Rozdział 20

47 4 1
                                    

ALEKSANDER

Byłem po tej całej sytuacji jeszcze bardziej zdeterminowany, by nie poddać się i odzyskać to, co zawsze było moje. Pragnąłem jej, chciałem, by była cała moja, od stóp do głów. Jej spojrzenie potrafiło mnie oczarować, a sama myśl o niej wypełniała mnie siłą.

Od teraz to był pierwszy krok, by miała mnie bliżej. Nie zaproponowałem jej tego — rozkazałem, by została ze mną. Pragnąłem, by czuła się bezpieczna, bo wiedziałem, że przy mnie zawsze była i będzie. Nie będę się oszukiwał; może to tylko mały procent tego, co czułem, ale nie miało znaczenia. Najważniejsze było, by wiedziała, że w moim mieszkaniu zawsze znajdzie komfort i ochronę. Chciałem, by była przy mnie, bo tylko wtedy mogłem jej dać to, czego naprawdę pragnęła.

Mogła się upierać jak małe dziecko, ale postanowiłem, że w tej chwili nie poddam się. Zwłaszcza po tym, co się wydarzyło. Nigdy w życiu nie podniósłbym ręki na kobietę — to po prostu nie do pomyślenia. Gdy widzę i słyszę, co się dzieje, kiedy jakiś facet ma czelność dotknąć kobiety w zły sposób, od razu widać, jaką ma wartość. Tego rodzaju zachowanie mówi wiele o nim samym, a przede wszystkim o tym, jak mało jest wart.

Kiedy w końcu uświadomiłem Olivii, że jej protesty nic nie wniosą, zrozumiałem, że jej rodzice również nalegają, by była ze mną. Wiedzieli, że przy mnie zawsze będzie bezpieczna. Byłem dobrym mężczyzną, a nasza współpraca tylko to potwierdzała. Mogła się na mnie obrażać, ale miałem pewność, że to była najlepsza decyzja dla niej. Chciałem, aby czuła się chroniona.

Była w szoku, gdy dowiedziała się, że moi rodzice i rodzice Olivii wszystko wiedzą. Nie obchodziło mnie to — takich rzeczy nie można kryć. Takich ludzi, którzy ranią innych, trzeba tępić, zwłaszcza gdy chodzi uchodzi im to na sucho. To było dla mnie nie do przyjęcia. Chciałem, żeby wszyscy wiedzieli, że nie ma miejsca na przemoc i krzywdę w naszym życiu.

Zwłaszcza gdy chodziło o Olivię, moi ludzie, których wynająłem, od razu zajęli się tym zwyrolem. Nie zamierzałem popuścić — nie mogłem pozwolić, by ktoś krzywdził ją w jakikolwiek sposób. Wiedziałem, że muszę działać zdecydowanie, żeby zapewnić jej bezpieczeństwo i pokazać, że nie będzie musiała się już więcej bać. To była moja odpowiedzialność i nie zamierzałem jej zlekceważyć.

Typek już jest skończony.

Gdy Oliwia spędzała swoją pierwszą noc u mnie, od razu dostrzegłem, jak bardzo jest cicha i zamknięta w sobie. Jej postawa zdradzała niepewność, a ja nie miałem prawa się dziwić. Chciałem zrobić wszystko, by poczuła się komfortowo, więc przygotowałem dla niej pokój gościnny, wierząc, że znajdzie w nim bezpieczne schronienie. Nie zamierzałem przekraczać jej granic — wiedziałem, że dla niej spanie w jednym łóżku ze mną mogłoby być zbyt dużym krokiem, mimo że bardzo pragnąłem jej bliskości.

Kurwa nawet poszedłem do sklepu, żeby zadbać o każdą drobnostkę dla niej. To nie był mój pierwszy raz w jej domu, więc zdążyłem zauważyć, co lubi. Wzięła ze sobą kilka rzeczy, ale takie jak ręcznik, szlafrok czy breloczek do kluczy musiały się znaleźć już w naszym mieszkaniu. Mieszkanie już zaczynało wyglądać tak, jakby ręka kobiety istniała — drobne detale, które nadawały mu przytulności, sprawiały, że czułem, iż to miejsce staje się naprawdę nasze. Każdy element miał swoje znaczenie, a ja pragnąłem, by czuła się tu jak w domu.

Pierwszej nocy miała okropny koszmar. W środku nocy nagle przyszła do mojej sypialni, panikując i płacząc przez. Serce mi się łamało, widząc jej przerażenie. Oboje milczeliśmy, ale nie było potrzeby słów — doskonale się rozumieliśmy. Kiedy powiedziałem jej, że w takim stanie nie może spać sama, zapewniłem ją, że zawsze ma u mnie miejsce w łóżku. Nie protestowała; widziałem, jak bardzo się boi, a ten strach ją przerastał.

DESIRE [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz