Czas mijał, ale rany, które nosili, nie zagoiły się tak szybko, jak zakładali. Życie, które próbowało wrócić do normy, wcale nie było takie samo.On — szedł przez dni z maską spokoju, ukrywając pod nią to, co stracił.
Ona — próbowała zapomnieć, budując nową codzienność, jednak w każdej chwili ciszy, myśli wracały do tego, co było.
Ich światy nieuchronnie się zmieniły, lecz serca wciąż pamiętały. To, co kiedyś wydawało się tak bliskie, teraz było jak odległe echo — ciche, ale nieustanne. Chociaż oddalili się od siebie, choć próbowali żyć osobno, nie umieli odciąć przeszłości. Każde z nich czuło, że coś nie zostało zamknięte, że w głębi siebie wciąż noszą ten ciężar.
Nie chodziło o słowa, które padły tamtego dnia, ani o czyny, których już nie można było cofnąć. Chodziło o to, co zostawili za sobą — fragmenty siebie, które ukształtowali wspólnie.
Czas zmienia ludzi, lecz nie zmienia tego, co zostało utracone. A może... to, co stracone, wcale nie było utracone na zawsze?
Nie wiedzieli jeszcze, że ich drogi ponownie się skrzyżują. Że cokolwiek by nie robili, los zawsze znajdzie sposób, by przypomnieć o tym, co kiedyś miało znaczenie. I że najtrudniejszą rzeczą nie jest odejście, lecz powrót — do tych uczuć, do tych wspomnień, do tych pytań, na które nigdy nie uzyskali odpowiedzi.
Czy można odbudować coś, co raz się rozpadło? A może to wszystko miało być lekcją, aby lepiej zrozumieć siebie... i siebie nawzajem?
©nierealna0 2024
M.