Uśmiechałam się idąc do swojego samochodu. Torbę z komputerem przerzuciłam przez ramię. W końcu mogłam pójść do domu i zdjąć te cholerne szpilki. A potem usiąść z herbatą nad testami.
Kliknęłam na pilocie guzik otwierający auto i podniosłam drzwi od bagażnika, które po chwili opadły z hukiem.
- Powiedziałaś „Po ósmej lekcji". – męski głos odezwał się za mną. Harry. Mogłam poczuć jego ciepły oddech na swojej szyi. Jego ręka przytrzymywała moje drzwi od auta.
Cholera, zapomniałam że miałam się z nim spotkać.
- Uh....nie za dobrze się czuję. Muszę wrócic do domu. Przepraszam – mruknęłam, próbując jeszcze raz je otworzyć. Nie wziął ręki, a ja nie miałam takiej siły.
- Kłamiesz.
Intymność tego spotkania była niewiarygodna. To było szalone. On robił ze mnie szaleńca. Seksualne napięcie budowało się między nami. Musiałam na niego spojrzeć. Był bliżej niż myślałam. Kiedy odwróciłam głowę, nasze czoła prawie się zetknęły.
- Tak, kłamię. Nie chcę marnować swojego czasu. Wkurzasz mnie. Za każdym razem jest tak samo.
Jego oczy pociemniały. Jeśli nie był dziwny wcześniej, to teraz na pewno. Jego pięść zaciskała się i rozluźniała, a oddech stawał się cięższy.
- To tylko pierdolone spotkanie, Lowri. Nie bądź taką suką. Idziemy. – zabrał rękę i czekał, aż zacznę iść.
Zrobiłam mały krok w jego kierunku. On nazwał cię suką Lowri. Teraz jestem suką... On jest w błędzie wyzywają mnie, bo ja mogę mu dopiero pokazać jaką jestem suką.
~*~
Kiedy znaleźliśmy się w pomieszczeniu Harry'ego, odsunęłam sobie krzesło a torbę rzuciłam na biurko.
- Okay, no więc? – Harry zaczął.
- Więc różowe kartki i ołówki będą fajne.
Uniósł brwi.
- Miałem na myśli jakie tematy będziemy poruszać.
- No, żeby różowe zeszyty i ołówki mogły być obronione różowymi piórkami.
- Co? Lowri...
- Ponieważ wolę to bardziej niż standardowy biały papier – ciągnęłam dalej.
- lowri, my..
- Uwielbiam pisać ołówkami z piórami. Myślę, że ...
- WYSTARCZY! – krzyknął. Jego twarz stała się czerwona ze złości. Wstał z krzesła i zatrzymał się przede mną. To była jedna piąta tego co chciałam mu pokazać. Może go zdenerwowałam nade wszystko, ale trudno.
- Co jest z tobą lowri? Co złego jest z tobą?!
Wzruszyłam ramionami i westchnęłam ciężko, oglądając moje paznokcie. Obszedł biurko i pochylił się nade mną.
- Nie chcesz tu być tak? – spytał cicho.
Pokręciłam moją głową. Tyle spraw miało miejsce, zbyt wiele do zrozumienia.
- Więc idź. Skończyłem.
Moje oczy powiększyły się.
- Co..co?
- Idź do domu. Skończyłem. Jestem żałosny, wciągając cię w to.
Wstałam i wzięłam moją torebkę. Harry był blisko mnie, prawie tak blisko jak na parkingu. Sprawiał, że czułam takie rzeczy jak motylki w brzuchu. Myślę, że między nami coś się zacieśni, jeżeli oczywiście nie zacznie mnie wkurzać, a to na 99% nastąpi.
- Jesteś pewny?
Spojrzał w moje oczy i raz potaknął głową. Miał piękne zielone oczy. Tak...To odpowiada chwila na podziwianie. Zrobił krok do tyłu i posłał mi uśmiech. Odwróciłam się i poszłam do drzwi.
- Boże, cholera – wymamrotał pod nosem. – Czekaj Lowri.
Spojrzałam na niego. Wyglądał na zmieszanego. Wiedziałam, że pójdzie w moją stronę. Że to źle. Wiedziałam, że to złe gdy jego wargi naciskały na moje. Ale jego wargi były...ostre, surowe i łagodne. Tak całował. Wiedziałam, że to źle ale mnie to nie obchodziło, jego usta to było wszystko.
CZYTASZ
Lessons |Harry Styles fanfic| Polish Translation
FanfictionHej, to jest tłumaczenie Lessons autorki Harry_hurts_me. Mam zgodę na tłumaczenie. Zaczęłam to robić na Bloggerze, więc i tam was odsyłam http://lessons-fanfiction-tlumaczenie.blogspot.com/