13. stanowcze nie

88 6 2
                                    

BARTEK
Minęło kilka miesięcy, od czasu kiedy Fausti wyszła ze szpitala. Szczerze powiem - kontakt między mną a całą ekipą, w szczególności z nią był tragiczny. Między nami była cisza - ale nikt nie umiał jej przerwać. Kiedy szedłem szkolnym korytarzem zauważyłem fausti z hanią, patrykiem (qrym), julitą, i Przemkiem.. Byli tacy szczęśliwi. Nie chciałem im tego psuć, więc poprostu przeszedłem obok siadając kilka stolików dalej. Zawołała mnie Julita, co było...dziwne?

JULITA
— Ej!! Bartek! chodź na chwilę!

Spojrzałem na nich i zauważyłem jak różowo włosa dziewczyna spojrzała się zdenerwowana na koleżankę. Z ruchu ust wyczytałem coś typu... „co ty wyprawiasz?!", jednak mimo wszystko podszedłem

— no co tam?

JULITA
— bartek, możesz nam powiedzieć co cię łączyło z fausti zanim to wszystko się tak potwornie skomplikowało a wy zaczęliście siebie unikać?

BARTEK
— unikać? coś ty. Po prostu jestem świadomy tego że cokolwiek bym nie zrobił przy fausti to wasze komentarze by były że to mega cute i powinniśmy zostać razem. Wiesz? Męczące to. - zignorowałem pierwszą część zdania wypowiedzianego przez julitę. „Co mnie łączyło z Fausti?" A co ja im miałem powiedzieć jak sam nie wiedziałem co mnie z nią łączyło.

HANIA
— mogłeś mówić, to byśmy przestali..

BARTEK
— moglem mówić? To wy nie znacie granicy w której trzeba przestać? nie zauważyliście że jest to dla niej nie komfortowe? Błagam was nawet dzieciak by to zauważył.

PATRYK (QRY)
— stary wyluzuj..co tak nerwowo?

HANIA
— właśnie bartek, okres masz czy co?

FAUSTI
— darujcie już sobie takie odzywki.

Miałem dość. Męczyło mnie wszystko. Te ich głupie odzywki i naleganie na związek - bo co, bo ich „ship" się nie spełnił? śmieszne. Wtedy spojrzałem na fausti, która.....była zmieszana. odwróciła się w moją stronę po czym powiedziała stanowczo

FAUSTI
— dzisiaj 16 u mnie w domu. Nie ma żadnego ale - muszę ci coś powiedzieć.

Zdziwiło mnie to, że dziewczyna nagle chciała gadać. Unikaliśmy się przez tyle czasu - ale w tym miała rację. Musiałem z nią pogadać. Kiedy szkoła się skończyła pojechałem do dziewczyny - atmosfera nie była ani napięta, ani luźna...była..specyficzna. Kiedy chciałem o coś zapytać, dziewczyna zaczęła mówić

FAUSTI
— pewnie chcesz wyjaśnień co? Zgoda. powiem ci wszystko od A do Z. Tamtej nocy obudziło mnie słabe samopoczucie, czułam się okropnie i było mi zimno - więc wróciłam do domu. Nie powiem że cię nie budziłam, bo to robiłam ale nie reagowałeś. Wystraszyłam się więc wtedy jeszcze szybciej pobiegłam do domu - i powiedziałam Patrykowi o tym co się stało. Stwierdził że pewnie się schlałeś po kryjomu i nie budzisz się, bo jesteś nawalony. Mówiłam mu o tym że nie było czuć od ciebie żadnego piwa, ani alkoholu więc to wyklucza picie - ale nie słuchał. Rankiem musiał iść do sklepu bo ja byłam chora. Po całej sytuacji z tobą zaczął wypisywać do innych że leżysz nawalony pod jego domem i że to beka straszna. Mówiłam im że nie piłeś ale nie słuchali. Rankiem chciałam iść po leki do sąsiadki, ale jej nie było. Nie zdążyłam zamknąć drzwi kiedy straciłam przytomność....nastepne co pamiętam to po części niektóre słowa, które słyszałam od ciebie codziennie w szpitalu - a później jedynie dzień w którym się w pełni wybudziłam. Kiedy wyszłam ze szpitala byłam wściekła na Patryka, dowiedziałam się od niego o pobiciu i o tym wszystkim co się działo, gdy ja leżałam nieprzytomna. Nie tylko ty w tamtym czasie byłeś z każdym skłócony, bo ja też byłam. Wyjaśniłam im całą sytuację....a przy następnej rozmowie już byłeś. To jest wszystko co się wydarzyło. To co powiedziałam Hani było dokładnie tym, co mówię ci teraz. Szczerze mówiąc nawet nie wiem skąd ona się dowiedziała o tym wszystkim. Pewnie od Patryka (B). No cóż...jedyne co mogę ci powiedzieć to przepraszam - bo przeze mnie wyszło jak wyszło, a nie chciałam by to tak się potoczyło. Chciałam jedynie pomocy, a nie niepotrzebnych problemów.

Rozumiałem ją. Mówiła to z takim bólem - i przede wszystkim, przyczyną było to samo. Zaufanie, złość, naiwność.. Głupie uczucia. Między nami było cicho. było słychać auta przejeżdżające przez ulicę, lecz nikt z nas nie wiedział co powiedzieć. Kochałem ją, chciałem jej wybaczyć, i czułem że ona też chce.
W końcu po jakimś czasie podszedłem do dziewczyny i ją przytuliłem. Nie wiedziałem czemu - ale czułem że obydwoje tego potrzebujemy. W tamtym momencie, nie świadomie zrobiłem coś -  na co mówiłem stanowcze nie. Pocałowałem ją.

nieznajomy comfort - fartek 🩷💚Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz