Rozdział 4

1.2K 58 0
                                    

Wpatrywałam się tępo w Nialla. Czy on właśnie zrobił to co myślę, że zrobił?

- Um, co? – moje słowa nie składały się w całość. Zaczęłam się jąkać.

Harry stanął między nami. Popatrzył na mnie przepraszająco, po czym zmroził wzrokiem blondyna.

- Myślę, że Niall próbuje powiedzieć..um ..Że ja chcę zaprzyjaźnić się z tobą, prawda Niall? – Harry uniósł brew spoglądając na blondyna.

Usta mężczyzny utworzyły literkę O. Chyba nie wiedział co ma odpowiedzieć.

- Taa, właśnie oto mi chodziło – spojrzał na mnie speszony. – Przepraszam. A no i nie załapałem twojego imienia. Jakie ono jest?

Spojrzałam na Harry'ego, który potrząsnął głową każąc mi odpowiedzieć. Nie wiem dlaczego potrzebowałam pozwolenia.

- Lowri – odpowiedziałam, odwracając głowę z powrotem w stronę blondyna.

- To moje ulubione imię – skomentował z uśmiechem, pokazując wszystkie zęby. – Tak, więc widzisz Lowri. Właśnie mówiłem, że chcę..uh – przerwał spoglądając na Harry'ego. Jest coś czego nie wiem. – On właśnie chce zaprzyjaźnić się z tobą. Albo coś w tym stylu. – patrzył na bruneta z chytrym uśmieszkiem.

- No cóż, jestem pewna że Harry powiedział by mi gdyby odczuł potrzebę zaprzyjaźnienia się ze mną.

- Myślę, że on ma coś innego na myśli...

Twarz Harry'ego zaczęła się czerwienić z powodu gniewu.

- niall, ja...

- Dobrze, dobrze. Niech każdy usiądzie. Spotkanie czas zacząć – wysoka blondynka przerwała naszą dyskusję.

Harry spojrzał na blondyna ostatni raz mówiąc „ później", po czym usiadł na wolnym miejscu.

~*~

Połowa spotkania upłynęła na wykresach, punktach, jak powiedzieć dobrze o złych wypracowaniach, albo jak stwierdzić czy uczniowie czytają powieść lub też nie. Zostałam wyczerpana. To było jak przejście przez college jeszcze raz. Moje myśli zostały zamącone przez dwóch mężczyzn, którzy przed spotkaniem ze mną rozmawiali. Coś w tym stylu? Co to ma znaczyć? Jestem ciekawa, ale nie chcę pytać Harry'ego. Kiedy wyszłam z biblioteki, zobaczyłam ich już wchodzących po schodach. Zrobiłam parę kroków, a oni szli do klasy Stylesa. Westchnęłam i poszłam do siebie.

Był najwyższy czas, abym wzięła tego niegrzecznego chłopca do aresztu szkolnego. Być może czeka już na mnie w pomieszczeniu dla „zatrzymanych". Rzuciłam okiem na szkolny telefon stojący na moim biurku i zawahałem się, zastanawiając czy mam tam zadzwonić. Ale nie miałam wyboru. Chwyciłam telefon. Wykręciłam numer pokoju 201, gdzie był areszt.

...

...

- Halo? – usłyszałam kobiecy głos.

- Dzień dobry. Jestem Lowri Richards. Uczę angielskiego. Dzwonię, bo chciałam zapytać...uh, czy Spencer Smith dotarł tam? – zapytałam.

Naprawdę nie chciałam prosić kogoś, aby eskortował mnie aż po areszt. Może sama sobie poradzę.

- Ty musisz być nowa. Jestem Christina Gordon. Jestem doradcą, pomagam. Ale tak, jest tutaj. Nie wygląda na zadowolonego – zachichotała. – Jesteś w drodze tutaj? Ponieważ muszę wyjść, a on musi być nadzorowanym.

- Tak, jestem w drodze – odpowiedziałam przed odłożeniem słuchawki.

Westchnęłam, zbierając moje rzeczy i wkładając je do torby. Odepchnęłam krzesło i wstałam. Zgasiłam światło, zamknęłam drzwi i udałam się korytarzem tylko po to aby zaraz usłyszeć rozmowy dochodzące z Sali Harry'ego. Nie mogłam pomóc, ale mogłam słuchać.

Lessons |Harry Styles fanfic| Polish TranslationOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz