Rozstanie i nadzieja
Anka biegła, ledwo widząc drogę przez łzy. W uszach dźwięczały jej ostatnie słowa Damiana, a serce rozdzierało się na pół. „Nie mogę go zostawić, nie mogę…” – powtarzała w myślach, ale wiedziała, że musi uciekać.
Dziennikarz Barczak był już daleko, a dokumenty były w dobrych rękach. Teraz chodziło o to, żeby organizacja nie dosięgła ani jego, ani dowodów.
Nagle usłyszała krzyk – Damian!
Zatrzymała się, odwracając w stronę kawiarni. Przez szybę widziała, jak Damian szarpie się z jednym z mężczyzn, a drugi próbuje wyjąć broń.
– Nie! – wyszeptała, biegnąc w stronę drzwi.
Zanim jednak zdążyła wrócić, jeden z mężczyzn zatrzymał się w pół ruchu, gdy rozległy się syreny policyjne. Wydawało się, że Barczak zdążył wezwać pomoc. Funkcjonariusze wbiegli do środka, obezwładniając napastników.
Damian, choć oszołomiony, spojrzał na Ankę przez szybę i uśmiechnął się blado. W jego oczach błyszczała ulga.
– Damian! – krzyknęła, wbiegając do środka i rzucając mu się w ramiona.
– Udało się – wyszeptał, obejmując ją mocno.
CZYTASZ
Między Słowami
Randomhejka jeśli zerknąłeś na moją książkę miło by mi było gdybyś dal/dała jakiś miły komentarz staram się pisać jak najciekawsze książki tak więc miłego czytania❤️