Adelaide
Zeszłam na dół w momencie, gdy dzwonek do drzwi zadzwonił, a moja mama poszła otworzyć. Przystanęłam chwilę, obserwując kto przyszedł. Kompletnie się nie zdziwiłam, gdy wszedł Rowan, Asher, a za nimi Matt. Przywitali się z moją mamą i blondyn jako pierwszy mnie zauważył.
- Adele! Gdzie masz brata?
Poczułam na sobie spojrzenie Asha. Nie trudno było go poczuć, bo wręcz wypalał we mnie dziurę.
- U siebie. - odpowiedziałam blondynowi, odwzajemniając uśmiech.
- Poczekamy na niego. - mruknął Matt, a ja na niego nawet nie zwróciłam uwagi.
Moja mama przytaknęła, a następie ruszyła do swojego pokoju.
- Robię herbatę, chcecie? - zapytałam, patrząc jak blondyn z szatynem ruszają do salonu.
Holloway się odwrócił, a następnie uśmiechnął się jeszcze bardziej. Nawet nie wiedziałam, że tak się da.
- Oczywiście, jesteś wspaniała, Adele. - przewróciłam oczyma i skierowałam się do kuchni.
- Pomogę jej. - usłyszałam głos Asha, a następnie kroki tuż za mną.
Zdjęłam z szafki pięć kubków i podeszłam do czajnika, by wlać do niego wodę. Wszystko szło wspaniale, dopóki się nie potknęłam i nie wpadłam na blat. Czajnik niestety spadł na podłogę i się rozbił.
- Kurwa, Asher! - krzyknęłam rozzłoszczona, a zaraz usłyszałam śmiech. - Co się śmiejesz!? To przez ciebie!
- A co ci takiego zrobiłem? Moim zdaniem to było urocze. - powiedział lekko powstrzymując śmiech.
- Takie urocze jak ty. - powiedziałam, po czym kucnęłam przy czajniku, a raczej jego pozostałościach.
- Czyli niesamowicie... - zaczął, lecz nie dane mu było skończyć bo mu przerwałam.
- Nie urocze. - zaczęłam podnosić rozsypane po całej kuchni kawałki czajnika, a następnie się załamałam. - No i jak teraz zrobimy herbatę?
- Normalnie. Masz gdzieś jakiś mały garnek? - wzruszyłam ramionami. - To może po prostu pozbieraj te kawałki, a ja się zajmę resztą.
Następnie przeszedł obok mnie i zaczął po kolei otwierać każdą szafkę. Obserwowałam go w ciszy, dopóki na jego twarzy nie zagościł mały uśmiech. Wtedy oderwałam od niego wzrok i zrobiłam dokładnie tak, jak powiedział.
☆☆☆
- Czy ja chcę wiedzieć co tu się wydarzyło? - zapytał Flynn, patrząc na mnie, jak wyrzucam resztki czajnika i Asha, który gotuje wodę w jakimś garnku.
- Twoja nieuważna siostra rozbiła garnek. - odpowiedział mu Crawford nie odrywając wzroku od wody.
- Przypominam, że to przez ciebie! Gapiłeś się na mnie! - zarzuciłam mu, a ten prychnął.
- Normalnie katastrofa. - skomentował cicho pod nosem, za co oderwał ode mnie z łokcia.
- Dobra, Asher zalewaj tę herbatę i chodźcie, bo mecz się zaczyna.
Następnie Flynn podszedł do Asha biorąc od niego dwa pierwsze, zalane kubki, a następnie ja wzięłam swoją. Wybrałam sobie herbatę malinową, którą mogłabym pić cały czas, na serio.
Nie czekając na Crawforda, poszliśmy do salonu. Ja jednak zamierzałam tylko dotrzymać mu towarzystwa, bo spodziewałam się przyjścia Kylie za jakieś pół godziny.
Wilson podał Mattowi kubek, a następnie również usiadł na kanapie, spoglądając na mnie.
- To ja już pójdę, za jakieś pół godziny ma przyjść Kylie, więc no. - powiedziałam, kierując się do wyjścia. - Będę u siebie.
- Czyli to oznacza, że masz pół godziny na siedzenie z nami. - podsumował Holloway, a ja się w duchu delikatnie ucieszyłam.
