Czytasz? Zostaw 'vote' :) nie musisz tego tobić ^^
Dzisiaj odwoziłem Brianę na lotnisko. Do moich oczu nasilały się łzy nie wiem czemu, miałem chyba dzisiaj jeden z gorszych dni. Przez całą drogę nie odzywałem się do niej.
-Nie kochasz mnie?-zapytała i spojrzała w moje oczy.
-Kocham,kocham i jeszcze raz kocham. Po prostu mam dzisiaj gorszy dzień.
Nic nie powiedziała, wychodziła z samochodu i dodała.
-Przemyśl to Michael bo chyba na prawdę Luke cię zmienił.
Wysiadła i zabrała swoje rzeczy. Patrzałem jak znikała za szklanymi drzwiami lotniska. Po wczorajszej rozmowie zrozumiałem,że robie coś źle. Czułem,że to na prawdę nie ma sensu,że moje życie nie ma sensu. Jestem egoistą. Odpaliłem samochód i postanowiłem jechać do Cafe Bistro. Zobaczyłem znajome tam twarze Asha i Caluma.
-Hej Michael!-zaczął krzyczeć Calum na całą sale. Idiota!
-Cześć azjato!
-Czemu mówicie na mnie azjata co ja wam takiego zrobiłem?
-Urodziłeś się to wystarczy.-dodał Ashton ale zaraz dostał od Cal'a w ramię.
-Ał bolało!
-I miało boleć.
-Hej ja też tu jestem.-powiedziałem sarkastycznie.
-Poważnie nie zauważyłem.-powiedział Calum.
-Jak ja mogę z tobą być?!-jęknął zirytowany Ash.
-To wy razem?-zapytałem
-Tak Michael ja Calum Hood jestem z Ashtonem Irwinem.
-Gratuluje dzieciaki.
-Odezwał sie wielce dorosły.-przedrzeźniał mnie Cal.
-Jestem starszy od ciebie o dwa lata a Ash o pięć także szacunek guwniarzu.
-Co kolwiek.
-Jak tam u ciebie? Słyszałem,że z zemsty zrezygnowałeś?-zapytał Ash.
-Skąd wiecie?
-Rozmawialiśmy z twoją mamą. Kochasz go prawda?
-Prawda. Ale kocham też Brianę.
-Nie kochasz jej.-powiedział Calum.
-Skąd takie masz przypuszczenia.
-Bo jakbyś kochał ją to nie kochałbyś Lukey'a. Z Lucasem znasz się od zawsze od dziecka praktycznie a laske znasz cztery lata. Zdecydowanie o cztery lata za długo.
-Mówisz jak mój ojciec.
-Bo TWÓJ OJCIEC MA RACJĘ.-dał nacisk na ostatnie słowa.
-Gdzie ona jest?-zapytał Ashty.
-Wyjechała do ciotki na pare dni bo pokłóciliśmy się o Luka bo mu powiedziałem prawdę.
-Widać,że laska ma cię w dupie bo robi ci awanturę o kumpla,który powinien znać prawdę. Zostaw ją i bądź z Lukiem.
-Obiecałem mu.
-Co mu obiecałeś?
-Kazał mi z nią być.
-Czemu?
-Nie chciał mi rozwalać związku więc powiedział ,,Jeżeli mnie kochasz to bądź z Brianą nie rób tego dla niej czy dla siebie, zrób to dla mnie. Ona na ciebie bardziej zasługuje nż ja".
-Nie pierdol,że się zgodziłeś?!-warknął Cal.
-A co miałem zrobić?
-Kopnąć laske w dupe i powiedzieć jej szczere WYPIERDALAJ Z MOJEGO ŻYCIA SZMATO!
-Teraz pojechałeś kocie.-powiedział Ashton do Caluma. Zaczeli się całować.
-Tylko się nie połknijcie.
-Teraz zapierdalaj do Luka i sam sie zabaw odreaguj.
-A Bri?
-Nie musi o tym suka wiedzieć. Przecież widać,że tęsknisz za jego dotykiem ciałem a nawet najmniejszą pieszczotą.
Wstałem i miałej już wychodzić gdy usłyszałem głos Ash'a.
-Tylko się zabezpieczajcie dzieciaku.
W odpowiedzi dostał fakera.
Tak potrzebowałe Luka. Odpaliłem samochód i jechałem do domu blondyna. Wyszedłem w gmnieniu oka z auta moich rodziców i zapukałem do drzwi Hemmingsów. Otworzył Luke nie czekając dłużej wpiłem się w jego boskie usta.~~~~~~~~~~~~~
Ily ❤