Rozdział 14- Prawdziwy uśmiech

6 0 0
                                    

Lavender obudził straszny ból w brzuchu, wiedziała co się dzieje, szybko ruszyła w stronę sypialni, przekopała każdy zakontek szafy, żadnych tamponów, podpasek, ani niczego z tego typu. Kurwa, wzięłam połowę pokoju, a zapomniałam o tamponach, no debil że mnie. Pomyślała Lavender, po czym ruszyła w stronę salonu. Zaczęła szturchać Carla.
- Co się dzieje?- Zapytał zaspany Carl, Serce Lavender waliło, wolała do końca życia jeść orzechy, niż powiedzieć chłopakowi że ma jej jechać po tampony.
- Musisz pojechać do sklepu.- Oznajmiła mu Lavender.
- Po co?- Carl spowrotem wrócił do pozycji śpiącej.
- Dostałam okres, i nie mam tamponów.- Po tym Carl w ciągu sekundy wstał, gotowy iść na podbój sklepu.
- Jakie?- Zapytał.
- To nie ma znaczenia, ważne żeby były.- Oznajmiła mu Lavender, Carl ruszył do sklepu w piżamie nie przejmując się co ludzie pomyślą.
Nie minęło dziesięć minut, a Carl przyniósł do domu cały karton tamponów.
- Carl! To mi starczy na dwa lata! Jak nie więcej!- Powiedziała oszołomiona Lavender, Carl spojrzał na nią z uśmiechem.
- To będziesz miała zapas.- Uśmiechnął się. Kuźwa materiał na męża, powiesz mu, że dostałaś okres, a on podstawi ci pod nos karton tamponów. Zaśmiała się, wzięła do ręki jedną paczkę, i zmierzyła w kierunku Carla, który wciąż był w piżamie.
- Kocham cię.- Powiedziała Lavender, następnie zostawiła na policzku Carla, błyszczący ślad po jej pomadce. Carl zamarł, po kilku sekundach uderzył się ręką w twarz, by się w końcu obudzić. A Lavender w tym czasie skierowała się w stronę łazienki.
Carl przygotował śniadanie, obowiązkowo zrobił herbatę, którą opanował już do perfekcji, usiedli przy stole jedząc śniadanie.
- Zbliżają się wakacje, będziemy gdzieś jechać.- Zapytał Carl, dopijając ostatnie krople herbaty.
- Jeżeli zabierzemy Estelle ze sobą to tak.- Uparła się Lavender.
- W takim razie idę wybłagać o to mamę Estelli.- Powiedział, po czym ruszył w stronę sypialni. Łoł, tak łatwo go na coś namówić. Pomyślała sobie Lavender, na samą myśl o tym, że Estella może z nimi jechać, się uśmiechnęła.
Tak jak Carl powiedział, ruszył w stronę domu Estelli, razem z Lavender, przy okazji zerwał dla Lavender, małą lawendę, i wplótł ją jej we włosy. Mamy Estelli nie trzeba było długo namawiać, gdy ustalili już, że lecą Dubaju, mama Estelli nie mogła zaprzeczyć, sama zawsze chciała tam polecieć.
Lavender gdy mama Estelli tak się cieszyła, że zaczęła skakać z radości.

A rainy day, and Bloody night Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz