Część 23 ~ Wielkie bagno w jakim się znalazłam

74 18 12
                                    

Teraz, kiedy nie ma już przed nami tajemnic, kiedy znacie moje zamiary, jesteśmy już prawie gotowi. Brakuje tylko bezwarunkowego zaufania, którym mam nadzieję, postanowicie mnie obdarzyć. 

☾︎

Próbowałam ukryć to, że moje ręce trzęsły się niemiłosiernie. Próbowałam ukryć to, jak bardzo się boję i udawać, że panuję nad sytuacją i jest to tylko pomyłka. Tylko przypadek. 

"Ktoś się pode mnie podszywa, przecież to oczywiste, nie spotka mnie żadna kara. Za niedługo wszystko się wyjaśni." - uspokajałam się w głowie, a potem powtarzałam te słowa zdesperowanemu Asherowi. Widziałam ogromny strach w jego oczach, tyle że nie wiedziałam, dlaczego był on aż tak wielki. Przecież nie mieli na mnie dowodów, prawda? 

Siedzieliśmy razem pokoju wtuleni w siebie, nie odzywając się ani słowem. Jedynie Stworek leżący obok nas cicho mruczał. 

- Pralinko, jeśli nam nie uwierzą? Jeśli cię o to oskarżą..., to będziesz mogła odpowiadać przed samym Księżycem. Kiedy uzna, że jesteś winna, chociaż nie wiem jakim cudem miałoby do tego dojść, to wymierzy ci karę - odezwał się Asher.

- Jaką karę?

- On mógłby nawet cię zabić - szepnął.

- Hej - spojrzałam mu w oczy - Przecież nie mają żadnych podstaw, żeby mnie o to oskarżyć! Nic na mnie nie mają. Postać mogłaby powiedzieć każde inne imię, a że miałam pecha, to padło akurat na mnie. - pocieszałam go - Jakoś z tego wybrnę. Obiecuję.

Nie w taki sposób, jak się spodziewasz. 

- Wiem. 

Znów nastała cisza. Nie wiedzieliśmy co powiedzieć, chociaż pewnie i tak lepiej było tego nie robić. Cisza była czasem najlepszym wyborem. Niestety coś musiało ją przerwać, a raczej ktoś, kto zaczął walić w drzwi. Spojrzeliśmy na siebie z przerażeniem w oczach, po czym zerwałam się jak oparzona, aby otworzyć. Całe moje ciało znów zaczynało drgać, jednak próbowałam się uspokoić twierdząc, że to zapewne dziewczyny lub Giulia. 

I miałam rację. Była to Giulia, jednak wraz z nią dziesięciu starszych. Starszych, którzy rzucili się na mnie od razu, kiedy przekroczyli próg mojego skromnego pokoju. Zostałam przez nich otoczona i zmuszona do wycofania się na sam tył pomieszczenia, gdzie chwilę potem znalazł się przy mnie Asher. Starsi stanęli w półkole i patrzyli na mnie z wyniosłymi minami, wyraźnie pokazując, że nie mam z nimi żadnych szans. 

- Aurelio Stangler - zwrócił się do mnie pierwszy z przywódców, z którym miałam już okazję rozmawiać - Jesteś podejrzana, o spiskowanie przeciw Księżycowi, zachęcanie do buntu społeczeństwa, oraz zniszczenie nagłośnienia, w sposób, który mógł zagrozić zdrowiu i życiu łapaczy. 

Po chwili dołączyła do niego Luisa Teenbright - druga z przywódców starszych. 

- Nie jest wiadome, czy twoje sumienie jest czyste, jednak wszystko wyjdzie na jaw, gdy postawiona zostaniesz pod osądem Księżyca...

- Nie! - przerwał jej Asher wyrywając się przede mnie - Ona nic nie zrobiła, więc nie stanie pod żadnym osądem.

- Cisza! - wrzasnął o wiele donośniej Jack Popielski - Natychmiast opuść to pomieszczenie, bo inaczej sam również znajdziesz się w nieciekawej sytuacji. 

Blondyn wyprostował się i posłał mu śmiałe spojrzenie, jednak wiedziałam, że nie mogę dopuścić, aby miał on problemy, dlatego rozkazałam mu szeptem, tak żeby tylko on mnie usłyszał, aby przestał i stąd wyszedł. On jednak sprawiał wrażenie, jakby mnie usłyszał i już miał powiedzieć coś Jackowi, czego z pewnością by żałował, gdy przerwał mu zachrypnięty głos, gdzieś na samym przodzie:

Rozkwitłam w świetle KsiężycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz