- Boże Ana, nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę z tego nowego mieszkania - Powiedziała Majka nalewając nam po kieliszku wina
- Zamówisz firmę do przeprowadzki? - Spytałam się przejmując swój kieliszek i usadawiając się wygodniej na kanapie - Czy będziesz próbować się wcisnąć w swoje auto?
- Zwariowałaś? Mam sobie odpuścić oglądanie napiętych mięśni mężczyzn, noszących moje rzeczy? - Przyjaciółka dołączyła do mnie na kanapie - Nie ma mowy, nie po to jestem singielką, żeby sobie odmawiać takich przyjemności.
- Jak Sebastian? - spytałam upijając wina - Kontaktował się?
- Zablokowałam jego numer, widziałam jak krążył samochodem pod blokiem wieczorem, ale nie próbował wejść do mieszkania - Powiedziała chwytając za chipsa - I bardzo dobrze, mógłby z tego nie wyjść cały, biorąc pod uwagę, że się za kumplowałam z całym sąsiedztwem. Mam swoich własnych ochroniarzy.
Prychnęłam i odstawiłam kieliszek na stół, po czym przytuliłam się do Majki. Przyjaciółka uścisnęła mnie mocno i zakołysała nami.
- Jak się czujesz? - Spytałam się podnosząc głowę, by napotkać niebieskie oczy przyjaciółki.
- Czuję się... - Zaczęła, przeczesując ręką moje włosy. Gładziła je, próbując w tym czasie złożyć swoje myśli w zdanie - Usiądź przede mną, daj mi się uczesać.
Dźwignęłam się i poszłam do łazienki po szczotkę i gumki do włosów. Wróciłam do salonu i usiadłam po turecku między nogami przyjaciółki. Podałam jej szczotkę, a Majka zaczęła od razu rozczesywać moje włosy.
Siedziałam na podłodze popijając wino, co jakiś czas podając kieliszek wyżej, dla mojej fryzjerki. Minęło 10 minut i Majka zaczęła mówić dalej.
- Czuję się pusta - powiedziała zaplatając jakiś skomplikowany warkocz na mojej głowie - Jakby ktoś wyrwał moje wnętrzności i wyrzucił do śmieci. Czuję się, jakbym zmarnowała 3 lata. Śmieszy mnie, że czekałam na pierścień, a on w tym czasie czekał, żeby spotkać się ze swoją kochanką.
Siedziałam w milczeniu kiedy podawałam jej znowu kieliszek.
- Nawet nie wiem, czy to była tylko jedna kobieta - Podniosła delikatnie głos, rozplatając niezadowolona ze swojej pracy warkocz. Chwyciła szczotkę i zaczęła czesanie od początku - Może było ich kilka? Najprawdopodobniej rozmawiałam z nimi, pracowałam z nimi nie wiedząc kim są dla niego. Boże, co za głupota pracować razem w jednym miejscu.
- Podejrzewasz kto to mógł być? - Spytałam czując jak zaczyna pleść kolejny warkocz.
- Jest kilka osób w firmie które nosi na co dzień czerwoną pomadkę, więc ciężko mi powiedzieć - Westchnęła - Kiedy był taki "zajęty" nadgodzinami w firmie, tak naprawdę jebał swoje koleżaneczki z pracy. A ja czekałam z ciepłym obiadem w domu. Jak jakaś perfekcyjna pani domu.
Dopiłam swój kieliszek i chwyciłam za butelkę. Majka szybko dopiła swój alkohol i oddała mi kieliszek. Napełniłam oba, jednak tym razem lałam do pełna. Dzisiaj nie był dzień na eleganckie picie, dzisiaj był dzień na picie. Podałam jej pełny kieliszek, na co odpowiedziała mi uśmiechem.
- Jak ty mnie dobrze znasz - Spojrzała na ilość alkoholu w kieliszku - Nie ma co się cackać.
Upiła kilka łyków i odstawiłam wino na stół.
- Zastanawiam się tylko, dlaczego to zrobił - westchnęła - Nie kłóciliśmy się, mieliśmy takie samo podejście do życia, kochaliśmy się codziennie... - Zatrzymała się w połowie myśli - Jezu kochaliśmy się codziennie, muszę zrobić sobie badania czy jakiegoś choróbska mi nie sprzedał.
CZYTASZ
i hate everything about you
RomanceNienawidzę tej pracy. Nienawidzę tych ludzi. Nienawidzę GO. Anastazja z natury mocno introwertyczna utknęła w korporacji. Baterie socjalne wyładowują się w zawrotnym tempie, a charakter jej pracy notorycznie nagina granice wytrzymałości. Sytuacja po...