Teraz, kiedy nie ma już przed nami tajemnic, kiedy znacie moje zamiary, jesteśmy już prawie gotowi. Brakuje tylko bezwarunkowego zaufania, którym mam nadzieję, postanowicie mnie obdarzyć.
☾︎
Próbowałam ukryć to, że moje ręce trzęsły się niemiłosiernie. Próbowałam ukryć to, jak bardzo się boję i udawać, że panuję nad sytuacją i jest to tylko pomyłka. Tylko przypadek.
"Ktoś się pode mnie podszywa, przecież to oczywiste, nie spotka mnie żadna kara. Za niedługo wszystko się wyjaśni." - uspokajałam się w głowie, a potem powtarzałam te słowa zdesperowanemu Asherowi. Widziałam ogromny strach w jego oczach, tyle że nie wiedziałam, dlaczego był on aż tak wielki. Przecież nie mieli na mnie dowodów, prawda?
Siedzieliśmy razem pokoju wtuleni w siebie, nie odzywając się ani słowem. Jedynie Stworek leżący obok nas cicho mruczał.
- Pralinko, jeśli nam nie uwierzą? Jeśli cię o to oskarżą..., to będziesz mogła odpowiadać przed samym Księżycem. Kiedy uzna, że jesteś winna, chociaż nie wiem jakim cudem miałoby do tego dojść, to wymierzy ci karę - odezwał się Asher.
- Jaką karę?
- On mógłby nawet cię zabić - szepnął.
- Hej - spojrzałam mu w oczy - Przecież nie mają żadnych podstaw, żeby mnie o to oskarżyć! Nic na mnie nie mają. Postać mogłaby powiedzieć każde inne imię, a że miałam pecha, to padło akurat na mnie. - pocieszałam go - Jakoś z tego wybrnę. Obiecuję.
Nie w taki sposób, jak się spodziewasz.
- Wiem.
Znów nastała cisza. Nie wiedzieliśmy co powiedzieć, chociaż pewnie i tak lepiej było tego nie robić. Cisza była czasem najlepszym wyborem. Niestety coś musiało ją przerwać, a raczej ktoś, kto zaczął walić w drzwi. Spojrzeliśmy na siebie z przerażeniem w oczach, po czym zerwałam się jak oparzona, aby otworzyć. Całe moje ciało znów zaczynało drgać, jednak próbowałam się uspokoić twierdząc, że to zapewne dziewczyny lub Giulia.
I miałam rację. Była to Giulia, jednak wraz z nią dziesięciu starszych. Starszych, którzy rzucili się na mnie od razu, kiedy przekroczyli próg mojego skromnego pokoju. Zostałam przez nich otoczona i zmuszona do wycofania się na sam tył pomieszczenia, gdzie chwilę potem znalazł się przy mnie Asher. Starsi stanęli w półkole i patrzyli na mnie z wyniosłymi minami, wyraźnie pokazując, że nie mam z nimi żadnych szans.
- Aurelio Stangler - zwrócił się do mnie pierwszy z przywódców, z którym miałam już okazję rozmawiać - Jesteś podejrzana, o spiskowanie przeciw Księżycowi, zachęcanie do buntu społeczeństwa, oraz zniszczenie nagłośnienia, w sposób, który mógł zagrozić zdrowiu i życiu łapaczy.
Po chwili dołączyła do niego Luisa Teenbright - druga z przywódców starszych.
- Nie jest wiadome, czy twoje sumienie jest czyste, jednak wszystko wyjdzie na jaw, gdy postawiona zostaniesz pod osądem Księżyca...
- Nie! - przerwał jej Asher wyrywając się przede mnie - Ona nic nie zrobiła, więc nie stanie pod żadnym osądem.
- Cisza! - wrzasnął o wiele donośniej Jack Popielski - Natychmiast opuść to pomieszczenie, bo inaczej sam również znajdziesz się w nieciekawej sytuacji.
Blondyn wyprostował się i posłał mu śmiałe spojrzenie, jednak wiedziałam, że nie mogę dopuścić, aby miał on problemy, dlatego rozkazałam mu szeptem, tak żeby tylko on mnie usłyszał, aby przestał i stąd wyszedł. On jednak sprawiał wrażenie, jakby mnie usłyszał i już miał powiedzieć coś Jackowi, czego z pewnością by żałował, gdy przerwał mu zachrypnięty głos, gdzieś na samym przodzie:
CZYTASZ
Rozkwitłam w świetle Księżyca
Fantasía" Masz niezwykle silny umysł, Aurelio..." ⋆⁺₊⋆ ☾ ⋆⁺₊⋆ Aurelia Stangler - dziewczyna, która urodziła się z albinizmem i spędziła szesnaście lat mieszkając z ojcem alkoholikiem. Samotna, wyśmiewana i wyprana z wszelkich emocji zostaje wybrana. Nawet...