Luke pov.
-Co się dzieje Michael?-zapytałem chłopaka odwrywając się od niego.
-Nie chce z nią być.
-Obiecałeś mi Mickey.
-Wiem ale ja tęsknie za tobą.
-Myślisz,że ja za tobą nie. Cholernie mi ciebie brakuje Miki.
-To w czym problem?
-O co ci chodzi?
-W czym jest ten jebany problem abyśmy byli razem Luke?!
-Nie zasługuje na ciebie stać cię na kogoś lepszego.
-Ona nie jest lepsza to ty jesteś!
-Daj spokój słońce.
-A ty jak zawsze nie chcesz rozwijać tematu. Kochasz mnie ja cie kocham to w czym problem Luke!? Ranisz mnie tym bo każesz mi być z kimś na kim mi tak na prawdę nie zależy.
-Chce dla ciebie jak najlepiej.
-To bądź ze mną a nie karzesz mi z nią być.
Chce dla niego jak najlepiej zrozumcie mnie nie chce żeby czuł się odrzucony. Ja go kocham ale nie chce go skrzywdzić.
-Jeżeli nie chcesz ze mną być Luke to nie wiem co zrobie..
-Znowu się zabijesz?
Michael spojrzał na mnie morderczym wzrokiem.
-Ha ha ha zabawne.
-No co? Ostatnio się zabiłeś.
-Tsaa. A Chloe gdzie?
-Jutro przyjeżdza od rodziców.
-I co zamierzasz?
-Nie wiem,zerwe z nią chyba.
Zobaczyłem uśmiech na twarzy Michael'a. Przyciągnąłem go do siebie i pocałowałem.
-Obejrzymy jakiś film?
-Tylko aby nie horror.
-Ale z ciebie baba Clifford.
-Oh..zamknij się Hemmings.
Włączyłem ,,Obecność" znienawidzony film Michale'a. Siedział obok mnie skulony jak ślimak z głową na moim ramieniu. Wyglądał tak słodko.
-Luke wiesz,że mam na ciebie ochotę a ten film tylko nadaje pikanteri mojemu przyjacielowi.
Prawie zachłysnąłem się powietrzem.
-Co?!
Byłem zszokowany a wspomnienia z przed pięciu lat dały się we znaki mojemu przyajcielowi na dole.
-Tylko nie mów,że już na ciebie nie działam.
-Działasz nadal tylko mnie zaskoczyłeś.Michael pov.
-,,Działasz nadal tylko mne zaskoczyłeś."
-Ja? Czym?
Przejechałe dłonią po jego przyjacielu.
-Nie udawaj nie winiątka Clifford. Przecież wiem,że chcesz mnie zerżnąć.
-Masz całkowitą rację.
-Ale nie zamoczysz swoją Cliffocondą. Strasznie mne tyłek boli.
-Pomasuje ci to przestanie.
Chłopak wybuchnął śmiechem.
-Nic się nie zmieniłeś Michael jesteś tak samo słodki jak kiedyś.
-Ja jestem punkiem a nie słodki. Słodki to jesteś ty ja jestem ostry jak żyleta.
-Tylko ja nie jaram się jednorożcami.
-A ja pingwinami i nie nosze bokserek w żółwie nindża.
-Ej! Nie obrażaj moich gaci okey.
-Czy ja obrażam?
-Tak.
-W sumie...ale przynajmniej trzymasz tam swoje cudo natury.
-Clifford nie zbaczaj z tematu.
-Ja nie zbaczam.
Siadłem na nim okrakiem i patrzałem w jego oczy.
-Zawsze patrząc w twoje oczy,chciałem w nich utonąć.
-Czemu?
-Są takie piękne, nigdy nie widziałem ładniejszych diamentów jakie masz ty.
-Diamenty mam na dole a tu mam szafiry.
-Niech ci będzie Hemmo.
-A ja zawsze kochałem twoje obojczyki Micke'y.
Spojrzałem na nie i dotknąłem dłonią.
-To są tylko kości Luke.
-Wyjątkowe kości.
Zabrał moją dłoń i pocałował mnie w to miejsce.
-Są takie słodkie.
-Czekaj. To jest ten moment kiedy mówisz mi co we mnie kochasz?
-Tak. Kocham twoje oczy są tak piękne jak szmaragdy, kocham twoje kolorowe włosy chociaż nadal uważam,że w blondzie jest ci najładniej. Cholernie podnieca mnie twój kolczyk w brwi. A tatuaże doprowadzają do orgazmu. Kocham twoją bladą skórę jest taka miękka jak najdrorzsze płótno lub tkanina,której nie chce się zniszczyć. Twoję nogi są odjazdowe zawsze chce zostawiać tam swoje mokre pocałunki. Kocham twój wzrost bo wiem,że jestm wyrzszy i słodko przy mnie wyglądasz. Najbardziej kocham twoje usta są pełne,słodkie i pasują do moich. A i jeszcze twoje klejnoty, matka natura cię nieźle obdarowała.To co powiedział na prawdę było słodkie. Pocałowałem go.
-Teraz moja kolej Luke. Kocham to jak się denerwujesz wyglądasz w tedy słodko. Kocham twoje włosy zawsze masz je perfekcyjnie postawione i nadal nie wiem jak to robisz. Kocham twoje oczy ale to już wiesz. Kocham twojego kolczyka w wardze,który przyprawia mnie o dreszcze i podniecenie. Kocham całować cię w twoją szyję po prostu jest idealna. Kocham twoje nogi są po prostu idealne czasami jestem zazdrosny,że takich nie mam. Kocham twoje dłonie są większe niż moje. Kocham twoje ciało a najbardziej to miejsce pod blizną na torsie. Kocham twój śmiech i te głupie żarty,które nie mają najmniejszego sensu. Kocham jak krzyczysz jak dziecko gdy zobaczysz mysz lub pająka. Kocham cię takiego jaki jesteś Luke jesteś moją księżniczką, nie grzeczną dziewczynką.Zobaczyłem jak łza poleciała po jego policzku.
-Powiedziałem coś nie tak Luke?
-Nie. To było takie słodkie.
Przytuliłem go do siebie i położyliśmy się na kanapie. Nie odzywaliśmy się do siebie. Była to przyjemna cisza. Słyszałem jak głos chłopaka spowalnia po chwili zasną a ja razem z nim trzymając go w objęciach.~~~~~~~~~~
Ily❤