Tak trudno było mnie zaprowadzić do pokoju dla nauczycieli? Chyba tak. Czy coś co powiedziałam było niegrzeczne? Pamiętam, że to on zachował się niegrzecznie pierwszym razem. Ale czy Dave był głupi? Żartował prowadząc mnie do złej klasy?
To był mój pierwszy dzień i już jestem przegrana, poważnie. Musiałam źle zacząć.
Poszłam do najbliższej klasy, pani Michealsa. Zapukałam cicho i weszłam, słysząc „ Proszę wejść". Od razu spojrzałam na kobietą.
Była po czterdziestce, miała blond kręcone włosy, które sięgały jej do ramion. Na sobie miała fioletowy kostium. Była raczej piękna.
- Kochanie, nie miałam cię jeszcze w żadnej klasie. Czegoś potrzebujesz? – spytała patrząc na mnie brązowymi oczami.
- Um.., nie jestem uczniem. Jestem Lowri. Uczę angielskiego. Zgubiłam się, szukając pokoju dla nauczycieli. Byłam bym wdzięczna, gdyby pani mi pomogła.
- Och, oczywiście. Właśnie miałam zamiar tam iść. – posłała mi uśmiech, wcześniej zamykając komputer. Wyciągnęła swoją prawą rękę do mnie.
- Możesz mi mówić Rebecca - uścisnęłam jej dłoń. Uśmiechnęłam się przyjaźnie i dałam znak, aby prowadziła.
Poszłyśmy na dół, długim korytarzem przez chwilę. Szliśmy w krępującej ciszy, a zapytała mnie.
- To mówiłaś, ze masz na imię...Lisa?
Zaśmiałam się nerwowo, odpowiadając.
- Nie, nie. Lowri.
- Och, przepraszam. Poznałaś innych nauczycieli prócz mnie? – spytała.
Kątem oka spojrzała na mnie, lustrując mój strój wzrokiem zanim wróciła do patrzenia przed siebie.
- Tak, poznałam pana Stylesa. Nie bardzo się do mnie przekonał. – informuje ją.
Nie wiem dlaczego jego bycie takim gburem uczyniło atrakcyjniejszym.
- Harry? Nie próbuj nawet się z nim przyjaźnić – Rebecca zaczęła mówić. Harry. Więc to jego imię. – Jest miły dla dyrektora, Dave'a. Nikogo więcej. Tylko Dave. Myślę, że to dlatego iż jest dyrektorem. Czyli naszym szefem. – zadrżała jakby był jakimś rodzaju potworem.
Zaczęłam myśleć o wszystkim. Chciałam bym wiedzieć co jest z nim nie tak.
Potknęłam się o Rebecce. Byłam tak zajęta myśleniem o Harry'm, że nie patrzyłam gdzie szłam.
- Przepraszam – powiedziałam, ponieważ wyciągała w moją stronę ręce aby mnie przytrzymać.
Kobieta zaśmiała się głośno i otworzyła drzwi przed nami. Pierwsze co zobaczyłam to dwie duże maszyny do robienia napoi. Podeszłam i zrobiłam sobie kawę, a później usiadłam przy stole naprzeciwko Rebbecci.
- Zamierzasz coś zjeść? – spytała.
Wstała, podchodząc do lodówki i wyjęła sałatkę, a później wróciła na miejsce obok mnie.
Popatrzyła na mnie czekając na odpowiedź.
- Tak, chcę chrupki. – westchnęłam i zaczęłam wstawać, kiedy drzwi się otworzyły. Pojawił się mężczyzna z kręconymi włosami. Podniosłam się do pełnej wysokości, spotykając się z jego spojrzeniem. Posłałam mu jakiś przyjazny uśmiech przed odwróceniem się do maszyny stojącej w kacie pokoju.
- Szczęście jest tu.
CZYTASZ
Lessons |Harry Styles fanfic| Polish Translation
FanfictionHej, to jest tłumaczenie Lessons autorki Harry_hurts_me. Mam zgodę na tłumaczenie. Zaczęłam to robić na Bloggerze, więc i tam was odsyłam http://lessons-fanfiction-tlumaczenie.blogspot.com/