Nocowanie

662 72 0
                                    

Kolejne dni minęły nudno i bardzo się dłużyły. Aż wreszcie doczekałam się piątku. Pytałam wcześniej rodziców, czy będziemy mogły zająć na noc salon. Na szczęście się zgodzili, kiedy tylko powiedziałam im jakie oceny dostałam w tym tygodniu ( o tych gorszych nie wspominałam ). Oni bardzo chcieli, żebym miała dobre oceny. Chociaż sama nie wiem po co. Po południu zaniosłam koce, poduszki i laptopa do salonu. Byłam też w sklepie po napoje i przekąski. Założyłyśmy się wcześniej o to która z nas nie będzie przez całą noc spać. Zawsze tak robimy. Wzięłam jeszcze kilka gier planszowych i położyłam obok laptopa. Poszukałam na internecie filmów. I kiedy wszystko było gotowe poszłam jeszcze nakarmić Karmela. Każda z nas miała wybrać po trzy filmy, które potem znalazłam w internecie. Niestety ja lubiłam dramaty, Sara filmy przygodowe, a Mary komedie. Więc ciężko było to połączyć. Mary przyszła już po osiemnastej, a Sara trochę później. Zazwyczaj nocowania były u Sary. U Mary tylko raz a u mnie dwa. Teraz wymyśliłam super niespodziankę dla moich przyjaciółek. Miałam tylko nadzieję że nie zasną. Chciałam iść z nimi o piątej na odkrytą ujeżdżalnię i trochę pouczyć jeździć konno o wschodzie slonca. Kayla mi niedawno mówiła, że w sobotę nad ranem będzie jechać w teren, więc poprosiłam ją żeby osiodłała Gratkę i Arpegia. To były świetne konie do nauki jazdy. Przez całą noc rozmawiałyśmy, oglądałyśmy filmy takie jak "Noc w muzeum", czy "Flicka" i grałyśmy w gry. Kilka minut przed piątą skończył się kolejny film, a wtedy poprosiłam Mary i Sarę, żeby wyszły ze mną na zewnątrz. Zawiązałam im oczy chustkami, żeby nie widziały swojej niespodzianki. Zamknęłam za nami bramę ujeżdżalni, gdzie już czekały osiodłane konie.
- możecie już zdjąć chustki - powiedziałam. - niespodzianka !
Obie były zaskoczone.
- nieeeee. Nie ma mowy, ja nie wsiadam. - Sara zawsze uwielbiała konie i bardzo dużo o nich wiedziała. Jednak nigdy nie odważyła się chociaż zbliżyć do żadnego z nich.
- to na którym jadę ? - Mary natomiast była pozytywnie nastawiona i się ich nie bała. Chociaż wiedziała o koniach mniej niż ja i Sara.
- Mary, ty jedziesz na Arpegiu. Czyli tym wysokim. A Sara na Gratce.
- no dobra. Im niższy koń, tym krócej będę spadać. - powiedziała Sara. - a ty nie wsiadasz ?
- nie, ja będę was uczyć. - podeszłam z Mary do Arpegia.
- musisz włożyć w to strzemię lewą nogę, złapać się rękami siodła w ten sposób, przeżucić prawą nogę na drugą stronę - pokazałam jak wsiąść - i już siedzisz.
Pomogłam trochę Mary, a potem poszłam pomóc Sarze. Dopasowałam im strzemiona i podciągnęłam popręg. Po chwili już obie siedziały w siodłach i czekały na dalsze instrukcje. O mało nie wybuchnęłam śmiechem, jak na nie popatrzałam. Siedziały na koniach w piżamach z rozczochranymi włosami. To wyglądało komicznie, ale powstrzymałam się od zrobienia im zdjęcia. Chociaż ja też najlepiej nie wyglądałam jako ich instruktorka.
Przynajmniej wszystkie miałyśmy na nogach buty. Pokazałam im jeszcze w jaki sposób mają trzymać wodze i ruszyć. Jechały stępem w prawą, a potem w lewą stronę. Robiły wolty i kłusowały kilka minut na lonży. Najpierw Mary potem Sara. Rozstępowały konie i zsiadły według moich instrukcji. Jak na pierwszą lekcję, poszło im bardzo dobrze. Chociaż Sara trzymała wodze ciut za nisko, a Mary z koleji za wysoko. Pokazałam im jeszcze jak prowadzić konie i pomogłam im je rozsiodłać. Potem wprowadziłyśmy je do boksów i wróciłyśmy do domu.
- było super ! - krzyknęła Sara
- mi też się podobało. - dodała Mary - będziesz nas jeszcze kiedyś uczyć ?
- muszę sprwawdzić swój napięty grafik.... TAK ! A jak wam się podobały widoki na pola i las o wschodzie słońca ?
- chyba będę tu codziennie przyjeżdżać o piątej żeby je oglądać. Rozmawiałyśmy tak jeszcze przez chwilę, potem przyjaciółki poszły ze mną nakarmić Karmela i obejżałyśmy jeszcze dwa filmy. Później przyjechała mama Mary, a naspępnie mama Sary. Na mnie spadło posprzątanie salonu.

KarmelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz