Rozdział 18

6 3 1
                                    


Obudziłam się w szpitalu, czując się dziwnie. Ból w głowie wciąż nie ustępował, ale kiedy otworzyłam oczy i spojrzałam na białe ściany sali, wszystko wróciło do mnie jak fala. Wypadek. Operacja. Wylew. To wszystko przeszło przez mój umysł jak burza, ale najważniejsze było to, że byłam przy życiu.

Po kilku dniach w szpitalu, w końcu przyszła decyzja o moim wypisaniu. Wreszcie. Choć lekarze sugerowali, bym jeszcze została na obserwacji, czułam, że mam dość tego miejsca. Nie dość że się tu uczę to jeszcze pracuje, śpię, odpoczywam. No bez przesady... Chciałam wrócić do normalności, do swojego życia, choć wiedziałam, że to nie będzie łatwe.

Gabriel był przy mnie przez cały ten czas, trzymał mnie za rękę, nie pozwalając mi poczuć się samotnie. Kiedy tylko przyszła decyzja o wypisie, Gabriel pomógł mi zebrać rzeczy, a po drodze do wyjścia z uśmiechem powiedział:

– Na pewno nie będziesz tęsknić za tym miejscem, prawda? – zaśmiał się, ale w jego oczach była widoczna troska.

– Chyba nie... – odpowiedziała słabym uśmiechem. – Mam nadzieję, że niczego nie zapomnieliśmy, bo wtedy wrócę tu tylko po to, by znaleźć moją torbę. Oczywiście jutro na zajęciach i w pracy.

Po opuszczeniu szpitala w drodze do naszego mieszkania, zauważyłam, że moje Porsche 911, które kiedyś było moją dumą, leżało w warsztacie. Całe auto było zniszczone, a wspomnienie wypadku powróciło do mnie ze zdwojoną siłą. Auto musiało zostać naprawione, ale wiedziałam, że to potrwa trochę dłużej, niż bym sobie tego życzyła.

Po kilku dniach odpoczynku, postanowiłam, że wrócę na uczelnię. Wiedziałam, że nie mogę całkowicie zatrzymać swojego życia, choć teraz, z tym wszystkim, co się wydarzyło, miałam wrażenie, że muszę odnaleźć na nowo swoje miejsce w tym wszystkim. Studia z medycyny wymagały mojej pełnej uwagi, więc postanowiłam wrócić na zajęcia i zmierzyć się z rzeczywistością.

Po drodze do swojego mieszkania,  postanowiłam odwiedzić rodzinę. Nie widziałam się z Axelem aż dwa miesiące. Reszty rodzeństwa również. No może nie wliczając w to Adriena, bo z nim się widzę kilka razy w tygodniu. Praca. Jestem gotowa wrócić do nich, zobaczyć, jak się czują, a także spędzić z nimi trochę czasu.

Weszłam do domu Adriena, a mały Axel, który teraz miał dwa miesiące, uśmiechał się szeroko, kiedy tylko mnie zobaczył. Było w nim coś, co przypomniało jej, jak piękne jest życie, mimo wszystkich jego trudności. Lisa, 8-letnia dziewczynka, była podekscytowana moim powrotem.

– Emily! Jesteś już w domu? – zawołała radośnie, biegnąc do mnie i przytulając  mocno. Zabolała mnie rana, ale nie dałam tego po sobie poznać.

– Tak, wróciłam! – odpowiedziałam, obejmując ją. – Wybaczcie, że tak długo nie mogłam przyjść. Ale teraz jestem tu. Co u was?

W kuchni stał Tony, bliźniak Lisy, z uśmiechem na twarzy.

– Wreszcie jesteś, nie mogłem się doczekać aż przyjedziesz! – powiedział, podchodząc i również mnie przytulając.

Następnie, z drugiego pokoju, weszła Hailie, która akurat wracała z pracy.

– Witaj, siostra! Wreszcie! – powiedziała, gdy tylko zauważyła mnie w drzwiach.  I chociaż znamy się dwa miesiące to zauważyłam, że Hailie zawsze miała w sobie energię . – Cieszę się, że wróciłaś do nas. Myślałam, że będziesz się z nami musiała pożegnać.

– Dziękuję wam wszystkim, naprawdę – odpowiedziałam, czując w sercu ogromną wdzięczność za obecność swojego rodzeństwa. – Wiem, że to było trudne dla każdego z nas. Ale teraz wracam, na pewno będzie lepiej.

When did we fall in love?    Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz