- Anastazjo
- Aleksandrze
Stanęłam przed Aleksandrem, który celowo blokował mi dojście do kawomatu. Zadarłam brodę i spojrzałam mu prosto w oczy. Dwa lodowce przyglądały mi się jak drapieżnik gotowy do ataku.
Cholernie wysoki drapieżnik, górował nade mną o prawie dwie głowy i czuł z tego satysfakcję. Pomimo obcasów wyglądałam jak jego córka niż współpracownica. Spojrzałam na kawomat akurat w momencie gdy przestał parzyć jego kawę. Wróciłam wzrokiem do Aleksandra i podniosłam jedną brew.
Nie spuszczając ze mnie wzroku, chwycił za swój kubek i oparł się biodrem o ladę. Jego usta rozciągnęły się w obrzydliwym uśmiechu gdy spróbował swojego trunku.
Pogryzę kiedyś kostki tej żyrafie, obiecuje.
Widząc, że nie zamierza się przesunąć, podeszłam do kawomatu szturchając go barkiem.
- Anastazjo, wydaje mi się że powinnaś się odsunąć zamiast wchodzić prosto we mnie.
Spojrzałam na niego spod byka i odstawiłam swój kubek. Wybrałam swój program i odwróciłam się prosto do niego.
- Słucham?
- Pierwsze zdanie jakie od ciebie usłyszałem to było "Odsuń się". Żadnego powitania, przedstawienia się. Tylko jedno, chamskie "Odsuń się". - Powiedział powoli mrużąc oczy - Czyli ty możesz się tak odzywać do mnie, ale w drugą stronę to już nie działa?
Odwróciłam się w stronę automatu ignorując jego zaczepkę. Na mój brak reakcji zbliżył się do mnie na niepokojącą już odległość. Czułam ciepło jego klatki piersiowej na mojej twarzy. Chwyciłam kubek kawy i spojrzałam na cukiernicę która stała obok niego. Nie sięgnę jej jeżeli dalej będzie stał w tym miejscu.
Aleksander spojrzał w kierunku w którym patrzyłam. Uśmiechnął się i oparł się znowu bokiem o blat, całkowicie odcinając mnie od możliwości użycia jej. W jego lodowatych oczach widać było iskry gdy spojrzał na mnie z oczekiwaniem.
Oczekiwaniem o poproszenie go o odsunięcie się lub podanie cukru. To chyba jakiś żart.
Odsunęłam się o krok i ominęłam go z kubkiem w ręku, znowu go szturchając go barkiem. Wolę pić gorzką kawę niż prosić go o cokolwiek. Wychodząc minęłam się z Robertem, który skinął mi głową na przywitanie. Uśmiechnęłam się do niego serdecznie i również skinęłam głową. Kątem oka widziałam jak zdziwiony również się uśmiechnął i wszedł do socjalnego.
- Cześć Aleks! - usłyszałam Roberta witającego się z Aleksandrem.
Nie usłyszałam już jego odpowiedzi, weszłam do swojego open space'a i usiadłam przed biurkiem. Upiłam gorzkiej kawy i skrzywiłam się gdy gorycz spłynęła mi po gardle. Zalogowałam się do systemu i sprawdziłam swoje taski na dzisiaj.
Do pokoju wszedł Aleksander z posępną miną. Powoli podszedł do swojego biurka przyglądając się mi, ale nie zwracałam na niego już uwagi.
~~
Skończyłam właśnie spotkanie z kierownictwem. Wyciągnęło to ze mnie mnóstwo energii ponieważ omawialiśmy nowy projekt który rozpocznie się w kolejnym miesiącu. Oznaczało to dla mnie wiele godzin spędzonym po pracy przed laptopem, bo jeszcze nie zdarzyło się tutaj, żeby jakiś projekt wszedł bez problemów.
Przechodziłam właśnie przez naszego głównego open space'a, gdzie siedziała reszta pracowników, kiedy usłyszałam że ktoś mnie woła.
- Ana! Dobrze że cię złapałam - usłyszałam piskliwy głos Ireny - Upiekłam babeczki i przyniosłam ci w podziękowaniu za wytłumaczenie błędu w raporcie... po raz kolejny - nerwowo się zaśmiała i wyciągnęła ze swojej torby plastikowe pudełko.
CZYTASZ
i hate everything about you
RomanceNienawidzę tej pracy. Nienawidzę tych ludzi. Nienawidzę GO. Anastazja z natury mocno introwertyczna utknęła w korporacji. Baterie socjalne wyładowują się w zawrotnym tempie, a charakter jej pracy notorycznie nagina granice wytrzymałości. Sytuacja po...