Prawda wychodzi na jaw
– Rodzina? Co masz na myśli? – zapytała Anka, przekrzywiając głowę. Było coś w jego głosie, co ją zaniepokoiło.
Damian zmrużył oczy, jakby walczył sam ze sobą. W końcu odwrócił się plecami i spojrzał przez zakurzone okno.
– To nie jest coś, o czym chcesz wiedzieć, Anka. Wierz mi.
– Skoro tak mówisz, to może masz rację. Ale jeśli znowu mnie zbyjesz, przestanę pytać. I przestanę się starać. – Jej głos zadrżał, ale w oczach błyszczała determinacja.
Damian westchnął ciężko. Odstawił gitarę na bok i usiadł na starym fotelu. Jego dłonie drżały, gdy przeczesywał włosy.
– Powiedzmy, że moja „rodzina” nie jest zwykła. Nie jesteśmy... normalni. – Jego spojrzenie było przeszywające, pełne emocji, których Anka nie potrafiła zidentyfikować.
– Nie mówisz serio. – Próbowała zaśmiać się nerwowo, ale coś w jego postawie mówiło, że to nie był żart.
– Chciałem, żebyś mnie nie poznała. Żebyś trzymała się ode mnie z daleka. Ale... nie mogłem. – Damian po raz pierwszy wyglądał na zagubionego.
Zanim zdążyła odpowiedzieć, jeden z mężczyzn w pokoju wstał i rzucił chłodno:
– Damian, nie masz prawa jej wciągać. To może skończyć się źle.– Ona i tak jest już w środku – odparł Damian z determinacją.
Anka poczuła, jak ziemia usuwa się spod jej nóg. Co on miał na myśli?
CZYTASZ
Między Słowami
Randomhejka jeśli zerknąłeś na moją książkę miło by mi było gdybyś dal/dała jakiś miły komentarz staram się pisać jak najciekawsze książki tak więc miłego czytania❤️