Pogoń
Wybiegli z fabryki, ale za nimi już rozlegały się krzyki. Damian mocno ściskał rękę Anki, prowadząc ją w stronę tylnego wyjścia. Jego wzrok stale omiatał otoczenie, szukając drogi ucieczki.
– Damian! – zawołała Anka, gdy mężczyźni pojawili się za nimi. – Są coraz bliżej!
– Biegnij, Anka! – krzyknął, ciągnąc ją w stronę ciemnego korytarza.
Wybiegli na zewnątrz, gdzie czekał Damianowy motocykl. Mężczyźni byli tuż za nimi, a echo ich kroków odbijało się od metalowych ścian fabryki.
– Wsiadaj! – Damian rzucił szybko.
Anka nie zastanawiała się ani chwili. Chwyciła go mocno w pas, kiedy motocykl ruszył z piskiem opon. Pęd powietrza uderzał ją w twarz, ale nie miała czasu się bać. Wiedziała, że liczy się każda sekunda.
Damian z impetem wjechał na główną drogę, a za nimi rozległ się huk wystrzału.
– Oni strzelają?! – krzyknęła Anka, czując, jak serce wali jej w piersi.
– Nie pozwolą nam tak po prostu uciec – odparł Damian, przyspieszając. – Ale ja też nie zamierzam się poddać.
CZYTASZ
Między Słowami
Randomhejka jeśli zerknąłeś na moją książkę miło by mi było gdybyś dal/dała jakiś miły komentarz staram się pisać jak najciekawsze książki tak więc miłego czytania❤️