Jennifer
Po skończonej sesji terapeutycznej wychodzę z kliniki i pierwsze, co widzę, to szczerzący się Zachary, jednocześnie opierając się pośladkami o maskę samochodu z założonymi rękami na klatce piersiowej.
– Musimy podjechać do mojego domu – mówię, zbliżając się do niego szybkim krokiem.
– Nie trzeba. – Odpycha się od auta, po czym gwałtownie chwyta mnie w pasie, przez co z impetem uderzam w jego ciało.
Zadzieram podbródek z szeroko otwartymi oczami, wypuszczając spomiędzy warg powietrze ze świstem. Nasze spojrzenia się krzyżują, a ich intensywność powoduje, że przechodzą mnie ciarki.
– Po pracy zawiozłem Johnny'ego do domu i wziąłem twoją torbę – wyjaśnia z zawadiackim uśmiechem.
Klepię go po torsie.
– Dziękuję, za twe hojne dary – prycham rozbawiona.
Chwilę potem gramolę się na fotel pasażera, a Zach włącza się do ruchu. Zerkam na niego kątem oka, gdy przekręcam pokrętło głośników. Po przestrzeni samochodu rozbrzmiewa jakiś jazzowy kawałek z radia. Mimowolnie kiwam głową do rytmu.
– Masz dziś dobry humor – zauważa Zach, wyglądając na zadowolonego z tego faktu.
Faktycznie. Czuję się dziś spokojna i wolna.
– Twoja obecność tak na mnie działa. – odpieram, zanim wyszczerzę się do niego całą szerokością zębów.
– Podnosisz moje ego w tym momencie – mówi bardzo poważnie, ale w jego oczach migają ogniki rozbawienia.
Opieram łokieć o podłokietnik drzwi i patrzę na niego spod rzęs.
– Twoje ego i tak dawno wyszło poza skalę – mamroczę, poprawiając się na siedzisku. – Moje słowa tego nie zmienią.
– Tak myślisz? – Unosi brew.
– Oczywiście.
Obserwuję, jak włącza kierunkowskaz, a jego dłoń zaciska się na gałce, aby zmienić na drugi bieg. Zasycha mi w ustach na widok widocznych żył pod skórą mężczyzny.
Dlaczego, cokolwiek robi ten facet musi być takie seksowne?
– Twoje słowa dużo dla mnie znaczą, Jenny. – Spogląda na mnie tymi swoimi szafirowymi tęczówkami. – Szczerze powiedziawszy, tylko ty możesz zranić mnie słowami.
Otwieram usta, ale równie szybko je zamykam. Serce łomocze mi w piersi i coś – co ludzie nazywają motylkami – rozchodzi się po całym podbrzuszu.
Chyba dostanę palpitacji.
– Jesteś moim słabym punktem, skarbie.
Och… Mój Boże…
Moje policzki się rumienią.
– Przestań tak gadać – śmieję się cicho.
– Dlaczego? – Zniża głos do szeptu.
Przełykam ślinę.
– Eee… bo… bo… – Drapię się za uchem. – Bo mnie odrobinkę zawstydzasz.
– Lubię cię zawstydzać.
Chryste… Daj mi siły do tego faceta.
– Dlaczego? – rzucam pytaniem.
Jego twarz rozpromienia się w flirciarskim uśmieszku.
– Bo masz na policzkach takie urocze, czerwone plamki – chrypi, skanując mnie wzrokiem od stóp do głów. – Takie same, gdy dochodzisz na moim języku.
CZYTASZ
Złączeni przez przeznaczenie
RomanceUciekła. Sądziła, że zerwała więź ze swoją bolesną przeszłością, lecz nie dokonała tego całkowicie przez jedną osobę, którą kocha nad życie. Jennifer po trudnych przeżyciach usunęła w cień swoje dawne życie i mieszka teraz w swojej rodzinnej miejs...