Rozdział 19

663 39 7
                                    

Reszta dnia przeszła wolno. Spędziłam większość myśląc o Harrym i wszystkim, co wydarzyło się miedzy nami. Pod koniec ostatniej lekcji, rozbolała mnie głowa. Marzyłam o powrocie do domu.

siedziałam przy biurku, gdy kątem oka zobaczyłam ruch. Wstałam i podeszłam do drzwi. Jakaś notatka została wsunięta pod nimi. Schyliłam się, podnosząc ją i otwierając. Niechlujne, nabazgrane pismo.

Brzmiała ona tak:

Musimy porozmawiać Przyjdź do mnie do domu, dziś wieczorem około 7:30. Przepraszam za wcześniej - H"

Zostawił swój adres na dole karteczki. Czytałam tą wiadomość wiele razy, aby upewnić się, że to co widzę jest realne. Wyobraźnia nie płatała mi figli.

Podeszłam do biurka i usiadłam przy nim. Moje serce waliło w klatce piersiowej jak oszalałe.W mojej głowie pojawiły się sceny tego, co stało się parę godzin wcześniej. To było skomplikowane, ale ...miłe. Lekki uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Pokręciłam głową, zbierając swoje rzeczy. Ostatni raz rozejrzałam się po klasie, przed wyłączeniem światła.

Była 18:45, kiedy zwlekłam się z kanapy. Chciałam iść do Harry'ego, aby uzyskać odpowiedzi na dręczące pytania. Chciałam wiedzieć cokolwiek. Potrzebne mi było coś, choć nie wiedziałam czym to coś jest.

Przebrałam się w obcisłe jeansy i jasny, czerwony top z dekoltem. Gdy schodziłam na dół, przypomniałam sobie dlaczego wstrzymałam się od seksu tak długo. Od relacji z mężczyznami.Wszystko uderzyło we mnie. Wszystkie wspomnienia z tamtych chwil.

Chase. Dziecko. Tyler. Moje dziecko.

Westchnęłam, ocierając kilka słonych łez, które spłynęły po policzku. Założyłam conversy i szybko poszłam do wyjścia. Mój oddech był niespokojny i urywany, kiedy szłam do samochodu. To pewnie przez zimne, nocne powietrze.

Krople deszczu, zaczęły uderzać o okno, gdy jechałam przez miasto. Gorzej widziałam przez szybę, co było utrudnieniem. Włączyłam wycieraczki, aby usunąć deszcz, ale okazało się, że problemem nie był deszcz, a łzy w moich oczach. Wyciągnęłam rękę, aby znów je otrzeć.

Nie trwało to długo. Dojechałam pod dom Harry'ego. To ten adres. Przez chwilę siedziałam w aucie, aby zrobić wszystko co w mojej mocy, aby ukryć dowody płaczu. Harry miałby pole do popisu, jeśli by się dowiedział.

Wzięłam głęboki oddech i w końcu zapukałam do drzwi małej kamienicy naprzeciwko mnie. Po kilku sekundach w progu stanął Harry. Miał na sobie jeansy i luźną koszulę w kratę, co nie przypominało jego stylu. Czułam się dziwnie widząc go takiego: nie w szkole, gdzie mógł być kim chciał.

- Hej - uśmiechnął się. - Nie spodziewałem się, że przyjdziesz.

Spojrzałam w dół na swoje buty i kopnęłam w kamyk przy progu domu.

- Więc dobrze, że jednak tu jestem.

Zimne palce dotknęły mojej brody. Podniósł moją głowę, aby móc na mnie spojrzeć, a ja na niego. Zrobiłam krok do tyłu. Harry wyszedł na zewnątrz i stanął ze mną na zimnie. Nie mógł mnie wciągnąć do środka? Tutaj było zbyt chłodno. Bez słowa zaczął się pochylać ku mnie. Obróciłam głowę w ostatniej chwili, więc pocałował mnie w policzek, zamiast w usta. Tyler.

Westchnął i złapał mnie za rękę.

- Dlaczego nie wejdziemy do środka? - zasugerował cicho.

Nie zdążyłam odpowiedzieć, a mocno mnie do siebie przyciągnął. Weszliśmy do domu. Spodziewałam się, że mnie puści, ale tego nie zrobił. Obrócił moje ciało twarzą do siebie i złapał moje ręce w swoje dużo większe. Zmarszczył brwi z widoczną dezaprobatą.

- Twoje ręce są zimne - szepnął.

Musiałam się bardzo wysilić, aby nie roześmiać. Dopiero minutę temu staliśmy na dworze, więc czego się spodziewał? Poczułam się winna, nie wiem czego, kiedy podniósł moje ręce i zaczął składać ciepłe pocałunki na mojej skórze, chuchając na nie ciepłym powietrzem, aby rozgrzać. Przyciągnął mnie i zamknął w uścisku, owijając swoje ramiona wokół mnie.

- Przepraszam, za to co stało się wcześniej. Że nam przerwałem. - mruknął cicho.

Moje ręce opuściłam bezradnie wzdłuż ciała. Harry wciąz mnie przytulał. Byłam zbyt zajęta przetwarzaniem tego, co się dzieje, aby odwzajemnić gest, choć część mnie, nie wiedziała czy powinnam. Mężczyzna westchnął.

- Proszę mnie przytulić, Lowri.

Brzmiał jak dziecko, które potrzebuje akcpetacji. Jego głos był miękki, nie chłodny jak zwykle, wypełniony niewinnością. Myślałam, ze to nie możliwe, bo to Harry. Kojarzyło mi się to z Taylerem...

Zamknęłam oczy i przytuliłam Harry'ego. Staliśmy w jego drzwiach, a ja czułam się bezpieczna w objęciach mężczyzny. Jakby nikomu nie pozwolilby mnie zranić.

Minęło kilka minut zanim Harry, odsunął się, zostawiając dłonie na moich plecach.

- Usiądziemy, tak? - spytał.

Kiwnęłam głową. Ręka bruneta zsunęła się z mojej tali i chwyciła moją dłoń., prowadząc do swojego pokoju. Usiadł pierwszy, śledząc mój ruch. Zajęłam miejsce obok niego na kanapie.

- Więc - wziął głęboko oddech, zaczynając mówić. - Myślę, że muszę ci coś powiedzieć.

Wszystkie emocje, ktory byly we mnie kilka minut temu, zniknęły, gdy przewrócił oczami.

- No cóż, skoro powiedziałeś, że mnie chcesz, a potem mnie odepchnąłeś...to tak, masz co wyjaśniać.

Harry westchnął i przeczesał palcami włosy.

- Przykro mi Lowri. Powinienem ci powiedzieć wcześniej, ja...

Przerwałam mu, chcąc wiedzieć najważniejsze.

- Dlaczego to zatrzymałeś, Harry?

Wyglądał na przegranego. Spojrzał na moją twarz.

- Jeśli po tym co powiem, będziesz chciała mnie zostawić, mówię ci że rozumiem.

Zmarszczyłam brwi, nie rozumiejąc o co mu chodzi.

- O czym mówisz? Chcę tylko...

- dlaczego to zatrzymałem - przerwał mi, kończąc. Znów przejechał ręką po włosach, ciągnąc za nie na karku. - Jestem popieprzony, Lowri.

- Co masz na myśli? - zapytałam.

Wstał gwałtownie, ciągnąc mnie za sobą.

- Wolę ci pokazać, niż powiedzieć.

Poszłam za nim, korytarzem, nie wiedząc czy nie popełniam błędu. Jego ręka zadrżała w mojej i wtedy zaczęłam się martwić. Co mogło go tak denerwować? Otworzył drzwi i prowadził mnie w dół schodami. To było zapewne w piwnicy. Zatrzymał się, gdy ja byłam na trzecim schodku, a on na piątym. Byłam wyższa od niego teraz. Może o cal, ale wyższa.

- Najpierw mnie pocałuj, Lowri.

Jego słowa trochę mnie zmieszały, ale pochyliłam się i dałam mu lekkiego buziaka. Zachował się tak, jakby całował mnie ostatni raz. Potem znów zaczęliśmy iść niżej. Nie byłam przygotowana na to co miałam zobaczyć, w żadnym stopniu. Stało się to jasne, gdy otworzył drzwi. Moje oczy rozszerzyły się, gdy uświadomiłam sobie gdzie byłam.

Stałam w pokoju zabaw Harry'ego Stylesa.

Lessons |Harry Styles fanfic| Polish TranslationOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz