Ujeżdżenie

569 68 0
                                    

Następnego dnia była sobota i wstałam z samego rana, bo umówiłam się z Kaylą na ujeżdżalni o ósmej. Rodzice pozwolili mi już jeździć. Było jeszcze ciemno i zimno, więc się grubo ubrałam, zjadłam wczesne śniadanie i odrazu poszłam do stajni. Musiałam być wyjątkowo cicho, żeby nikogo nie obudzić. Rodzice pewnie odsypiali ten tydzień. Karmel cicho zarżał mi na powitanie. Wyprowadziłam go przed stajnię i wyczyściłam. Po drodze Arpegio się na nas błagalnie patrzał, więc przywiązałam go obok Karmela i też wyczyściłam. Bardzo się ze sobą zaprzyjaźnili i uwielbiali być razem czyszczeni. Kiedy tak na nich patrzyłam, przypomniałam sobie jak czyściłam go po raz pierwszy i jaka byłam z niego dumna, kiedy podniósł lekko do góry kopyto do czyszczenia. Potem zaprowadziłam Arpegia do boksu i wsypałam paszę Karmelowi, którego później osiodłałam. Na zakupach z Kaylą kupiłam mu nowy, błękitny czaprak i ochraniacze. Jeszcze mu ich nie zakładałam, ale w przyszłym tygodniu planuję skoczyć z nim niską przeszkodę. Chciałabym kiedyś jeździć z Karmelem na konkursy skokowe. Wprowadziłam go na krytą ujeżdżalnię, wsiadłam na jego grzbiet i wjechałam stępem na ścieżkę. Dwie minuty później na ujeżdżalnię wjechała Kayla. Ona też kupiła wczoraj Diamentowi kilka nowych rzeczy. Miał na sobie czarne, skórzane siodło do jazdy ujeżdżeniowej, piękny śnieżno biały czaprak, czarne skórzane ogłowie z diamentami na naczółku i nachrapniku, a do tego białe owijki. Diament wyglądał przepięknie. To ogłowie moja siostra dostała dla niego przed swoimi pierwszymi zawodami, które wygrała. Jest świetna w ujeżdżeniu. Wjechała na drugą stronę ujeżdżalni i stępowałyśmy razem w jedną i w drugą stronę. Potem wjechałam za nią i zakłusowałyśmy. Kayla była świetną amazonką i mogłaby zrobić wielką karierę, gdyby miała więcej pewności siebie. Diament idealnie reagował na każde jej polecenie, a te sygnały były nie widoczne.
Wyciągałyśmy kłusa na długich ścianach i skracałyśmy na krótkich. Potem galopowałyśmy kilka kółek na prawo, a potem na lewo. Karmel raz zagalopował na złą nogę, więc musieliśmy zmienić. Nie uczyłam go jeszcze lotnej zmiany nogi. Później kłusowaliśmy przez kilka minut i na koniec robiłyśmy różne figury w stępie. Podczas jazdy prawie wogóle ze sobą nie rozmawiałyśmy. Każda z nas była skupiona na jeździe. Kayla ma niedługo zawody i musi trenować, a ja chcę jak najlepiej szkolić swojego konia. Po południu ćwiczyłam z Karmelem lotne zmiany nogi, zjadłam obiad i pomogłam nakarmić konie. Wieczorem rozmawiałam z przyjaciółkami i chłopakiem, a potem położyłam się spać.

KarmelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz