Breathe

16 5 2
                                    

Nie, nie nie nie.

Wyrwałam się z uścisku Aleksandra i runęłam na ziemię. Spanikowana rozejrzałam się po sali.

Wszyscy stoją i obserwują. Obserwują. Mnie. Patrzą się na mnie. Wszyscy po kolei. Klienci. Barmani. Widzą mnie. Obserwują. Mnie.

Poczułam jak brakuje mi oddechu, zaniosłam się kaszlem i zaczęłam się hiper wentylować. Przed oczami zrobiło mi się ciemno, widziałam tylko wąski tunel przed sobą. Panika tylko się zaczęła mocniej rozkręcać, uścisk w klatce się nasilał.

Próbowałam się odsunąć na czworaka, nie byłam w stanie się podnieść do pionu. Ktoś złapał mnie za twarz, zaczęłam machać rękoma po omacku. Puśćcie mnie.

Ręce które trzymały moją twarz przeszły na moje biodra i nagle oderwałam się od ziemi. Poczułam jak ktoś przerzucił mnie przez swoje ramię i zaczął nieść. Poczułam jak po twarzy lecą palące mnie łzy. Próbowałam bić silne plecy które mnie niosły, ale nie byłam w stanie ruszyć ani jednym mięśniem.

Poczułam chłód na nogach i wtedy zrozumiałam, że wyniesiono mnie na zewnątrz.

- ...stać?

Co? Nie rozumiem. Próbowałam się podnieść wspierając się o materiał koszuli tego człowieka. Muszę się uwolnić. Muszę stąd uciec. Nie mogę tu oddychać. Ja nie mogę...

Silne ręce zsunęły mnie lekko w dół, podtrzymując mnie jedynie za uda. Zarzuciłam nogi na talię mężczyzny i skrzyżowałam kostki. Ręce zarzuciłam mu na szyję i schowałam twarz. Jak mnie teraz puści to znowu polecę na ziemię.

- Jesteś w stanie ustać? Postawię cię na ziemi dobrze? - Usłyszałam miękki głos w moim uchu i poczułam lekkie głaskanie po plecach. Ruch był powolny, mający na celu mnie uspokoić, a nie kusić. Kiwnęłam lekko głową, nie wiedząc czy jestem w stanie stać, ale musiałam z niego zejść. Rozplątałam nogi z bioder mężczyzny i poczułam jak bardzo powoli zniża mnie do ziemi.

Postawiłam niepewnie nogi na ziemię i zsunęłam ręce z szyi mężczyzny. Gdy poczułam, że jestem w stanie ustać, odepchnęłam się od niego i nagle poczułam jak położył mi dłoń na oczy.

- Nie patrz na nic, oddychaj. Skup się na oddychaniu.

Nie wiedząc co zrobić z własnymi rękami, chwyciłam delikatnie dłoń zasłaniającą mi oczy.

- Jesteśmy na tyłach baru - powiedział spokojnym tonem - Nikogo tu nie ma oprócz nas.

Wzięłam głęboki, drżący oddech. Przetrzymałam go na chwilę w płucach po czym wypuściłam go łkając cicho.

- Dobra dziewczynka, oddychaj - Wzięłam kolejny wdech - Tak jest, oddychaj.

Wzięłam jeszcze dwa wdechy i sprawdziłam czy jestem w stanie poruszać nogami. Przeniosłam ciężar raz z jednej na drugą. Łzy przestały lecieć i serce zwolniło swoją pracę.

Chwyciłam mocniej dłoń zasłaniającą mi oczy i spróbowałam ją odciągnąć od twarzy. Przez chwilę siłowałam się z nią, jakby jej właściciel nie chciał mnie puścić. W końcu się poddał i pozwolił się odsunąć.

Chwilę mi zajęło zanim otworzyłam zapłakane powieki. Mrugnęłam kilka razy patrząc się na ziemię, sprawdzając czy wrócił mi wzrok. Gdy zaczęłam podnosić głowę usłyszałam hałas daleko przed sobą. Spojrzałam za człowiekiem stojącym przede mną i widziałam Sebastiana skutego w kajdany. Krzyczał groźby w stronę policjantów, którzy właśnie pakowali go do radiowozu.

W którymś momencie mnie zauważył w ciemnej uliczce i zaczął się rzucać jeszcze bardziej.

- Znajdę ją! - Krzyknął w moją stronę - Lepiej dla was wszystkich, żebym was nigdy nie znalazł!!!

i hate everything about youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz