CZYTASZ? DAJESZ 'VOTE' ILY ❤
-Kto wymyślił tak ciekawy cytat na Michaela nagropku?-zapytałem podchodząc pod mój grup.
-Chyba jego rodzice, zresztą nie wiem.-odparł blondyn.
Briana ze mną nie poszła uznała,że zostanie w domu z mamą. Kazała mi przemyśleć to wszystko. Oni wszyscy myślą,że ja mu wybaczę. Ale ja nie jestem,,oni" i mu nie wybaczę.
-Beznadziejna sprawa.-powiedziałem.
-Czemu?
-Był młody, przystojny a tu taka sytuacja.
-Czy ty też mnie obwiniasz o jego śmierć?- zapytał mnie a w jego oczach można było dostrzec łzy.
-Nie Luke źle mnie zrozumiałeś.
-Niby jak miałem to odebrać?
-Był poprostu...głupi,przecież mógł tego nie robić. Mógł się nie zabijać, mógł cię wysłuchać Luke ale tego najwyraźniej nie zrobił.
Co ja pierdole?! Chyba za dużo czasu spędzam z mamą i z jej radami.,, Michael prawdziwa miłość przetrwa wszystko " albo ,,On jest twoim światem a ty to niszczysz". Są po prostu beznadziejni jednym słowem.
-Masz rację. Jakbym mógł cofnąć czas Gordon.
-Sorry Luke ale go nie cofniesz..-,,Boże chyba przewracam się tam w grobie " dodałem sobie w myślach.
-Jak układa ci się z Brianą?
-A co podobam ci się?
-Nie....ja tylko pytam z ciekawości.
Był zakłopotany. Nie powiem mogło coś się we mnie tlić, chodzi o uczucie. Ale nie wiem sam co mam robić. Z jednej strony mam ochotę się na nim zemścić a z drugiej rzucić się teraz na niego i go pocałować.
-A tobie jak z Chloe?
-Byłem nią zauroczony ale nie kocham jej tak samo jak jego.-wskazał palcem na mój grup.
-Czyli,że jesteś z nią aby zapomnieć o Michaelu?
-Dokładnie tak. Wiem,że robię źle wobec niej ale jakby ona odeszła to czuł bym się sam.
I żałuje tych słów aż do teraz, które wyszły moimi ustami.
-Przecież masz mnie Luke.-tak masz mnie Gordona i Michaela w jednej osobie. Ty Michael na serio jesteś jakiś pojebany!
-Dzięki Gordon.
-Dobra dosyć urzalania się nad sobą. Chodźmy już bo trochę zimno.
-Masz rację.-powiedział kładąc na marmurowy blat czerwone róże.****
- Gdzie Bri?-zapytałem Lucy wchodząc do kuchni.
Tak...odprowadziłem Luka pod sam dom.
-Śpi.
-Mamo możemy pogadać?
-Jasne siadaj.
-Ale nie tak głośno bo Bri może usłyszeć.
Kiwnęła tylko głową.
-Nie wiem co mam robić z jednej strony chce się na nim zemścić a z drugiej chce się na niego rzucić i przytulić.
-Wiesz kochanie nie byłam w takiej sytacji. Ale na twoim miejscu wyznałabym mu prawdę, oszczęć mu nerwów chłopak i tak wygląda prawie jak trup. Nie śpi po nocach od pięciu lat przychodzi na twój grup. Jest z Chloe dla tego aby o tobie zapomnąć Michael.
-Powinieneś mu powiedzieć prawdę. Możecie zostać kumplami jeżeli nie chcesz zostawiać Bri.-dodał Ben.
Wiecie co jebać wszystko jebać zemstę. Jebać to że przewracam się teraz w grobie. Chce odzyskać Luka. Ale z Bri nadal będę tylko jestem ciekawy jak blondyn na to zareaguje.
-Jesteście moimi rodzicami a pierwszy raz w życiu mówicie coś mądrego.-poczułem jak coś palneło mnie w głowę. To była Lucy z chytrym uśmiechem na twarzy. Boże i z kim ja tu mieszkam?
Jutro idę do Luka powiedzieć mu prawdę....coś czuję,że nie zakończy się to dobrze.~~~~~~~~~~~
Oł yeah ^^
Ily ❤