7.46, poniedziałek, przystanek szkoła, pierwsza lekcja geografia. Podsumowując gorzej być nie mogło.
Nagle po mimo głośnej muzyki w moich słuchawkach usłyszałam niepokojące mnie dźwięki i w dodatku dostrzegłam sfrustrowane i niezrozumiałe spojrzenia pasażerów rzucane w stronę kierowcy.
Okey.... pora dowiedzieć się o co chodzi. I chwilunia. Dlaczego my stoimy?
Odlaczylam odtwarzacz i schowałam go do plecaka. Rozejrzalam się po wnętrzu pojazdu i zagadalam do siedzącej najbliżej mnie dziewczyny.
- Ej co jest?
-Chyba siadł. Nie mam pojęcia, przed chwila poprostu się zatrzymał.- odpowiedziała tak jakby wiedziała tyle co ja, czyli zupełnie nic.
-Jasna cholera jednak może być gorzej.-burknęłam do siebie.
-Co?-dziewczyna spojrzała na mnie jak na kompletne dziwadło.
-What ever.- wstałam z miejsca i kiedy przechodziłam przez niemalże cały autobus, aż na jego sam poczatek, nie było ani jednej osoby która by się na mnie nie spojrzała.
-Proszę pana co się stało?
-Prawdę mówiąc. ... nie wiem. Paliwo jest, opony tez w porządku, nie wiem. Zadzwonilem juz po pomoc bedą tu za 20-30 minut.
Nienawidzę czekac a już nie wspomnę o takich sytuacjach.
- Niech pan otworzy drzwi.
-Słucham?
-Słyszał pan. Jest godzina 7.52, w najlepszym wypadku spóźnię się do szkoły 15 minut jeśli tu zostane. Nie będę bezczynnie czekać. Wisi mi pan jeden bilet. Olivia Thompson. Niech pan to sobie gdzies zapisze. A teraz proszę otworzyć drzwi.
Mężczyzna był jeszcze bardziej zszokowany niż pasażerowie, którzy tak na marginesie chyba słyszeli cala rozmowę, ale wkońcu wykonał moja prosbe a ja w pośpiechu wyszlam.
Ku mojemu zdziwieniu za mną wyszło jakieś 12 osób i wszystkie ruszyły w ta sama stronę co ja. Od czasu do czasu obracałam się aby zobaczyć czy ilość ludzi którzy za mną podążają choć trochę malejej ale zawsze czekało na mnie rozczarowanie. Co gorsze Ci ludzie za każdym razem kiedy tylko na nich spojrzałam szczerzyli się do mnie jakbym co najmniej uratowała ich babcie spod pędzących rowerów. A ja jedynie odbyłam konwersacje z kierowcą i opuściłam pojazd. Brawo dla mnie! Powinni mi za to zapłacić. Do dzwonka na lekcje pozostało równe 5 minut, a nauczycielka z którą miałam pierwsza lekcje była wystarczająco dobrą motywacją abym rzuciła się biegiem. Nie chciałam aby po raz kolejny z satysfakcja mogła wstawić mi spóźnienie czy nie obecność. Nawet gdybym powiedziała Pani Stewart o zepsutym autobusie, w życiu by mi nie uwierzyła i stwierdzilaby ze albo kłamie albo to moja wina. No jasne bo ja przecież nie mam co robić tylko w wolnym czasie psuje autobusy, takie hobby. A akurat bym ją zaskoczyła bo to właśnie dzięki niej mam do robienia aż za nad to. Ciągle pytanie i sprawdzanie moich prac domowych gwarantuje mi rozrywkę na każdą wolną chwilę w moim życiu. Zanim sie spostrzegłam wbiegałam juz do budynku głównym wejściem. Wchodząc na pierwsze piętro otarłam czolo poprawiam włosy i spódnice. Zapukałam do sali i weszłam do środka gdzie uczniowie dopiero zajmowali swoje miejsca.
-Dzień dobry Pani.
-Witam panno Thompson a cóż to panienke zatrzymało?
-Pragnę zauważyć że dzisiejszego dnia jestem zdumiewająco i idealnie punktualna. - na potwierdzenie moich słów w szkole rozbrzmial dźwięk dzwonka a ja uśmiechnełam się triumfalnie i zajęłam swoje miejsce obok
Chrisa. Wyjęłam zeszyt i książkę a kiedy nauczycielka zaczęła sprawdzać listę ja wstałam gotowa oddac zeszyt do sprawdzenia.
-Dziś może... Olivia, zapraszam.- rutyna.
Lekcja minęła mi świetnie! Ta... jaszczurka musiała wstawić mi 5 czy tego chciała czy też nie, bo wszystkie zadania miałam poprawnie i w dodatku odpowiedziałam na każde jej pytanie. Kolejne cztery lekcje bez żadnych rewelacji, ale mistrzu dał mi się we znaki brak Nathalie i Alice w szkole. Ali miała spędzić z ojcem jeszcze 3 dni a Nath czuła się na tyle niedobrze ze postanowiła nie pojawić się dzisiaj w szkole o zrobić sobie jedno lub dwudniowa przerwę w zdobywaniu Rossa. Musiało być z nią źle.
Na szczęście właśnie miałam mieć wf czyli dzisiaj moja ostatnią lekcję.
Nagle poczułam mocne zderzynie z czymś...? Kimś. Zdecydowanie kimś. Przede mną stała nieźle juz wkurzona czarno włosa dziewczyna o głowę ode mnie wyższa.
- Uważaj jak chodzisz pokrako.
- Ej ej. No sorry to było niechcący ale nie musisz mnie odrazu obrażać.
- Odwal się!
Kiedy już chciałam jej odpowiedzieć ze to ona przecież robi problem z niczeg, ta bez slowa przeszla kolo mnie uderzając mnie przy okazji ramieniem.
Uh... jakie one wszystkie drazliwe.
CZYTASZ
Go to Hell
FanficWokół tej dziewczyny jest naprawdę wielu chłopaków którzy się nią interesują. Radziła sobie ze wszelkimi zalotami póki na jej drodze nie pojawił się Luke, który zmieni wszystko. On nie da się spławić tak łatwo. Wyznaczył sobie cel i ma zamiar zreali...