12. żałuje.

82 6 0
                                    

FAUSTI
— .......

BARTEK
— to nie jest rozmowa na telefon. Będzie okej jak do ciebie przyjadę? Byle by Patryka nie było.

FAUSTI
— .......

BARTEK
— zamierzasz teraz siedzieć cicho? Po tym wszystkim co odwaliłaś?

FAUSTI
— przepraszam.

Rozłączyła się. Cholera jasna - znałem już ten scenariusz. Słyszałem jak jej głos drżał - zaniepokoiło mnie to. Czułem, że przesadziłem. Ale czym? Tym że chciałem z nią porozmawiać? Byłem zły - ale miałem powody. Może ona też miała swoje, dla których tak postąpiła? Nie istotne to było teraz. Szybko podjechałem pod jej dom, a kiedy wbiegłem pod drzwi jej mieszkania - drzwi były uchylone. Co? Ale...fausti nigdy nie zostawia drzwi otwartych, a tymbardziej uchylonych. Wszedłem, a to co ujrzałem było czymś czego nie chciałem zobaczyć.

— CHOLERA...FAUSTI!

Podbiegłem do leżącej dziewczyny. Była nieprzytomna. K^rwa jego mać..co ja mam robić?!?!?! Sprawdziłem oddech i na szczęście oddychała. Zadzwoniłem na pogotowie które dotarło w ciągu 15 minut. Nie przytomną zabrali ją do szpitala....to była moja wina. Chciałem tylko z nią porozmawiać. Pojechałem za karetka do szpitala i czekałem aż z tego wyjdzie. Modliłem się by z tego wyszła. Błagałem świat, żeby wszystko było okej. Kiedy pozwolono mi wejść do jej sali moje serce pękło na kawałki. Była blada i leżała z zamkniętymi oczami. Nie reagowała...ale żyła. Usiadłem obok i chwyciłem jej zimną rękę. Patrzyłem na jej dłoń, a później na nią. Czy to była moja wina? Czego ona mi nie mówiła? Miałem mętlik w głowie. Siedziałem czekając aż się obudzi. Dobiegała juz 21 a ja przesiedziałem cały dzień w szpitalu - czułem że to przeze mnie fausti skończyła w takim stanie.

— Przepraszam

To było jedyne co mogłem wtedy z siebie wykrztusić. Walczyłem z tym żeby nie wybuchnąć płaczem, więc puściłem jej zimną dłoń i opuściłem salę. Wsiadłem za kierownicę i odjechałem spod budynku. Mijały dni, a ona dalej przebywała w szpitalu - nieprzytomna. Wciąż nie wiedziałem co jej jest, a lekarze też byli zaskoczeni tym, że nic jej nie dolegało - a ona była nieobecna. Kiedy błąkałem się po mieszkaniu zadzwonił do mnie numer, to był lekarz. Poinformowano mnie o obudzeniu się faustyny, więc kiedy o tym usłyszałem szybko pobiegłem do auta i pojechałem. Kiedy dotarłem na miejsce zauważyłem jej brata, który kiedy mnie zobaczył odrazu zmienił wyraz twarzy.

PATRYK
– masz czelność pojawiać się tu po tym wszystkim?

BARTEK
— chciałem jedynie usłyszeć prawdę!

PATRYK
— GÓWNO A NIE PRAWDĘ!  TO PRZEZ CIEBIE LEŻY W TAKIM STANIE. WYNOŚ SIĘ STĄD!

BARTEK
— nie. nigdzie nie idę. Chce porozmawiać z nią i nikt nie zabroni mi się z nią zobaczyć.

PATRYK
— jesteś tego taki pewien?

Kiedy to powiedział dostałem z pięści w nos. Upadłem na ziemię, ale na szczęście nie było to nic poważnego. Po opatrzeniu mnie - dowiedziałem się, ze ochrona wyrzuciła Patryka ze szpitala, więc mogłem wejść do Fausti. Kiedy wszedłem do sali - Faustynka spała. Podszedłem do jej łóżka i ponownie chwyciłem ją za jej dłoń. Tym razem była ciepła.

— Cześć Fausti. Nie wiem czy mnie słyszysz czy nie, ale chciałbym jedynie żebyś wiedziała...że jest mi cholernie głupio. Jestem totalnym idiotą, że powiedziałem takie słowa, że zachowałem się jak zachowałem i że przeze mnie jesteś tutaj i w takim stanie. Żałuję tego. Żałuję wszystkiego co powiedziałem nie tak i tego co zrobiłem nie tak. Patryk mnie nienawidzi, Hania jest na mnie zła, a reszta pewnie myśli o mnie jak myśli.. - mówiłem kiedy mój głos drżał. Byłem bliski płaczu, ale walczyłem. - ale mi jedynie zależy na tym żebyś z tego wyszła, rozumiesz? Jedyne o co aktualnie proszę to o to byś z tego wyszła! Jestem kretynem, bo zareagowałem jak śmieć, bo nie stwierdziłem wtedy „może było jej zimno i wróciła. Ważne że jest bezpieczna" tylko byłem wk^rwiony, ze mnie zostawiłaś. Jedyne na co mogę być wkurwiony to na swoje zachowanie i słowa jakie wtedy wypowiedziałem. Przepraszam.

Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Cholernie potrzebowałem jej to powiedzieć - ale ona nawet tego nie słyszała. Chciałem wyrzucić z siebie wszystko, całe poczucie winy które w sobie dusiłem - ale nikt by tego nie usłyszał poza mną. Westchnąłem, a po chwili wyszeptałem
Żałuję, że to się tak potoczyło."
Kiedy miałem już puszczać rękę i iść w stronę wyjścia - poczułem uścisk ręki. Spojrzałem i zobaczyłem, że to nie ja trzymam rękę dziewczyny, tylko ona moją. Faustyna zaczęłam w tamtym momencie coś mówić..ale widziałem jedynie ruch ust - a reszty nie rozumiałem. Nie pamiętam tak właściwie co mi wtedy powiedziała - ale wiem że zależało jej by ta wiadomość do mnie trafiła. W pewnym momencie po prostu zaczęła się wpatrywać we mnie zmęczonym wzrokiem, a po chwili położyła się na lewym boku i zasnęła. Musiałem odstawić rozmowę na inny dzień, więc podszedłem do dziewczyny i...nie świadomie pocałowałem ją w policzek. Patrząc na nią powiedziałem jedynie „Słodkich snów." bo to były jedyne słowa - których nie żałowałem.

nieznajomy comfort - fartek 🩷💚Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz