ROZDZIAŁ 12

83 6 0
                                    

  — Klasa, cisza! — Mimowolnie Wzdrygnąłem się na głośny krzyk nauczyciela.

  No dobra, może nie był jakoś bardzo głośny, ale dla mnie z wyostrzonymi zmysłami, był.

  Niepewnie rozejrzałem się po całej klasie, od razu, zauważając, że trafiła mi się strasznie mieszana klasa.

  Czułem na sobie wzrok każdego z nich, a przy rozglądaniu się, niestety, chociaż na sekundę z każdym złapałem kontakt wzrokowy.

  — To jest wasz nowy kolega, Peter Parker. — Przestawił mnie szybko, na co odetchnąłem z ulgą, gdyż bałem się, iż zacznie mówić coś o mojej niezbyt ciekawej przeszłości. — Chciałbyś coś o sobie powiedzieć, Peter? — Zwrócił się do mnie, na co automatycznie pokręciłem głową. — W takim razie, usiądź proszę do… — Mężczyzna, zaczął rozglądać się po sali, najprawdopodobniej wyszukując wolnego miejsca. — Do Ned'a. Tam na końcu.

  Bez większego zwlekania, ruszyłem w wyznaczone mi miejsce, siadając obok niskiego, okrągłego chłopaka. Dodatkowo miał nieco ciemniejszą skórę i krótko ścięte czarne włosy. Patrzył na mnie z uśmiechem, gdy zajmowałem miejsce obok.

  — Hej, jestem Edward Leeds. — Przestawił się, a ja w jednym momencie poczułem jak robi mi się niedobrze.

  To imie.

  — Ale wszyscy mówią na mnie Ned. — Dodał.

  Pokiwałam głową, nie bardzo wiedząc co mogę mu odpowiedzieć.

  Nigdy nie miałem większego kontaktu z ludźmi. W dzieciństwie, gdy jeszcze żyli moi rodzice, nie chodziłem do żadnych przedszkoli. Zawsze bawiłem się z moją kuzynką, która była zarazem moją najlepszą przyjaciółką. Później w domu dziecka mało, z kim w ogóle rozmawiałem. Miałem swój własny pokój, który z nikim nie dzieliłem. W szkole byłem niewidzialny dla wszystkich, mam wspomnienie, że nauczyciele czasami nawet omijali moje imię i nazwisko. A potem u pana Adamsa, nie wiem, dlaczego w ogóle trafiłem do tej wręcz patologicznej szkoły, w której nie zdawali sobie sprawy, że uczyli kogoś uznanego za zmarłego…

  Dlatego teraz siedziałem i patrzyłem w duże brązowe oczy Ned'a.

  — J-jestem Peter, ale to już pewnie wiesz. — Specjalnie tak jak on, uśmiechnąłem się leciutko.

  Odwróciłem wzrok, czując się naprawdę… Źle.

  Moje serce biło trochę za szybko niż powinno, słyszałem to.

  — Słysza… — Zaczął, chcąc dalej prowadzić rozmowę, ale na moje szczęście uratował mnie mój nauczyciel, uderzając ręką o biurko.

  Moje uszy…

  Momentalnie wszystkie rozmowy ucichły, a uwaga wszystkich, skupiła się na panu Flores'ie.

  Dość szybko zorientowałem się, że jest to taki przedmiot, jak fizyka i nie powiem, od razu zaciekawiło mnie to, o czym nauczyciel zawzięcie mówił. W mojej poprzedniej szkole, lekcje wyglądały, tak jakby w ogóle ich nie było. Podany temat, przeczytajcie i zróbcie sobie notatkę. A fizyka naprawdę mnie ciekawiła, a co lepsze, szybko i sama wpajała mi się do głowy. Tak naprawdę było tak z każdym ścisłym przedmiotem, ale to fizyka i matematyka były moimi ulubionymi.

  Nawet nie zorientowałem się, kiedy, zadzwonił dzwonek, kończący lekcję.

  Niechętnie spakowałem swoje rzeczy do plecaka, który dostałem od May, a następnie jako jeden z ostatnich, wyszedłem z klasy.

  Według planu, jaki dostałem, następną lekcję, jaką powinienem mieć była Historia.

  — Hej, zaczekaj! — Usłyszałem głos za sobą, jak na zawołanie, obracając się, aby dostrzec idącego w moją stronę Ned'a. — Chciałbyś usiąść ze mną też na historii? — Mimowolnie moje brwi powędrowały do góry.

Spider-man | Nie potrzebuje pomocy. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz