Rapid
Odpowiadała mu cisza, tak cholernie przerażająca cisza, która i mnie zaczęła niepokoić. Byłem pewny, że Star nie opuszczała obiektu, bo przecież czekałem na nią więc gdzie była? Wilsonowi z każdym przebytym krokiem rysy twarzy się zmieniały. Wcześniej był może znudzony rozmową z nastolatkami, ale teraz, właśnie byłem świadkiem furii malującej się na jego twarzy. Co mogło go łączyć z tą dziewczyną? Przecież to nie mogła być prawda, co powiedział Eric! Nie, na pewno nie, ale jak ona chciała mi oddać za te buty, to czy mogła posunąć się do takich drastycznych metod? Wkurzałem się na siebie bo tak naprawdę nie znałem tej dziewczyny, nie mogłem wiedzieć, co by zrobiła, do czego była zdolna. Już w pierwszym tygodniu powinienem był zagadać, wyjaśnić, ale nie. Okazałem się mięczakiem udającym, że jej nie znałem.
– Starrrrr! – Echo odbiło się od ścian korytarza. Głos wielkoluda był ostry niczym brzytwa.
Z końca korytarza zaczęły dochodzić odgłosy. Stłumione, ale jednak słyszalne. Jakby ktoś walił w drzwi otwartą dłonią. Wielkolud przyspieszył kroku, a ja razem z nim. Wtedy głos dziewczyny zaczął być słyszalny.
– Dylan, ostatnie drzwi!
Zatrzymaliśmy się przed szatnią dziewczyn. Wilson złapał za klamkę, ale ta była zamknięta. Czy ona się zamknęła w szatni? Ale nie, to nie mogło być prawdą. Kluczyk w drzwiach krzyczał wprost na nas. To ją zamknięto! Mężczyzna utkwił we mnie wzrok z mordem w oczach. On również zrozumiał, że została zamknięta. Przekręcił klucz i szybkim ruchem otworzył drzwi. Stanął w nich, a raczej przedarł się pomiędzy futryną, bo jego gabaryty nie były przystosowane do szkolnej szatni. Ruszyłem za nim i się zatrzymałem. Jakieś dziwne uczucie mnie powstrzymało, bym kroczył dalej.
– Dylan! – Star rzuciła się w objęcia mężczyzny, a ten zaczął głaskać ją po włosach, jakby była małym dzieckiem.
– Już jestem maleńka, już jestem. – Uspokajał ją, chociaż tak naprawdę nie widziałem, by była jakaś wystraszona.
– Dzięki, nie miałam do kogo zadzwonić, byłeś ostatnim moim kołem.
– Maleńka mam być zawsze pierwszym! Zawsze, a nie ostatnim kołem! Zrozumiano? – Kiwnęła głową dalej przyczepiona do jego klatki.
Nie mogłem zrozumieć jak taki stary dziad może robić coś takiego młodej dziewczynie! Jak?– Star? – W końcu dałem znać, że też tu jestem.
– Rapid? Co ty tu robisz? – Odsunęła się od chłopaka.
– Chciałem się spytać dokładnie o to samo! Kto cię zamkną?
– Nie wiem, pewnie sprzątaczka nie zauważyła, że brałam prysznic. – Kłamała, byłem tego pewny.
– Możemy porozmawiać? – Kiwnęła – Sami! – Rzuciłem jej wymowne spojrzenie.
– To Dylan, możesz przy nim mówić. – Wskazała na mężczyznę, a jemu podniosła się jedna brew, jakby uznał to za dobrą odpowiedź.
Podszedłem do dziewczyny odciągając ją chociaż trochę od niego, a ten nie spuszczał z nas wzroku, jakby był cały czas w gotowości zaatakować. Bronił jej.
– Odwiozę cię do domu! –szepnąłem, tak by on tego nie słyszał.
– Nie ma takiej potrzeby, Dylan to zrobi. – Powiedziała to ot tak normalnym tonem, a we mnie się gotowało.

CZYTASZ
Rapid Star
Teen FictionOdebrano mi szczęście, ale w zamian dano gwiazdę, której blask przyświeca mi każdego dnia. Nadszedł jednak dzień, w którym musiałam podjąć decyzję, na powrót odnaleźć szczęście, lecz kosztem tego był czas z gwiazdą. Jestem Star i to chyba będzie mo...