14. Jak To Możliwe?

4.5K 356 9
                                    


-I co w tym złego? - zapytałam niepewnie. Nie wiedziałam jak to ugryźć, żeby go nie speszyć, ale on tylko zaśmiał się cicho.

-Ah... No tak. Ty możesz nic nie wiedzieć. Ja jestem członkiem jednego z k-popowych zespołów - wytłumaczył już bardziej pewny siebie.

-Żartujesz sobie ze mnie? - to pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy.

-Nie... Należę do zespołu BTS - powiedział chłopak odkrywając przede mną kolejne karty.

Wstałam z ławki i zaczęłam chodzić wokół niej. Co się właściwie stało?

W pewnym momencie Jungkook złapał mnie w ramiona.

-Obiecałaś. proszę - powiedział i pocałował mnie. Po chwili oderwał się ode mnie.

-To dlatego unikałeś miejsc publicznych... - zaczęłam kojarzyć wszystkie fakty - i pytałeś o... Ale dlaczego nie powiedziałeś mi wcześniej? - wyrzuciłam z siebie.

-Bałem się... Bałem się, że nie będziesz chciała ze mną rozmawiać. Bałem się, że się do mnie zrazisz. Dlatego tak długo czekałem - powiedział patrząc mi cały czas prosto w oczy. Miał rację. Trochę się zraziłam, ale starałam się nie pokazywać tego by nie myślał, że popełnił błąd.

-Daj mi chwile... - powiedziałam do niego i spowrotem usiadłam na ławce - w zasadzie. Co z tego kim jesteś? Kocham cię takim jaki jesteś - powiedziałam trochę bez sensu. On jest po prostu idolem, a nie jakimś mafiozo. Chociaż tytuł idola chordy rozpalonych nastolatek brzmiał trochę strasznie.

Oppa usiadł obok mnie i mocno przytulił.

Z jednej strony bardzo się cieszyłam, że już wiem kim jest, a z drugiej poczułam się trochę dziwnie. Mimo, że nie interesowałam się k-popem to wiedziałam jak zachowują się wszystkie napalone fanki.

-Ymmm... Bo jak za pierwszym razem mnie odprowadzałeś, to szedł z tobą taki twój kolega, który rozmawiał z moją przyjaciółką, pamiętasz? - zapytałam. Jungkook zaczął się zastanawiać.

-No tak... I co? - przypomniał sobie w końcu

-On tez należy do tego zespołu? - walnęłam prosto z mostu.

-Tak. To J-Hope. Skarżył się ostatnio, że twoja koleżanka dała mu zły numer telefonu - zaśmiał się.

-Ah... No tak. Mi skarżyła się koleżanka, że pomyliła końcówkę numeru - powiedziałam - teraz wszystko może się zmienić. Mam rację? - zapytałam zmieniając temat. Cała ta sytuacja była już dziwna.

-Chyba tak. Jeżeli oczywiście pójdziemy w miejsce publiczne - odparł oppa.

Nie byłam pewna co w takiej sytuacji zrobić. Ja nie jestem aż tak rozpoznawalna, co innego on.

-Dlaczego zainteresowałeś się mną? - zapytałam nagle - skąd wiedziałeś, że to ja?

-Nasz menedżer sprawdza gazety, żeby przeczytać co o nas piszą. Zazwyczaj, jak mi się nudziło również je przeglądałem. W jednej z nich był z tobą wywiad, miałaś też sesje. Kojarzysz? - zapytał. Owszem, miałam małą sesje dla kilku gazet. Zajmuje się trochę modelingiem, ale moja kariera rozwija się poprzez ojca. Więc jakąś wielką karierą tego nazwać nie można - jakoś bardzo chciałem cię poznać. Zacząłem chodzić do klubów z przyjaciółmi.

-Tak po prostu chciałeś mnie poznać? Dlaczego? Po co? - dopytywałam. Cała ta opowieść jakoś mi się nie kleiła.

-W zasadzie nie wiem. Miałem wrażenie, że jesteś inna. Nie tak słodka jak inne. Bardziej zmysłowa - powiedział chłopak patrząc na mnie z pożądaniem - i nie pomyliłem się. Widziałem to przy pierwszym spotkaniu. A potem gdy byłaś tak przerażona i przytuliłaś się do mnie poczułem, że chciałbym być przy tobie.

Mimowolnie zarumieniłam się na wspomnienie tamtej nocy. Jungkook zaśmiał się patrząc na moją minę.

-To nie jest śmieszne! - krzyknęłam na niego.

-Nawet najbardziej zmysłowa dziewczyna czasem podświadomie robi aegyo - nadal śmiał się, ale chwile później ucałował mnie w policzek.

-Jesteś dziwny... - powiedziałam udając, że mam na niego focha.

-Chodź, pójdziemy gdzieś... - zaproponował nie robiąc sobie nic z tego, że jestem na niego zła.

Podniosłam głowę z dumą i odwróciłam się od niego. Długo jednak nie wytrzymałam. Po chwili na moje usta wkradł się uśmiech. Spojrzeniem wróciłam do mojego kochanego bruneta i namiętnie go pocałowałam.

-Hmmm... Przed 23 będzie trzeba Cię odstawić do domu... - powiedział nagle, patrząc na zegarek.

Znów lekko się zdenerwowałam. Cały czas się ze mną droczył. Uderzyłam go w ramię, ale on znów złośliwie się zaśmiał.

-Czy ty cokolwiek jesz? - zapytał cały czas się śmiejąc. Widocznie cieszył się, że w końcu dowiedziałam się prawdy. Ciekawe, czy bał się, że przez przypadek sama się czegoś dowiem.

W końcu Jungkook wyciągnął mnie na spacer. Nagle zatrzymałam się.

-A co jeżeli tam będą jakieś twoje fanki? Mogą mnie rozszarpać - powiedziałam udając zaniepokojenie. Chłopak poszedł do mnie i złapał w talii.

-Przecież twoja twarz też jest rozpoznawalna. Bardzo się boisz konfrontacji? - zaśmiał się.

No cóż... Nie wiem jak jakieś dziewczyny mogą zareagować na taki widok. Takie związki często poruszają wszystkich w koło.

-Może pojedziemy do mnie? - zasugerowałam - wolę, żeby ojciec nie dowiedział się  takiej wiadomości o swojej córce z gazety.

Po krótkich negocjacjach brunet wreszcie zgodził się. Zadzwoniłam po samochód, żeby przyjechał po nas pod stare wyjście do parku. Chwilę później biały mercedes przyjechał pod wyznaczone miejsce. Zajęliśmy tylną kanapę i pojechaliśmy do domu. Chwilę później auto stanęło pod bramą willi rodziców.

Przed bramą stało również kilku reporterów.

-No tak... Zostały dwa tygodnie do końca kampanii - powiedziałam i kazałam jechać lokajowi w stronę placu zabaw na końcu ulicy. Tam wyszliśmy z samochodu i weszliśmy do lasu, żeby niezauważenie wejść do domu.

-To może być bardzo sztywna rozmowa - uprzedziłam Kooka wchodząc do altany na końcu posesji. Po chwili pukałam już do szklanych drzwi. Otworzyła nam mama.
-----------

Witam was, w tym miejscu chcę was pozdrowić i powiedzieć, że liczę na gwiazdki, które bardzo motywują mnie do pisania :* :)

Życie To Żądza || BTS ☑Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz