19. Trumna, Trauma I Jin

4K 313 7
                                    

Naorin pomogła mi się przygotować. Obmyłam pokaleczone nogi i ubrałam czyste ubrania. Miałyśmy jeszcze chwile do wyjścia, więc usiadłam w kuchni i napiłam się wody, do pomieszczenia wszedł Jin. Na początku spuściłam lekko głowę, ale w końcu zaczęłam przyglądać się dość wysokiemu (w porównaniu do mnie) chłopakowi.

-Jin... - zaczęłam, ale po chwili przygryzłam wargi. Może to nie był taki dobry pomysł? Raz kozie śmierć! Spojrzałam w oczy chłopaka - mógłbyś iść z nami?

Szatyn zgodził się. Pół godziny później stałam przy łóżku nieprzytomnej matki i delikatnie trzymałam jej bezwładną rękę.

Pani Jang opowiedziała mi wszystko, co dowiedziała sie od lekarzy. Lubiłam tę kobietę, od kiedy tylko pamiętam była przyjaciółką mojej mamy. Często siedziały i plotkowały, były również koleżankami w pracy, bo obie pracowały w partii mojego ojca.

-Jessi... - do sali weszła Rin - ja muszę iść. Ojciec dzwonił. Mówił, że to pilne... - zaczęła tłumaczyć dziewczyna.

-Dobrze, idź i tak już dużo zrobiłaś. Dziękuję - powiedziałam posyłając jej blady uśmiech. Przyjaciółka podeszła do mnie i mocno przytuliła, a następnie wyszła z sali.

Po jakimś czasie również postanowiłam wracać. Gdy wyszłam na korytarz ujrzałam Jina, który cały czas siedział na jednym z krzeseł. Zajęłam miejsce obok niego.

-Jin... Wracaj do domu, ja chcę jeszcze zobaczyć ciało... - zaczęłam, ale nie byłam w stanie wypowiedzieć ostatniego słowa.

-Chyba zwariowałaś. Nie zostawię cię w takim stanie. Jeżeli chcesz pójdę tam z tobą - odpowiedział chłopak. Czułam, że kłótnie z nim nie są mi teraz potrzebne. Szatyn podniósł się, złapał mnie i pociągnął do góry. Poszliśmy jednym z wielu korytarzy.

Po jakim czasie byliśmy w kostnicy. Jeden pan z personelu odprowadził nas w wyznaczone miejsce. Cały czas trzymałam rękę Jina. Wieko trumny odsunął tylko na chwilę. Ciało mojego ojca było zmasakrowane. Do moich oczu napłynęły łzy.

-Tato... - powiedziałam. Nigdy wcześniej tak się do niego nie zwracałam. Dopiero teraz zaczęły spływać na mnie wszystkie moje słowa i decyzje, które z perspektywy lat były złe.

Jin przytulił mnie mocno i próbował uspokoić.

-Chodź już. Tak będzie lepiej - wyszeptał mi do ucha i poprowadził w kierunku wyjścia.

Na dworze rzuciłam mu się na szyję.

-Dlaczego? - wyszeptałam przez łzy. Chłopak znowu przytulił mnie i wyszeptał mi do ucha: 'jestem przy tobie, nie płacz'.

Po jakimś czasie stania tak w jednym  miejscu weszliśmy do taksówki i pojechaliśmy do dormu chłopaków.

Od razu, gdy weszliśmy do środka, Jin zaprowadził mnie do salonu.

-Zrobię ci herbaty - powiedział i zostawił mnie samą w pokoju.

Moje ręce cały czas niespokojnie drżały. Gdy tylko chłopak przyszedł z uspokajającym naparem, wypiłam spory łyk i poczułam ukojenie. Trochę ciszy i spokoju w moim całym w gruzach życiu.

*perspektywa Jina*

Siedziała na kanapie obok mnie. Cały czas drżała, a ja nie wiedziałem jak jej pomóc. Trochę plułem sobie w brodę za to, że pozwoliłem jej na pójście do kostnicy. Może nie była jeszcze gotowa?

Chciałem do niej podejść, przytulić ją, ucałować... Ale gdy przypominałem sobie naszego maknae, gdy mówił, jak bardzo ją kocha, nie byłem w stanie ruszyć się z miejsca. Cała ta sytuacja była trochę krępująca.

Co jakiś czas patrzyłem na zegarek i ewentualnie przygotowywałem Jessice herbaty. Czas płynął bardzo wolno... Jeszcze godzina do przyjścia chłopaków. Dlaczego jej przyjaciółka ją zostawiła?

-Może włączymy telewizję? - zaproponowałem w końcu. Dziewczyna spojrzała na mnie z bólem w oczach.

-Dobrze... - odpowiedziała, a ja wziąłem do ręki pilota i włączyłem telewizor.

Akurat leciał program informacyjny, na którym były zdjęcia z tego nieszczęsnego wypadku. Szybko przełączyłem modląc się, by dziewczyna tego nie widziała, jednak do jej oczu napłynęły łzy. Usiadłem obok niej, a ona przytuliła się do mojej klatki piersiowej i zaczęła płakać.

Nosz do cholery! Dlaczego cały czas musi dziać się coś złego, dlaczego ona musi płakać?!

W pewnym momencie w telewizji pojawiła się twarz V. To jakaś powtórka programu z naszym udziałem.

-Poczekaj... - powiedziała podnosząc się i patrząc na ekran telewizora.

Cofnąłem na rzeczony program, a Jessica zaczęła patrzeć na nasz występ.

-Słuchasz kpopu? - zapytałem, gdy dostrzegłem, że trochę się uspokoiła.

-Nie... Kiedyś chciałam posłuchać tego... - powiedziała cicho. Była taka urocza.

*Jessica*

Oglądałam występ Jungkooka i reszty jego zespołu. Jin również tam był, więc to za pewne była powtórka.

Występ nawet mi się spodobał. Gdy zeszli ze sceny i wszedł inny zespół spojrzałam na Jina.

-Co się stało? - zapytał, gdy tylko zauważył jak na niego patrzę.

-Włączysz inny wasz występ? - chłopak zdziwił się, ale po chwili włączył inny występ.

-To masz ostatni koncert. Z Europy - powiedział i odłożył pilota na stolik. Z zainteresowaniem patrzyłam na telewizor.

Po jakimś czasie zasnęłam na torsie Jina. Obudził mnie trzask otwierania drzwi. Jin cały czas siedział w jednym miejscu, żeby mnie prędzej nie obudzić. Miło z jego strony...

Na salonu wbiegł Jungkook.

-Jess... Jak się czujesz? - zapytał klękając przede mną. Wysiliłam się na krótki, blady uśmiech.

-Troszkę lepiej - powiedziałam zgodnie z prawdą. Dzięki Jinowi trochę zapomniałam o tym co się działo.

Jungkook zajął miejsce obok mnie. Dopiero teraz spostrzegłam się, że Jin wyszedł z pokoju, za to weszła reszta zespołu. Kooki przedstawił nas sobie. Trochę trudno było ich wszystkich zapamiętać. Potem brunet wziął mnie do pokoju. Po krótkiej rozmowie znowu zasnęłam.

Życie To Żądza || BTS ☑Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz