Lavender wstała jak codziennie, około godziny piątej, mama poinformowała ją, że może iść na strych poszukać starych ubrań jej cioci, Lavender nie mogła by odpuścić okazji żeby spędzić kilka godzin na grzebaniu w starych żeczach. Mogła tam znaleść prawdziwe skarby, więc odrazu po śniadaniu udała się na strych. Zaczęła przegrzebywać pudła, szkatułki, kufry, najpierw otworzyła wszystkie pudła, gdzie znalazła parę ładnych ubrań, buty w jej rozmiarze, stare zdjęcia, ale tego postanowiła nie ruszać, zegarek, i zabawki. Następnie zaczęła szukać w szkatułkach, ale nie znalazła tam nic oprócz biżuterji, która ją nie interesowała. A na końcu kuferki, w których znalazła, lusterko, bransoletkę, muszelki, list, ale był zaklejony na dobre więc nie mogła go przeczytać, i... pistolet. Bingo! Lavender chwyciła za broń, obejrzała dokładnie, i zabezpieczyła, następnie schowała do kieszeni, tak aby nie było go widać. Może i jestem psychopatką, ale co jak ktoś, będzie chciał mi zrobić krzywdę? Przyda się. Lavender zapomniała o swoich napadach złości, a z tą bronią mogła by kogoś zabić, w szegulności, że była na kursie strzelania z pistoletu. Zeszła na dół, schowała pistolet do szafki, ubrania włożyła do szafy, a buty położyła przy wyjściu z jej pokoju. Nagle usłyszała pukanie do drzwi, otwarła je, a w wejściu stała Mila.
- Chcesz do mnie przyjść obejrzeć film?- Zapytała Mila z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Na co?- Spytała Lavender, Mila popatrzyła za siebie.
- Na to co chcesz.- Uśmiechnęła się Mila, Lavender poszła z Milą do jej pokoju, usiadła się na łóżku, i wzięła w rękę kilka winogron. Razem z Milą zajeło im ponad pół godziny, zanim wybrały film, w końcu padło na egzorcyzmy. Lavender patrzyła znudzona, w tym czasie Mila trząsła się że stresu, Mila spojrzała na Lavender z niedowierzaniem.
- Nie boisz się?- Spytała Mila, Lavender spojrzała na nią przez ramie.
- Dużo w życiu przeszłam.- Odparła niewzruszona. Po filmie Lavender poszła do swojego pokoju, gdzie położyła się na łóżku, i włączyła piosenkę na słuchawkach.
Ля, ля-ля-ля, ля-ля-ля
Ля-ля-ля-ля-ля
Ля-ля-ля, ля-ля-ля
Ля-ля-ля-ля-ля
Ля-ля-ля, ля-ля-ля
Ля-ля-ля-ля-ля
Ля-ля-ля, ля-ля-ля
Ля-ля-ля-ля-ля
Я знаю твой телефон, но никогда не позвоню
И дышим мы в унисон, и набираем: «Я люблю»
Ты далеко-далеко, смеются даже небеса
Но мне легко, так легко, и верю я в чудеса
- Tanin Jazz-
Lavender po przesłuchaniu całej piosenki, czytała wiadomości ze swoją pierwszą, i ostatnią przyjaciółką, która przez nią, skoczyła z mostu. Lavender miała straszne wyrzuty sumienia, więc za każdym razem jak to czytała płakała, więc tak jak zawsze po policzkach Lavender spływały szare od tuszu łzy, które robiły jej szarą plamę na jej bluzce.
CZYTASZ
A rainy day, and Bloody night
Teen Fiction16 letnia Lavender, po śmierci rodziców zostaję adoptowana, jej nowi rodzice nie zdają sobie sprawy z tego co Lavender potrafi zrobić by było coś po jej stronie.