32.

101 8 0
                                        

Następnego dnia, gdy emocje wszystkich już opadły, postanowiłam wcielić w życie swój wymyślony pożal się Boże uprzednio pomysł z dalszego ciągu szukania mojego prześladowcy. Jak na szpilkach czekałam do momentu, w którym ponownie znajdę się w ośrodku. Nie mogłam zrobić tego wczoraj, ze względu na Cassie i jak się dowiedziałam, również innych. Z całej piątki tylko Caden dostał przepustkę, a humory reszty były raczej nieciekawe. Nieważnym było, że Rios i Devon sami odrzucili możliwość wyjścia do domu. Nie zmieniało to jednak faktu, że przez cały dzień atmosfera była bardzo napięta. Musiałam jeszcze wybadać sytuację Nixona, bo wczoraj po śniadaniu w ogóle go już nie widziałam. A co do mojego planu...

- Dzisiaj macie wolne - oznajmiłam wszystkim rano przy posiłku - Może spędzimy trochę czasu razem ?

Rios bez słowa przewrócił oczami, a Nixon z zerowym zapałem rozglądał się po jadalni. Ja jednak czekałam na...

- Dobry pomysł ! - stwierdziła brunetka.

Bingo. Wiedziałam, że Cassie mnie poprze, co zadziała w tym przypadku jak domino i wszyscy prędzej czy później się zgodzą.

Pomimo wczorajszego dnia ta dziewczyna na nowo tryskała energią, jak gdyby nigdy nic. Zastanawiałam się, jak to możliwe, że tak dokładnie chowa swoje demony, bo ja, gdybym spotkała ją na ulicy i chwilę z nią porozmawiała, stwierdziłabym, że jest najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Lekki uśmiech zdobił jej twarz, a rozświetlone teraz oczy wpatrywały się w chłopaków.

- Zagrajmy w coś - podsunęła.

Bingo po raz drugi. Wszystko szło zgodnie z planem, a ja nawet nie musiałam się odzywać.

- W grę planszową ? - jęknął Devon, chowając twarz w dłoniach.

Zmarszczyłam brwi na jego nietypową reakcję. Nie lubił gier planszowych ?

- Na pewno nie - odezwał się stanowczo Rios.

On też ich nie lubił ?

- Przestańcie narzekać - dziewczyną wzniosła oczy ku górze - Zawsze było fajnie.

Przysłuchiwałam się ich rozmowie, skacząc wzrokiem od jednego do drugiego.

- Ty dobrze się bawiłaś, jak zmuszałaś nas do zasranego Monopoly - dodał Caden.

- Nie umiecie przegrywać, gnojki ! - broniła się.

- A ty grać bez oszukiwania - skontrował Caden.

Uśmiechnęłam się, wiedząc już, o co chodziło. Wyobraziłam sobie niezadowolone miny chłopaków, gdy ogrywała ich wszystkich jedna dziewczyna. Ujma na honorze...

- Monopoly odpada - Caden rozłożył ręce, wymachując mi tym samym widelcem przed oczami. Chwyciłam jego rękę, zanim metal znalazłby się w moim oku i powiedziałam:

- Może coś, co nie wymaga rywalizacji...

- Państwa miasta - teraz Devon wyglądał na zadowolonego.

Coś, co nie wymaga rywalizacji...

- Na pewno nie - zaprzeczył od razu Caden.

Znowu się zaczyna.

- Czemu ?

- Bo nie znasz zasad i jesteś w to beznadziejny.

- Pierdol się. Jestem z was wszystkich najlepszy - napuszył się Devon, a ja oglądałam ich wymianę zdań z szeroko otwartymi oczami.

Dwudziestolatkowie kłócący się o to, kto w jaką grę był najlepszy i najgorszy, oskarżając się przy tym o oszukiwanie. Tego tu jeszcze nie grali. Trudno było mi to sobie nawet wyobrazić, ale podejrzewałam, że to Cassie ich do tego namawiała, bo inaczej nie wpadłabym na to, że Rios i Nixon z chęcią by się na to zgodzili i wspólnie usiedli przy planszówce. Dziewczyna miała jakiś dar, któremu po prostu każdy ulegał. Jedni dlaczego, żeby dziewczynie było miło, drudzy po to, aby przestała już więcej mówić. Oczywistym było, kto był w jakiej grupie.

Poisoned Minds || 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz