HO

15 4 2
                                    

- Twój wniosek został zaakceptowany - usłyszałam głos w słuchawce - Dzisiejsze spotkanie i tak się miało odbyć online, więc nie ma potrzeby żebyś była dzisiaj osobiście w biurze Anastazjo. Zrobiłaś kawał dobrej roboty wczoraj po godzinach, zostań dzisiaj na home office.

- Dziękuję dyrektorze, już się zaraz podłączam do sieci - rozłączyłam się i wstałam z łóżka. Byłam pewna, że dyrektor będzie chciał więcej powodów, dlaczego chciałam wziąć dzisiaj pracę zdalną. Ruszyłam do salonu i odnalazłam swojego zasłużonego laptopa. Podłączyłam się do sieci i czekałam aż załadują mi się wszystkie maile.

Poszłam do kuchni i zrobiłam kawę w największym kubku jaki posiadałam. Posłodziłam ją z mojej łatwo dostępnej cukiernicy i zrobiłam szybkie śniadanie. Wróciłam do salonu z prowiantem i zaczęłam nadrabiać maile. Miałam godzinę do pierwszego spotkania, więc nie śpieszyłam się z zaległościami.

Dostałam powiadomienie z komunikatora. Weszłam na aplikację i przeczytałam wiadomość od Ireny. Napisała, że nauka excela z mężem daje rezultaty i będę zadowolona z kolejnego raportu. Uśmiechnęłam się pod nosem i wysłałam jej uradowaną buźkę.

Zaprosiła mnie na degustację nowych babeczek, ale zdziwiła się, że nie zastała mnie w biurze. Odpisałam, że z powodów osobistych zostaję dzisiaj na zdalnych. Nie mówiłam jej, że zostałam w domu bo ustawiłam na dzisiaj pilną wizytę online ze swoją terapeutką. Powiedziała tylko, że podrzuci mi je na moje biurko, za co podziękowałam.

Zostawiłam otwarty komunikator i zaczęłam przygotowania do spotkania. Wyciągnęłam dokumentację, którą wczoraj znalazłam do korekcji projektu i zauważyłam kątem oka, że ktoś jest w trakcie pisania wiadomości do mnie.

Aleksander.

Jego profil wyświetlił mi się na samej górze komunikatora, a przy jego imieniu pojawiły się skaczące trzy kropki, wskazujące że pisze do mnie wiadomość. Jedyne wymiany zdań jakie mamy odbywa się zza monitorów, nigdy przez komunikator. Nagle kropki zniknęły, wraz z jego imieniem.

Zamrugałam kilka razy, gdy znowu zauważyłam jego imię. Zniknęło równie szybko co się pojawiło. Sytuacja powtórzyła się dwukrotnie, aż w końcu ciekawość wygrała. Weszłam na czat z Aleksandrem i napisałam pierwsza.

Ja

Dostanę oczopląsu od twojego niezdecydowania. Jak chcesz coś napisać to napisz to w końcu.

Cisza. Kropki się już więcej nie pojawiły, nie dostałam też żadnej wiadomości. Wyłączyłam czat i wróciłam do przygotowań do spotkania.

Godzina minęła szybko i nadszedł czas na spotkanie. Sprawdziłam w podglądzie kamery czy nie widać na ekranie mojej kuchni i poprawiłam włosy. Połączyłam się na spotkanie i powitało mnie kilka osób. Wszyscy patrzyli się ze sztucznymi uśmiechami w kamerki czekając na dołączenie ostatnich osób do spotkania. Nigdy nie rozumiałam potrzeby wideo spotkań, bolały od nich tylko policzki.

- Wszyscy już dołączyli do spotkania? - spytał dyrektor, wygodnie rozłożony w swoim fotelu w gabinecie.

- Czekamy jeszcze na Aleksandra - powiedział jeden z kierowników, a na ekranie pojawił się dodatkowy kafelek z inicjałami ostatniego uczestnika. Po chwili pojawiła się jego twarz, a jego oczy momentalnie przeczesały uczestników i uśmiechnął się profesjonalnie.

- Wybaczcie moje spóźnienie, możemy już zaczynać - uśmiechnął się szerzej i pokiwał głową. Jego wzrok zatrzymał się w jednym miejscu i rozłożył się wygodnie o oparcie swojego krzesła. Miałam wrażenie, że wypuścił z siebie całe powietrze a jego barków zszedł stres.

i hate everything about youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz