5. boląca prawda, czy dobre kłamstwo?

122 9 0
                                    

BARTEK
wybiła godzina 15:30 a ja właśnie skończyłem wykład. Dzięki niemu przez chwilę zapomniałem o całym stresie który miał mnie dzisiaj czekać. Stwierdziłem że zagram totalnie inną rolę tego wieczoru. Nie chciałem żeby Fausti poznała mnie z tej strony - mimo że już to zrobiła. nie chciałem żeby chłopacy myśleli że jestem stypiarzem - choć pewnie już tak myśleli. Byłem cholernie zły za to jak się pokazałem. Napisałem do mojej dziewczyny czy może mi dać szybką rade jak się nie stresować jednak mi nie odpisywała. Westchnąłem, po czym wsiadłem do auta i odjechałem. Po drodze myślałem co mam powiedzieć patrykowi. Powiedzieć mu prawdę która go zaboli, a mi ulży i po części mnie zniszczy, czy kłamstwo które dla nich będzie ulgą a dla mnie uciążliwym kłopotem. Bardziej w tamtym momencie liczyło się to by mieć u nich dobre zdanie, i jak się później okazało był to poważny błąd.
Dojechałem do domu fausti.
„To tutaj?.." pomyślałem, a chwilę po tym zapukałem. otworzył mi...patryk.

PATRYK
— o stary...siema! Co u ciebie? co ta... - Patryk zasygnalizował mi bym poczekał i szybko uciekł do jakiegoś pokoju. Chwilę potym wyszła do mnie blondynka. Nie wyglądała na zadowoloną, a bardziej na zmęczoną.

BARTEK
— wszystko...okej tam u was? bo nie wygląda..

FAUSTI
— Tak...wybacz, poprostu patryk wczoraj cholernie się schlał i teraz ledwie żyje. lata do toalety co chwile tak jakby dopiero teraz go kac chwycił. Próbuje go jakoś ogarnąć, czytałam co zrobić jak ktoś ma kaca ale to wszystko na niego nie działa. Wchodź, chcesz kawy, herbaty, wody?

BARTEK
— nic nie chce, ale dziękuję za gościnność. Myślę że Patryk w takim stanie ze mną dzisiaj nie pogada..prawda?

FAUSTI
— no nie pogada....ale za to ja będę musiała. Wiesz o czym mówię, prawda?

cholera...wiedziałem że może i jest blondyną ale za to w chuj bystrą. Widać było że zauważy każdy problem nawet jeśli tego nie zasygnalizujesz. Próbowałem grać głupa i mówić że przecież wszystko jest okej i może jej się po prostu przewidziało, ale ona była stanowcza i nie odpuści dopóki nie przyznasz jej racji. Więc w końcu powiedziałem:

— Jeśli powiem ci prawdę, to odpuścisz?

FAUSTI
— odpuszczę

BARTEK
— w takim razie...powiem ci. Prawda jest taka że za cholerę nie wiem co się ze mną dzieje. Stres przejmuje nade mną kontrolę i nie radzę sobie z moimi myślami. Wczoraj uciekłem z imprezy nie tylko przez to że się źle czułem ale też przez to że chciałem być sam i nie czułem się dobrze w dużym gronie osób. To jest to co chciałaś usłyszeć?

FAUSTI
— tak.

Huh? Tak? Nie rozumiem...Ja się jej żale z tego a ona mówi mi zwykłe tak? Co było z tą dziewczyną nie tak? Znałem ją 1 dzień i za chuja nie umiałem jej rozgryźć. A może to było coś czego nie rozumiałem w każdym człowieku? Gubiłem się, kiedy nagle fausti zaczęła kontynuować.

FAUSTI
— Tak, to chciałam usłyszeć, wiesz dlaczego? bo cieszę się że nie jestem w tego typu problemach sama. Wiesz ja też nie należę do osób które lubią przebywać w dużym gronie osób, i też nie lubię udawać że czuję się z tym okej. Ale jesteśmy w tym razem, wiesz? Głupio to brzmi z ust dziewczyny którą znasz dopiero 1 dzień, wiem i to jest logiczne. Jednak ja chcę pomóc każdej osobie którą znam - i nie oczekuję nic w zamian. Nie oczekuję podziękowań, nie oczekuję pieniędzy, nie oczekuję niczego. Jedyne na czym mi zależy to na szczęściu osób które są obok mnie. Moim celem jest to żeby ludzie mi zaufali tak jak ja zaufałam im - żeby mieli we mnie osobę której mogą wykrzyczeć swoje problemy, której mogą powiedzieć każdą głupotę i z którą można odwalić najlepszą akcje i mieć najlepsze wspomnienia.
Ja chcę być dla was osobą, której ja nigdy nie poznałam.

nieznajomy comfort - fartek 🩷💚Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz