Rozdział 20

59 8 2
                                    

Adelaide

Od razu po zakończonym meczu, poszłyśmy do mnie, a chłopaki zostali w salonie. Widziałam, jak dziewczyna cały czas spoglądała na mnie i Asha, jakby się czegoś domyślała. A tego się strasznie bałam, bo tak szczerze nie chciałabym, by to był już koniec. Plus boję się reakcji wszystkich, a tym bardziej Flynna. 

Niedługo po wejściu i wygodnym umiejscowieniu się na łóżku, usłyszałyśmy pukanie do drzwi, a następnie wszedł do środka i rozejrzał się szybko. 

- Wiesz, jak otworzyć balkon? - zapytał mnie.

- No naciskasz klamkę i wychodzisz? - bardziej spytałam niż stwierdziłam.

Chłopak skierował się prosto do okna balkonowego, a następnie dzięki mojej instrukcji otworzył drzwi, a potem wyszedł. Szybko zeskoczyłam z łóżka, by zamknąć drzwi, ponieważ przez początek grudnia było już całkiem zimno.

Miałam już zamknąć drzwi, gdy głos bruneta ponownie wybrzmiał. Złapałam pierwszą lepszą bluzę z garderoby i zauważyłam, jak oczy rudowłosej zabłysnęły.

- Adele... - zaczęła, ale ja jej przerwałam, wiedząc co chce powiedzieć.

- Możesz. - spojrzałam na uśmiechniętą dziewczynę, zbliżającą się do garderoby. - Zaraz wracam.

Kylie nie zwróciła na mnie uwagę, tylko zafascynowana przeglądała ubrania w mojej garderobie. Ja wyszłam na balkon, poprawiając włosy, które zawinęły mi się pod bluzę o delikatnie przymknęłam drzwi, aby nie było potem w moim pokoju zbyt zimno.

Asher stał, oparty o barierkę i uważnie zaczął mi się przyglądać, gdy tylko wyszłam z pokoju. Założyłam dłonie na piersi, mierząc go niezbyt przyjaznym spojrzeniem.

- Czego chciałeś? - zapytałam powoli.

- Powiedziałaś, że aby otworzyć drzwi balkonowe muszę nacisnąć klamkę i je otworzyć, tak? - pokiwałam głową zgadzając się. - Ale nie ma tu klamki.

Powiedział z wyrzutek wskazując na drzwi do Flynna. Miałam ochotę go walnąć z całej siły w ten cały łeb, by miał nauczkę, zamiast tego on westchnął i kontynuował.

- Założyłem się z chłopakami, że przyniosę coś z łazienki Wilsona, ale nie wiedziałem, że zamierzał zamknąć drzwi, kurwa, na klucz.

Pokręciłam powoli głowę i odwróciłam się do drzwi. Musiałam mu pomóc, bo... po prostu musiałam. Zaczęłam szukać czegoś, by można było wejść. Wtedy zauważyłam, że drzwi balkonowe są niedomknięte i się uśmiechnęłam.

- Nie domknął drzwi. - powiedziałam brunetowi. - Musisz jakoś je przesunąć w bok, choć to nie będzie proste. Nie ma po tej stronie klamki.

- Jezu, Adele. Koch... znaczy uwielbiam cię. - wyznał, a następnie się we mnie wtulił. - Pięć tysięcy to nie taka mała kwota.

Odepchnęłam go gwałtownie i spojrzałam na niego ze zdziwieniem.

Założył się o pięć tysięcy.

- O pięć tysięcy!? - powtórzyłam głośno.

Crawford podrapał się po karku i podszedł do drzwi,

- Tak jakoś wyszło, ale pretensje miej do brata. - przewróciłam oczyma.

Oglądałam, jak brunet zaczął się siłować z drzwiami, aż w końcu delikatnie się poruszyły. Ze śmiechem pokręciłam głową. Do śmiechu długo mi nie było, bo gdy tylko zawiało, poczułam, że wcale nie jest tak ciepło jak jeszcze miesiąc temu.

It's our love story?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz