Zdecydowanie nie rutyna

134 12 3
                                    

Weszłam na salę gimnastyczna z telefonem aby od czasu moc nadal odpisywać Nathalie z którą cały dzień byłam w kontakcie. Jednak nauczycielka poinformowała nas ze wychodzimy na dwór co zadecydowało o tym ze musiałam zostawić go w szkole.
Weszłam do pustej juz szatni
chowają do torby telefon i zastanawiałam sie co właściwie jest ze mną nie tak. Przecież coś musiało. Mogłam zrozumieć że Rosalie i Megan mnie nie lubią,
co jest mało powiedziane, bo wiele razem przeszłysmy i miałyśmy dużo czasu żeby dojść do wniosku że tym co chcemy robić w życiu jest wspólną nienawiść i niechęć do siebie na wzajem. Ale jeśli zupełnie obca laska, która moze i chodziła ze mną do jednej szkoły ale na oczy jej chyba nie widziałam a już napewno z nią nie rozmawiałam się mnie czepia i to bez konkretnego powodu to daje mi to do myślenia. Usłyszałam ciche skrzypienie drzwi ale zupełnie je zignorowałam. Przebierałam sie a w dodatku byłam pewna, że kolejna dziewczyna o czymś zapomniała no i trzeci powód: spieszyłam się.
Pani Walker była dość ... Hmmm... Specyficzna. Inaczej rzecz biorąc nerwowa niesympatyczna i w dodatku tak potrafiła wjechać na psychikę że już 5 uczniów z mojej klasy trafiło do szkolnego psychologa, z czego 3 biernie do niego uczęszcza a pozostała 2 musiała zastosowac mocniejsze środki i zapisać się do specjalistów. Nie powiem że mnie lubi bo raczej trudno byłoby nazwać to czymś chociaż zbliżonym do sympatii, sądzę że po prostu jej nie przeszkadzam. Co wychodzi na moja korzyść. Z zamyslenia wyrwała mnie obecność kogoś tuż za mną.
Drgnęłam.
- csiiii...- usłyszałam przy uchu. Poczułam dotyk na moim przedramieniu który powoli zjeżdżal w kierunku mojej talii. Przeszedł mnie dreszcz. Dopiero teraz uświadomiłam sobię
że stoję w samym staniku i spodenkach. Powinnam się obrócić ale coś mnie powstrzymywalo. Dotyk nieznajomego był delikatny i tak przyjemny ze sprawiał iż nadal tkwiłam w miejscu jak lalka niezdolna do jakiegokolwiek choćby najmniejszego ruchu. Nagle poczułam na moich plecach pocałunek który również nie był jednym przelotnym całusem. Usta chłopaka podazały w zdloz mojego ramienia aż dotarł do szyjii. Mimo tego że każda komorka mojego ciała buntowała się przeciwko mnie postanowiłam się odwrócić. Spodziewałam się wszystkiego tylko nie tego. Był to ostatnio nawet zdyt dobrze znany mi Luke, ale co on tu do cholery robi ?! W mojej szkole !
- Co do cholery?!
Na widok mojej zszokowanej miny uśmiechnął się cwaniako. Jednym szybkim ruchem przyciągnął do siebie i przywarl do moich ust. Był zupełnie inny niż przed paroma minutaimi teraz jego pocałunki były bardzo zachłanne, agresywne i zaborcze. Stał na lekko ugiętych kolanach i był odrobinę przygnębiony. Powoli wspielam się na palce i chwyciłam go za włosy przyciągając do siebie. Między pocałunkami poczułam jego uśmiech. Nie mogłam dać mu tej satysfakcji, nawet jeśli przez robienie mu na złość zrobię również samej sobie. Tak bardzo podobało mi się to co działo się teraz między nami, to jak mnie dotykał, całował...
Odsunąłam się od niego uniemożliwiając mu dalsze pocałunki.
-Luke?- odezwałam się
Ale jemu to nie przeszkadzalo zjechał poprostu niżej wzdłuż mojej szyji i obojczyka.
-yhym.-potwierdził .
Lekko przygryzl moja skórę na szyji. Czemu on tak mi to utrudnia?
- Luke przestan
-co? - wydał mi się bardzo rozczarowany i zszokowany. Głównie rozczarowany.
- nieznam cię nie mogę.
Chyba nie za bardzo do niego docierało to co mówiłam.
- ale... - chcial zaprotestowac ale mu przerwam.
- muszę się przebrać.
- mogę ci pomóc -na jego twarzą wrócił znajomy uśmiech.
-poradzę sobie. Musisz wyjść. Zaraz napewno wf-istka po mnie przyjdzie. Mam lekcję. Odwróciłam się i zaczęłam zakładać bluzkę.
-Pamiętaj o tym- szepnął i obrócił mnie w swoją stronę. Uniósł moja twarz w gorę żebym na niego spojrzała Po czym znów mnie pocałował i poprostu wyszedł. Nie wiedziałam jeszcze co z tym zrobić ale napewno tak tego nie zostawię. A raczej zostawię i będę go omijać szerokim łukiem. Nwm również co on wlasciwie tu robil ale moje przeczucia mowily mi ze to raczej nie jest taki zwykly zbieg okolicznosci, a ja jeszcze nigdy tak bardzo nie pragnelam sie mylic. Otrząsnełam się z zamyslenia i wybiegłam przed szkole gdzie wszyscy czekali tylko na mnie aby zacząć biegi.Ustawiłam się i na gwizdek nauczycielki ruszyłłyśmy,a we mnie obudziła się szalona ambicja i wzięła nade mną górę. Może nie byłam ogromną fanką wf-u ale uwielbiam siatkówkę gimnastykę i biegi. Czasami nawet nawet nie rozumiała jak moje rówieśniczki moga się tak zmęczyć biegając. Ją często biegałam dla przyjemności lub żeby pozbyć się wszystkich negatywnych emicjii.

Go to HellOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz