12.

36 12 6
                                    

Kiedyś, gdy Danielle była mała, widziała złote powozy przejeżdzające przez Nottingham. Wszystkie zmierzały w jedną stronę: do Maple Grove – ogromnej rezydencji na wzgórzu, w której od lat mieszkał przedstawiciel rodu Crestów. Każdy gość ubrany był w swój najbardziej elegancki i drogi strój, do którego zazwyczaj dobierano biżuterię (jeśli gościem była kobieta) albo kamizelę i rękawice ze skóry (jeśli gościem był mężczyzna). Niecałe dwa lata temu, na parę godzin przed Annus Novus, przez las przejeżdżała kareta, a w niej podróżowały dziewczęta ubrane jak księżniczki. Danielle patrzyła na nie, gdy szła drogą do domu, a jedna otworzyła okienko powozu, pomachała jej energicznie i zgubiła przy tym rękawiczkę.

A tym razem Danielle Marigold – przyszła, ale zarazem niedoszła księżna Hawthorn – miała pojawić się na tym wydarzeniu. Dziewczyna, mieszkająca w chatce przy lesie.

Plunęła herbatą na podłogę. Twarz Szatana stężała, spiął mięśnie i ocenił plamę powstałą na dywanie.

– Szkodnik.

– Annus Novus? – powtórzyła. – Chcesz, abym była gościem w Maple Grove?

– To właśnie powiedziałem.

Była pewna, że Dante miał zamiar zażądać czegoś niegodziwego jak kradzieży albo włamania. Był okrutną istotą, która miała w swych rękach klucz do jej wolności, a jednak zażądał od niej... uczestniczenia w balu? Dante był złym i podłym demonem gniewu. Zabił Celest, wykorzystał Hawthorna, by spisał dla niego testament, pozbawił Edwarda wolności swoim eliksirem. Bawił się ludzkim cierpieniem. Czemu tak nagle zależało mu na balu organizowanym przez Nathaniela Cresta?

– Po co to wszystko?

Uśmiech na jego twarzy kazał jej myśleć, że cokolwiek planował Gniew, nie robił tego z byle powodu.

– Przywiozłem dla ciebie suknię i buty – wyznał, nie odpowiadając na jej pytanie. – Polecam ci je przymierzyć przed...

– Wstrzymaj konie. – Uniosła rękę i wstała z krzesła.

Czuła ekscytację połączoną z niewiarygodnym przerażeniem. Jeszcze nigdy, w całym swoim życiu, nie stanęła przed okazją, by dostać się na Annus Novus. To było miejsce całkowicie poza jej zasięgiem. Goście byli bogaci, pełni szyku i dumy, a ona była kimś, kto oddał własną duszę diabłu, byleby tylko mieć więcej. Niemniej jednak, bilet na Annus Novus był jej niewypowiedzianym, czwartym życzeniem, o które walczyłoby jej wewnętrzne dziecko.

Tym bardziej nie mogła pojąć jednej rzeczy.

Dlaczego Dante Dannington chce mnie wysłać na Annus Novus, nie oczekując niczego w zamian?

Zmrużyła oczy.

– Mam być gościem w Maple Grove? – powtórzyła z zawahaniem.

– Zgadza się.

– I mam założyć suknię, którą mi przygotowałeś?

– Oraz buty. Buty to dodatek.

Nachyliła się w jego stronę.

– Nie wierzę ci.

– Powiedziałem, że nie będzie to trudne. – Uśmiechnął się buńczucznie.

Przeszła przez pomieszczenie, analizując czy powinna się na to jakkolwiek zgodzić. Nie żeby miała wybór – nie wypełniając rozkazu, prawdopodobnie zostałaby w Piekle i stała się drugą Mini. Z drugiej jednak strony, to zadanie wydawało się proste. Za proste.

– Skąd dostanę bilet? – odezwała się, unosząc wysoko podbródek. Była pewna, że gdzieś w jego planie znajdzie rysę. – Nie dostałam nigdy zaproszenia. Nie wejdę tam.

Okrutne Istoty || Cruel CreaturesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz