobiety.
- Zamknij się Mark i sprawdź do cholery jak ma się Lacey i czy Mick nie ma pełnej pieluchy! - Krzyknęła.
- Żyje, to znaczy, że nie jest tak źle jak myślałem - Szepnął brunet, a na jego twarzy wymalowała się ulga - Już jesteśmy!
- Dzięki kurwa Bogu! - Powiedziała Poppy - Matty ależ ona piękna! Gdzieś ty ją znalazł?
- To jest Ava - Przedstawił mnie.
- Ava Taylor - Powiedziałam podając dłoń.
Mina kobiety przez chwilę była zszokowana, ale szybko się uśmiechnęła, podając dłoń.
- Poppy, jeszcze Edwards, ale za dokładnie dwa tygodnie Webber.
- Co się stało Poppy? - Zapytał przejęty brunet.
- Nie wiem, wydaję mi się, że to jakieś powikłania po porodzie. Zapewne zrobili coś źle.
- Ja może was zostawię na chwilę? - Zaproponowałam.
- E tam nie ma sprawy Ava, to nic takiego zaraz tam pojadę z Markiem i wszystko załatwimy. Igraszki jeśli moje dzieci bedą już spać - Zaczęła.
- My nie... - Przerwała mi.
- Ale proszę o czujność, moje dziecko ma dwa tygodnie. Lacey i tak już jest rozbudzona przez moje wrzaski, ale niech nie je za dużo słodyczy. Jestem wam wdzięczna, kocham buziaki - Ruszyła do wyjścia - Mark, rusz się bo za chwilę tutaj umrę!
Narzeczony kobiety, był obok niej po kilku minutach, mówiąc przelotem gdzie są dzieci. Zarzucił kurtkę, a po chwili było słychać już tylko dźwięk odjeżdżającego samochodu.
- Kobieta sukcesu - Powiedziałam cicho.
- Jest dyrektorem szpitala, ta kobieta jest jak ogień - Zaśmiał się - Chodźmy do dzieci.
Rozejrzałam się po dużym pomieszczeniu, były tu schody, miejsce na kurtki i przejście do salonu. Dalej był korytarz, który prowadził do kuchni i jadalni.
- Ogromne wnętrze - Zachwycałam się.
- Lubią przepych, ale nie myśl, że są snobami.
W salonie na kanapie leżał mały Mick, a obok niego przy stoliku siedziała Lacey.
CZYTASZ
Look for me..
RomansaPrawie osiemantoletnia Ava Taylor jest spokojną nastolatką, która posiada dwójkę przyjaciół i cudowną rodzinę do dnia w którym jej życie wywraca się do góry nogami. Czy będzie umiała zapanować nad chaosem, który pojawił się w jej życiu?