Rozdział nie będzie taki jak zawsze..nie mam weny.Jakąś blokadę mam do pisania :( CZYTASZ DAJESZ VOTE :)
-Michael nie wychodźcie z pokoju.
-Wiem mamo.Nie powtarzaj się.
-Nie chcę żeby się chłopcy kręcili.
Nasz plan musiał wypalić. Nie chcę żeby Calum albo Ash go popsuł. Myślałem trochę w nocy i postanowiłem im powiedzieć prawdę.Nie wiem jak zareagują ale powinni wiedzieć.
-Jak zamierzasz w ogóle zemścić się na Luku?-zapytała mnie Briana. Leżeliśmy oboje w łóżku w ciszy.
-Chcesz znać skutki mojej zemsty czy jej przebieg?
-Przebieg znam ale chce znać skutki.
-Zabiorę Lukowi to co kocha. Niech sobie pocierpi jak ja cierpiałem przez niego.
-Ohh...Zamierzasz mówić chłopakom prawdę?
-Tak ale nie dzisiaj.Napiszę do nich jutro.
-Ale jak?Przecież nie masz do nich numeru.
-Nie wyrzuciłem starej karty Bri.
-Ale będą zdziwieni,że zmarły Michael do nich pisze.
O 16 rodzina i znajomi mieli się tu zjawić. Spojrzałem na godzinę w telefonie 16:10 już się chyba schodzili.
-Misiek idę do łazienki.
-Przecież mieliśmy nie wychodzić.
-No co?! Mam się tu sikać?
-Dobra idź.
Dziewczyna wyszła z pomieszczenia. Wstałem nie chętnie z łóżka i podszedłem pod okno siadając na parapecie.Usłyszałem skrzypnięcie drzwi spojrzałem w tamtą stronę z myślą,że to Briana ale się myliłem.Do pomieszczenia wszedł Luke. Miał podkrążone oczy widać było że nie spał. Uśmiechną się lekko w moją stronę. Podszedł w moją stronę i złapał mnie za kolano ściskając jej.
-Nie wierzę,że to ty.-powiedział przejeżdżając swoją dłoń mój policzek. Michael czas na plan zemsty!
-Ty czyli kto?
-Wiem,że to ty Michael.
-Nie wiem co brałeś rano ale masz od tego schizy stary.
Wstałem z parapetu i stanąłem przed nim z twarzą w twarz. Jego oczy były jak ocean, w którym mogłem tonąć bez końca.
-Michael nie rób ze mnie debila chyba wiem jak wygląda moja wielka miłość.
-Hahaha.-wybuchnąłem śmiechem.
-Ta twoja wielka miłość ma cię głęboko w dupie.
-Czemu mi to robisz?-zapytał a jego oczy się zaszkliły.
-Niby co ja robię?
-Ranisz mnie od prawie 5 lat.
-Mówię ci nie jestem Michael!
-Jak nie jesteś jak jesteś! Chyba wiem jak on wyglądał.
Usłyszałem otwierające się drzwi zobaczyłem w nich moją księżniczkę. Brunetka podeszła do mnie i pocałowała po czym objęła mnie w pasie.
-Co się dzieje Gordon?-zapytała. Zobaczyłem,że Luke się spiął.
-Nic.Kolega Luke właśnie wychodzi.
Blondyn ruszył w stronę drzwi a ja zaraz za nim. Otworzył drzwi i odwrócił się w moją stronę.
-Poczuj piekło Luke.Jest tam bardzo gorąco i wszystko wraca. -szepnąłem mu do ucha i zamknąłem mu drzwi przed nosem.