jasna cholera x2

111 12 0
                                    

Na szczęście reszta dnia minęła mi spokojnie czym byłam wręcz zachwycona.
Pani Walker ogłosiła ze w najbliższym czasie odbędą się zawody z biegania i pytała mnie czy chciałbym wziąść w nich udział bo stwierdziła że mój wynik był całkiem dobry. Mógł być lepszy ale był dobry. Jej słowa sprawiły że postanowiłam się nad tym zastanowić i dać jej odpowiedz jeszcze w tym tygodniu. Po szkole wstąpiłam do kawiarni w której kupiłam mały torcik, jedną Laté i dwa sheaki waniliowe z czego jeden miałam zamiar wypić w drodze do domu mojej przyjaciółki bo byłam przeraźliwie głodna a słowo daje myśl o pysznym czekoladowym cieście z bita śmietaną i owocami... Ugh! Nie pomagała. A więc z całym zamówieniem opuściłam lokal i ruszyłam prosto do celu.

***
- Jesteś pewna że z nikim go nie widziałaś?- Nath na chwilę zatrzymała swoje przesłuchanie biorąc spory kęs ciasta i popijając go łykiem kawy.- Żadna się koło niego nie kręciła?
- Nathalie ja nie śledzę Rossa.
- Jutro jeszcze chyba mnie nie będzie. Boli mnie kostka głową i nos a to się kompletnie nie łączy. Gdzie tu sens ?!
- Dlatego przyniosłam Ciasto!
- żebym była gruba i obolała!
-mam głupia przyjaciółkę! Nie jestes godna tego cudownego wyrobu cukiernicznego okropna kobieto!- zabrałam jej Talerz z ciastem z przed nosa w momencie kiedy chciała nabrać kawałek na widelec.
-Ej! Oddawaj! Może ja lubię być gruba?- powiedziała Nathi nie powstrzymując dłużej śmiechu.
-No tak już lepiej.- odlazylam talerzyk na jego poprzednie miejsce, a po niespełna 10 minutach byl on zupełnie pusty podobnie jak kubek mojej przyjaciółki i mój. No dobra mój prawie.
Nagle uslyszlaysmy dzwonek do drzwi. Wstałam i zeszłam na dol żeby je otworzyć. No i odrazu tego po żałowałam bo moim oczom ukazał się Ross.
- jasna cholera- powiedziałam i zatrzasnelam przed nim drzwi. Nathalie pojawiła się tuż koło mnie.
-co ty odwalasz Olivia?- zapytała ze śmiechem i chwyciła za klamkę.
- nie radze....- nie zdarzylam dokończyć bo dziewczyna zdarzyła juz otworzyć, krzyknąć "jasna cholera" i je zatrzasnac.
- jestem prawie pewna że to nie jest normalna sytuacja.-odparła hamując śmiech.
- ja mam na sobie dres zero makijażu a moje włosy są porażką same w sobie.
- on tam nie będzie stał wiecznie. ...
Byłyśmy w kropce. Żadna z nas nie wiedziała co powinnyśmy zrobić.
-dobra idź się trochę ogarnąć. Troche! Zagadam go chwile. Tylko błagam Cię pośpiesz się.
Zanim dokończyłam Nath była już na ostatnim stopniu schodów.
Otworzyłam drzwi i uśmiechnełam się najszerzej jak potrafiłam.
- Ross! Przyjacielu! Jak ja cie dawno nie widziałam!- krzyknęłam wciągajac go do środka i klepie po ramieniu.
- Właściwie to chwile temu... - chcial dokończyć ale mu przerwałam.
- To te cholerne przeciągi! No wszędzie są. Przepraszam ze musiałeś czekać. Poszłysmy z Nathalie pozamykac okna.
- Okey...
- Właściwie to co Cię sprowadza?
- no właśnie. Przyszedłem do Nathalie. Nie było jej dzisiaj w szkole i pomyślałem...- przerwał i nerwowo podrapal się po karku.
-Pójde po nią pewnie biedaczka nie radzi sobie z którymś oknem. Stój to nie ruszaj się. Nie ruszaj!- biegiem ruszyłam po schodach. - Nathalie jak tam okna ?!
- Olivia jakie okna co tu chrzanisz?!-zapytała zszokowana przyjaciółka wyskakując z łazienki z ciemnych jeansach i białej bluzeczce na cienkich ramiączkach. W dodatku miała zrobionego idealnego kucyka, przypudrowaną twarz i pomalowane rzęsy.
- No okey jest całkiem nieźle. - Było świetnie. Ona zawsze wyglądała pięknie. Po prostu była piękna tak już miała.- Lec do niego przyszedł zapytać jak się czujesz, był przeciąg my zamykalysmy okna ty poszłaś na górę żeby zamknąć jeszcze jedno. Idź juz do niego ja wezmę swoje rzeczy i zmykam. - Pchnelam ja w kierunku ach odwołania aby się pospieszyła a sama udałam się do jej sypialni aby opuscic dom przyjaciolki najszybciej jak to możliwe

Go to HellOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz