Rozdział 11

0 0 0
                                    

Pogoń

Wybiegli z fabryki, ale za nimi już rozlegały się krzyki. Damian mocno ściskał rękę Anki, prowadząc ją w stronę tylnego wyjścia. Jego wzrok stale omiatał otoczenie, szukając drogi ucieczki.

– Damian! – zawołała Anka, gdy mężczyźni pojawili się za nimi. – Są coraz bliżej!

– Biegnij, Anka! – krzyknął, ciągnąc ją w stronę ciemnego korytarza.

Wybiegli na zewnątrz, gdzie czekał Damianowy motocykl. Mężczyźni byli tuż za nimi, a echo ich kroków odbijało się od metalowych ścian fabryki.

– Wsiadaj! – Damian rzucił szybko.

Anka nie zastanawiała się ani chwili. Chwyciła go mocno w pas, kiedy motocykl ruszył z piskiem opon. Pęd powietrza uderzał ją w twarz, ale nie miała czasu się bać. Wiedziała, że liczy się każda sekunda.

Damian z impetem wjechał na główną drogę, a za nimi rozległ się huk wystrzału.

– Oni strzelają?! – krzyknęła Anka, czując, jak serce wali jej w piersi.

– Nie pozwolą nam tak po prostu uciec – odparł Damian, przyspieszając. – Ale ja też nie zamierzam się poddać.

Między SłowamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz