Wściekły mężczyzna, uderzył z całej siły w mebel przed nim, gdy słowa jego pracownika w pełni do niego dotarły.
— Jak to się kurwa stało!? — Wrzasnął, patrząc wściekle po kolei na trzech mężczyzn, którzy przybyli, aby przekazać mu ważne wieści.
Łatwo dało się dostrzec, że ci trzej stojący po drugiej stronie biurka, bali się.
Ale czego?
Gniewu szefa, którego nie powinien wyładowywać na nich, gdyż oni tylko przekazali informację.
Konsekwencji, choć to nie ich wina.
Bali się tego i tego, gdyż z ich rozgniewanym szefem, nie było żartów.
— Szefie… — Zaczął ten stojący z jego lewej strony.
Gdyby wiedział, że to będzie jego ostatnie słowo wypowiedziane w swoim życiu, na pewno byłoby inne…
Już po chwili, leżał martwy, z którego klatki piersiowej tryskała krew, zaś osoba, do której się zwracał, wciąż patrzyła na niego, celując w miejsce, gdzie chwilę temu stał.
Rzucił czarną broń na biurko, rzucając się na fotel za nim. Rozsiadł się na nim, myśląc.
— Zapytam raz jeszcze. — Zaczął już w pełni opanowanym głosem, podnosząc wzrok na swoich pracowników. — Jak. To. Się. Stało. — Wysyczał przez zęby.
Na dwie sekundy zapanowała kompletna cisza, nieprzerywająca przez nic.
— Jeszcze nie do końca wiadomo, ponoć byli to ludzie Stark'a. — Odpowiedział jeden z nich, patrząc na plamkę krwi przed jego stopami.
Jedyny który siedział, skinął głową, drapiąc się po małym zaroście.
Nic mi tu nie pasowało. Nie rozumiał, skąd nagle po tylu latach wtrącał się słynny Iron-man. Odkąd to wszystko robił, obaj nie wchodzili sobie w drogę, a teraz nagle jego ludzie, wtrącają się w jego sprawy i nie wiadomo gdzie zabierają jego cenny przedmiot.
— Macie się dowiedzieć, dlaczego oraz co z nim zrobili. — Rozkazał.
— Z którym… — W mgnieniu oka, znów sięgnął po broń, strzelając do tego, który raczył zadać to pytanie.
Jeszcze pięć minut temu, żywych w pomieszczeniu było ich czterech. Zaś teraz, zostało dwóch.
— Nie zadawać pytań dopóki na to nie pozwolę. — Syknął. — Dowiedzieć się co zrobili z młodym.
Wstał, a następnie niewzruszony, opuścił pokój, po drodze, spotykając dwóch ochroniarzy, do których podszedł.
— Pozbyć się ciał z mojego gabinetu. Wszystko ma być idealne, bez skazy.
Wyszedł z budynku, czując, że musi odreagować po tych wszystkich informacjach.
Dlaczego po dziewięciu latach coś musiało się komplikować!?
_____________________
Pomocy...?
Właśnie siedzę sobie w salonie, i już skończyłam go i miałam pisać to co pisze, a w telewizji leci "dzielnica strachu".
I ja sobie tak patrzę, a jakiś dziad robi sobie grilla, a na talerzu ludzka ręką.🫠
No nic, ja nie oceniam, może smaczna🤷♀️
Dorbaaa, tak jak mówiłam, jest rozdział.
Nie zanurzam więcej, więcccc, dół następnegooo,
czarne naleśniczki 🫶🏿🥞🥰
CZYTASZ
Spider-man | Nie potrzebuje pomocy.
Fiksi PenggemarCześć, jestem Peter Parker i jestem nikim. Peter Parker według samego siebie oraz ludzi którzy mieli okazję go poznać, był przeklęty, i to w dosłownym sensie. Trzynastoletni chłopiec, który w swoim tak krótkim życiu przeżył zdecydowanie za dużo...