Jakoś niespecjalnie chciało mi się siedzieć w pokoju, bo przedtem postanowiłam, że w tym czasie obejrzę sobie Plotkarę na telewizji, ale no cóż, życie.
- Boże, chodź tu i siadaj. - jęknął Rowan, a ja posłusznie się wróciłam do salonu.
Usiadłam na fotelu, wysuwając z środka dodatkową poduszkę, by się wygodniej ułożyć.
- Nie jestem bogiem. - przypomniałam mu, a ten machnął ręką.
- Szkoda, bo powinnaś być boginią. - nie skomentowałam tych słów Ashera, tylko zwyczajnie je zignorowałam.
Chyba nikt nie wziął jego słów na poważnie, ale po jego spojrzeniu wiedziałam, że mówił szczerze.
Asher Crawford powiedział, że powinnam być boginią.
Jego słowa brzmiały w mojej głowie, dopóki nie usłyszałam pierwszych krzyków spowodowanych rozgrywającą się akcją w meczu.
Złapałam za telefon z zamiarem przeglądania TikToka, gdy dostałam wiadomość od mojej przyjaciółki.
Kylie: Mogę przyjść trochę wcześniej, by zdążyć na drugą połowę meczu?
Zmarszczyłam nos, czytając wiadomość. Kylie i mecz?
Ja: Jasne, przychodź.
Na odpowiedź dziewczyny nie musiałam długo czekać, bo przyszła wręcz natychmiastowo.
Kylie: Będę za dziesięć minut.
- Nie obrazicie się jeśli dołączy do nas Kylie? - zadałam retoryczne pytanie.
Gdy nie otrzymałam odpowiedzi podniosłam głowę znad telefonu i zauważyłam, że wszyscy patrzyli prosto na Asha, jakby jego decyzja była kluczowa?
- No więc? - ponaglałam ich.
Ash kiwnął głową i wzruszył ramionami, na co odezwał się mój brat.
- Niech przychodzi. - oznajmił i na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
☆☆☆
Tak, jak moja przyjaciółka napisała, dziesięć minut później zadzwonił dzwonek do drzwi. Pierwszy zerwał się Asher, co mnie zdziwiło, ale tego nie skomentowałam i poszłam za nim.
- Co robisz? - spytałam, patrząc jak zbliża się do drzwi. - Mecz trwa.
- Walić mecz. - obrócił się do mnie, a ja przełknęłam ślinę, gdy patrzył się prosto w moje oczy. - Nie przywitałaś się ze mną dzisiaj. Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi.
Wtedy się ruszyłam i podeszłam do drzwi, otwierając je.
- O Boże, przepraszam panie Crawfordzie i witam. - udałam przejęty głos.
- Nie chodziło mi o coś takiego. Jak myślisz, po co poszedłem za tobą do kuchni? - zapytał, gdy ja już uchylałam drzwi witając dziewczynę.
- Żeby mnie obronić przed czajnikiem. A, no tak, przez ciebie go zepsułam. - wypomniałam mu, a ten przewrócił oczyma.
- Chciałabyś. - powiedział i odszedł, zostawiając mnie z rudowłosą.
Kylie uśmiechnęła się znacząco, na co pokręciłam delikatnie głową.
- Nie pisałaś, że tu są, ale to nawet lepiej. Będzie ciekawiej. - stwierdziła. - A co się stało z czajnikiem?
- Potem, bo to długa historia. - powiedziałam i wróciłam do salonu.
Rudowłosa usiadła na fotelu, co wcześniej ja zajmowałam, więc mi zostało miejsce na kanapie między Rowanem a Asherem. Owszem Kylie, będzie ciekawie.
- Jutro mi wytłumaczysz, czemu tu przyszła. - usłyszałam szept nad uchem.
Crawford zaraz chwilę się odsunął i skupił się całym sobą na meczu. Ostatecznie moja głowa leżała na ramieniu Asha, a nogi na nogach Holloway'a. Totalnie nudny mecz.
CZYTASZ
It's our love story?
Teen FictionSzesnastoletnia Adelaide przeprowadza się z mamą do jej nowego narzeczonego. Okazuje się, że po przyjeździe do Seattle czeka na nią jej nowy brat. W szkole dowiaduje się, iż jej nowy brat jest jednym z najpopularniejszych chłopaków w szkole. Prawie...