Wypuściłam do domu Naorin i mojego ukochanego owczarka. Po dzisiejszym dniu czułam się najbezpieczniej przy moim piesku. Włączyłam alarm zewnętrzny.
Weszłam do pokoju, rozebrałam się do bielizny i założyłam luźną, białą koszule mojego byłego, która została u mnie.
Poszłam do kuchni i otworzyłam lodówkę. Tępo wpatrywałam się w jej wnętrze. Po 5 minutach wegetacji otworzyłam zamrażalnik i wyjęłam z niej lody. Ten deser zawsze mnie uspokajał. Gdy rozstałam się z byłym potrzebne były mi dwa pudełka lodów cytrynowych i truskawkowych żeby w 100% dojść do siebie.
Naorin zeszła na dół już umyta, podczas gdy ja łyżeczką wyjadałam lody prosto z pudełka.
-A ty co znowu? - zapytała siadając obok mnie na jasnej, skórzanej sofie.
Nic nie odpowiedziałam. Jadłam lody i patrzyłam w przestrzeń pustym wzrokiem. Dziewczyna dotknęła mnie.
-Jeszcze drżysz... Tak się tym przejęłaś? - próbowała dalej dziewczyna, ja jednak nie reagowałam.
Gdy Nao chciała już odejść w końcu się odezwałam:
-Ten chłopak, na którego wpadłam... Spotkałam go prędzej... Jak matka do mnie dzwoniła. Wyszłam z klubu i on do mnie zagadzał.
-I co? Często chłopaki do ciebie podchodzą i próbują się przypodobać... W nim jest coś innego?
-Jak rozmawiałam z nim z pierwszym razem cały czas miałam wrażenie, że znam skądś jego twarz.
-Może kiedyś się najebałaś i z nim rozmawiałaś albo coś... - zasugerowała przyjaciółka. Zrobiłam do niej wściekłą minę.
-Nie porównuj mnie do Su! Nigdy nie najebałam się tak, żeby nie pamiętać czyjejś twarzy. Zwłaszcza, że ta twarz nie była taka pospolita!
-Jego kolega też nie był zły. Zresztą, wszyscy dobrze wyglądali nawet, ale ty tego nie wiesz, bo kleiłaś się do tego jednego... - zakpiła Naorin wyprowadzając mnie z równowagi.
-Po tym wszystkim byłam przerażona. Nie myślałam co robię! A w ogóle, ty też na początku płakałaś ze strachu i przykleiłaś się do jednego z nich!
-Ale ten jego kolega był uroczy. Tylko nie zaszedł do pocałunku. A przez twojego kochasia nie dałam mu numeru! Może minęłam się z idealnym materiałem na męża! A ty wszystko zniszczyłaś! - zaczęła zgrywać się moja przyjaciółka.
-Ty? I mąż?! - zakpiłam, nałożyłam partie lodów na łyżeczkę i włożyłam ją przyjaciółce do ust - masz i utop smutki w lodach truskawkowych. A następnie zastanów się ile dni wytrzymałaś ostatnio przy jedym chłopaku.
-Ale ja się w nim zakochałam od pierwszego wejrzenia! Ja go kocham! - zaczęła krzyczeć dziewczyna i wzięła ode mnie pudełko lodów.
-Wóda ci do głowy strzeliła. Dużo alkoholu wypiłaś, jutro o nim zapomnisz. Jedz lody, a ja pójdę się umyć - powiedziałam zostawiając pijaną przyjaciółkę w salonie.
Weszłam do łazienki, rozebrałam się i zauważyłam sporego siniaka na brzuchu, który teraz zaczął boleć jak cholera. Dlaczego do tej pory nic nie poczułam? W którym momencie to się stało?
Stwierdziłam, że nie mogę się tym aż tak przejmować. Odpuściłam sobie oglądanie niechcianej pamiątki i weszłam pod prysznic. Wzięłam długi, gorący prysznic, chcąc zmyć z siebie wszystkie wspomnienia z dzisiejszego dnia. W końcu wyłączyłam kurek z wodą i okryłam się mięciutkim ręcznikiem. Gdy moje ciało wysuszyło się, nałożyłam balsam i całkiem nago wyszłam do pokoju obok - mojej sypialni. Następnie przeszłam do garderoby, założyłam wygodne majtki i luźną, długą bluzkę.
W końcu zeszłam na dół. Naorin zasnęła na sofie i ledwo co trzymała pudełko z zimnym deserem, łyżeczka natomiast leżała już na podłodze. Podniosłam ją i zaniosłam do zmywarki. Potem przyniosłam koc i okryłam nim przyjaciółkę. Lekko przygasiłam światło, że w razie gdyby Nao obudziła się, to od razu będzie wyzysko widziała i trafi do sypialni.
W końcu poszłam do siebie, podobnie jak w salonie przygasiłam światło i położyłam się w olbrzymim dwuosobowym łóżku. Zawołałam Demona do siebie, który od razu położył się w moich nogach. Patrzyłam się w biały sufit i znów rozmyślałam na temat tego, co wydarzyło się dzisiaj. Spojrzałam na zegar, który wskazywał godzinę 1:54. Obruciłam się twarzą do ściany i nadal miałam przed sobą sceny z dzisiejszych wydarzeń. W końcu przywołałam Demona i przytuliłam się do niego. Przez chwilę chciałam zapomnieć o wszystkim i w końcu zasnęłam.
Na drugi dzień rano obudził mnie hałas z kuchni. To Rin zmagała się z przygotowaniem śniadania dla mnie i dla siebie.
Zeszłam na dół i zastałam stos naleśników na stole. Od razu zorientowałam się, że to są naleśniki, które przygotowała mi mama.
-Oo... Już jesteś? Cześć - powiedziała dziewczyna odwracając się do mnie.
-Heej... - powiedziałam i ugryzłam kawałek naleśnika, którego prędzej posmarowałam kremem kokosowym.
-Wczoraj mówiłaś mi żebym dała sobie spokój z tym chłopakiem, a ty tamtemu dałaś swój numer... Zamierzasz się z nim spotkać? - zapytała dziewczyna wracając do naszej wczorajszej rozmowy.
-Tylko po to, żeby mu podziękować - wytłumaczyłam w spokoju rzując śniadanie.
-Podziękować w iście politycznym stylu? - zaśmiała się dziewczyna. Obie wiedziałyśmy co to określenie oznacza. Mój ojciec zawsze kończąc z kimś współpracę, dziękował mu, a potem wpuszczał w jakiś bagno. Tak to już jest. Mamy to rodzinne.
Wzięłam telefon do ręki. Na wyświetlaczu ukazała się informacja, że mam wiadomość. OD NIEGO.----------
Media -> dom Jessici
Ps. Proszę, komentujcie, gwizdkujcie! To jest niesamowita inspiracja!
![](https://img.wattpad.com/cover/44266606-288-k722327.jpg)
CZYTASZ
Życie To Żądza || BTS ☑
FanficOpowieść o Jessice, córce wpływowego polityka, która swoje dotychczasowe życie spędziła na zabawach. Nagle spotyka nieznajomego chłopaka, od którego w żaden sposób nie jest w stanie wyciągnąć imienia. Co wydarzy się pomiędzy nią a chłopakiem?