Podniosłam się z łóżka. Mój jednodniowy urlop był miły ale zgaduję, że musiałam wrócić kiedyś. Poza tym niczego nie osiągnęłam.
Szybko uczesałam swoje włosy i nałożyłam makijaż. Założyłam sukienkę w kolorze beżu i czarne szpilki. Wzięłam laptopa i wyszłam z domu.
~*~
- Poważnie, ludzie. Wiem, że nie byłam tu wczoraj, ale teraz musicie się skupić.
- stawałam się coraz bardziej poirytowana. Cała moja klasa chciała łobuzować. Myśleli, że teraz też będą mieć wolne. – Hej, hej! – klasnęłam w dłonie. – Fajnie, mieliście luz, ale teraz macie się uspokoić! – rozejrzałam się po klasie, patrząc na 32 twarze. Nigdy jeszcze nie krzyczałam tak na moje klasy. – Uh...przepraszam. Ale proszę, skupcie się. – rozejrzałam się ponownie, zauważając że Brandon podniósł rękę. – Tak, Brandon?
Spojrzał na mnie, przeczesując włosy. Na jego twarzy pojawił się łobuzerski uśmiech.
- Własnie się zastanawiałem, czy pani wie że wszyscy widzimy pani dekolt? – klasa zaczęła się śmiać. Zdałam sobie sprawę, że pochylając się moja bluzka odchyla się i wszyscy widząc moją klatkę piersiową. Jego uśmieszek stał się szerszy, gdy szybko poprawiałam dekolt. Na moje policzki wpłynął czerwony rumieniec. Miałam dość takiego aroganckiego zachowania od mężczyzn. Wstałam i odwróciłam się do tablicy, ścierając ją.
- Właśnie zastanawiałam się czy pan będzie zadowolony z zostawania w szkolnej kozie po zajęciach przez miesiąc. – spojrzałam na niego przez ramię, unosząc brwi. Po całej klasie rozległo się głośne „Uuuuu". Wszyscy patrzyli w jego kierunku. Dobrze, że skupili swoją uwagę na nim, a nie na mnie.
Jego usta otworzyły się.
- To nie fair. Ja mam trening hokeja. Nie mogę go opuścić.
- Więc może powinieneś zastanowić się nad swoim niegrzecznym zachowaniem. Teraz wracamy do tego o czym mówiłam wcześniej – odkaszlnęłam. – Nie wiem czy...- Harry, który otworzył drzwi, przerwał mi. Spojrzał krótko na moją klasę i podszedł do mnie.
- Przepraszam, ale potrzebuję pani na moment. – uśmiechnął się i wyciągnął mnie na korytarz.
Stałam naprzeciw niego. Fajnie wyglądał w zwykłej koszulce polo.
- Tak Harry? Czego potrzebujesz?
Przyjrzał mi się od góry do dołu.
- Byłbym wniebowzięty, gdybyś mogła pomóc mi z planowaniem spotkania dzisiaj po lekcjach.
Wywróciłam oczami. Chyba zwariował.
- Tak więc, mam areszt. Muszę pilnować ucznia. A poza tym myślałam, że miałeś to sam zrobić. – przeczesałam włosy, ciągle na niego patrząc. – Teraz, jeśli to wszystko, wracam do klasy. – mruknęłam i popchnęłam drzwi. Jego oczy powiększyły się.
- Zmuszę kogoś do zastąpienia cię na areszcie. Jeszcze jedna szansa Lowri, proszę. – jego spojrzenie było błagające.
- nie ważne Harry. Spotkam się z tobą w twojej Sali po 8 lekcji. Mogę już wrócić?
Na jego twarzy pojawił się triumfujący uśmiech. Pokiwał głową. Również się lekko uśmiechnęłam. Wróciłam do klasy, zostawiając Harry'ego na korytarzu.
- Okay, więc na czym skończyłam?
CZYTASZ
Lessons |Harry Styles fanfic| Polish Translation
FanfictionHej, to jest tłumaczenie Lessons autorki Harry_hurts_me. Mam zgodę na tłumaczenie. Zaczęłam to robić na Bloggerze, więc i tam was odsyłam http://lessons-fanfiction-tlumaczenie.blogspot.com/