Rozdział 6

1 0 0
                                    

Niebezpieczeństwo

Następnego dnia Damian zniknął. Nie było go ani w szkole, ani na przystanku, ani w opuszczonym domu, do którego zajrzała ponownie z nadzieją, że go znajdzie. To było dziwne, ale coś podpowiadało jej, że nie powinna przestać szukać.

W końcu odezwał się w najdziwniejszy sposób – SMS-em:

„Spotkajmy się w parku o północy. Muszę ci wszystko wyjaśnić.”

Anka przez dłuższy czas wpatrywała się w wiadomość, rozważając, czy powinna tam pójść. To było nieodpowiedzialne, niebezpieczne... ale wiedziała, że nie wytrzyma, jeśli nie dowie się prawdy.

Kiedy dotarła do parku, Damian już tam był. Siedział na ławce, a jego twarz oświetlała mdła poświata latarni.

– Dzięki, że przyszłaś – powiedział, kiedy się zbliżyła.

– Powiesz mi wreszcie, co się dzieje? – Anka usiadła naprzeciwko, czując, jak jej serce wali coraz szybciej.

Damian spuścił wzrok. Przez chwilę milczał, jakby zbierał myśli, a potem powiedział:
– Moja rodzina... nie jest taka jak twoja. Ludzie z tej grupy, którą widziałaś, zajmują się sprawami, o których lepiej nie wiedzieć.

– Jakimi sprawami? – zapytała ostrożnie.

– Po prostu obiecaj, że nikomu nie powiesz, co zobaczyłaś. Nawet, jeśli pewnego dnia mnie zabraknie.

– Damian, to brzmi jak groźba. Co się dzieje?!

Zanim Damian zdążył odpowiedzieć, usłyszeli trzask gałęzi. W mroku pojawiły się dwie sylwetki – mężczyźni z grupy, którą Anka widziała wcześniej.

– Damian, nie możesz tego kontynuować. Ona wie za dużo.

– Nic nie wie! – Damian stanął między Anką a mężczyznami.

Anka poczuła, jak jej żołądek zaciska się ze strachu. Co to wszystko znaczyło?

Między SłowamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz