17.

414 35 4
                                    

Odpal muzykę doda tego klimatu ^^

Musiałem się dowiedzieć co knuje Luke nie jestem jeszcze tego świadomy czuję się jakby był to sen.Musiałem to wszystko przemyśleć nie wiem co ukrywa ale chce znać prawdę dla tego idę do niego. Zapukałem do drewnianych drzwi Hemmingsów. Otworzyła mi blondynka ale nie była to mama Luka tylko Chloe.
-Jest Luke?-zapytałem.
-Dziękuje ci kurwa za zabranie mi chłopaka idioto.
Spojrzałem na nią ponownie i minęła mnie z waliską w dłoni.
-Kiedyś porzałujesz tego,że mu uwierzyłeś Michael. Teraz ciesz się ostatnimi chwilami.-dodała i wsiadła do taxi.
-Wejdź Michael.-powiedział blondyn a ja jeszcze stałem jak wryty w progu.
Spojrzałem w jego stronę i wszedłem do środka.
-Zerwałeś z nią?
-Przecież mówiłem,że z nią zerwie Mickey.
-Musimy pogadać Luke.
Poszliśmy do pokoju do blondyna. Zamknął za mną drzwi.
-Ukrywasz coś przedemną?
-Ja? Niby co Michael?
-Nie wiem może mi powiesz.
-Nic nie ukrywam.
-A ten sms od Chloe rano.
-Widziałeś go? I dlatego poszedłeś?
-Tak widziałem i dlatego poszedłem.
Usiadłem na łóżku blondyna a on zaraz obok mnie.
-Nic nie ukrywam Michael.
-I mam ci od tak uwierzyć?
-Tak.
-Nie wierze ci.
-Jak mam ci udowodnić?
-Nie wiem sam coś wymyśl.
-Jesteś zły za ten sms tak?
-Powiesz mi o co jej chodziło w tym smsie?
-Nie jestem jeszcze gotów Michael.
-Jak przyjechałem z powrotem do Sydney Luke chciałem się na tobie zemśić. W mojej głowie nie było nic innego jak zemsta na moim byłym przyjacielu. Sam nie byłem gotów a powiedziałem ci prawdę. Ja nie będę czekał wiecznie Luke nikt nie będzie czekał wiecznie. Nawet najgorsza i najbrudniejsza prawda może połączyć ludzi. Kiedyś będzie napewno za późno na wyjaśnienia. Daj znać jak zmądrzejesz Lukey.

Wyszedłem z domu chłopaka. Powiedziałem to co myśle nikt nie będzie czekał wieczność bo nikt tyle nie żyje. Ruszyłem spokojnym krokiem w stronę domu. Mój wiecznie spokojny,miły Luke ukrywa przedemną coś co może to zmienić. Nie obchodził mnie nawet przyjazd Briany. Nie miałem ochoty z nikim rozmawiać ani się widzieć. Każdy musi coś zawsze przedemną ukrywać. Czasami udawanie twrdziela mi nie wychodzi i przerasta mnie to wszystko. Zobaczyłem przed domem Briane siedzącął na schodach.
-Co ty tutaj robisz?-zapytałem.-Nie powinnaś być wieczorem?
-Nie cieszysz się na mój widok?
-Cieszę.
Podeszłem do brunetki i ją przytuliłem.
-Michael straciłam wszystko.
-Nie straciłaś mnie.
-Pamiętam momenty kiedy zostawiłeś mnie samą i złamałeś obietnice,które jakie kolwiek zawarłeś.
-Byłem jak ocean zagubiony w otchłani i nic nie może zwrócić mi bólu.
-Byłeś naiwny,że się wszystko zmieni a tak naprawdę to zmienił się on.
-Więc nawet nie będę próbował płakać ponieważ nikomu nie wybacze. Jesteś powodem dla którego chce walczyć.
-Jestem z ciebie dumna Michael,że bierzesz się w garść i chcesz waczyć ze światem.
-Chce walczyć z Chloe i Lukiem świat to tylko pestka.
-Co zamierzasz?
-Porozmawiać z nim ponownie.
-Masz okazje bo właśnie idzie.
Odwróciłem się i zobaczyłem Luka.
-Czy widzisz to w moich oczas? Zmierzamy do nikąd Luke. Żyjemy tak,jakbyśmy gotowi byli na śmierć,więc powiedz mi prawdę.
-Myślałem,że cię pogrzebałem i zatarłem ślady. Będziesz musiał uporać się z tymi zimnymi,martwymi dłońmi. Co jest martwe, nie może zginąć Michael. Myślałem,że się Ciebie pozbyłem, przestałem darzyć uczuciem. Starciłem nad tym kontrolę a ty wszystko zawaliłeś Michael!
- Powinnieneś się leczyć Luke nie widzisz,że twoje sekrety i słowa wypalają mi serce na wylot, rozpalają do kości. Czas staną w miejcu tak jak kiedyś Luke. Boli mnie to co do mnie mówisz. To tak jakbym lunatykował. Znów spadłem z tego klifu dzięki tobie!
-To ona mi kazała to wszystko wina Chloe ona mnie ztoczyła z dna na dno.
-Miałeś swój rozum Lucas a posłuchałeś jakiejś durnej laski!
-Wysłuchaj mnie proszę.
-Masz pięć minut Hemmings ani minuty dłużej.
-Kocham cię i nie ważne, co robimy. Sprawiasz,że wszystko wydaje się jaśniejsze. Nigdy nie sądziłem,że cię potrzebuje tak jak teraz. Potrzebuje cię jak smutna piosenka,która potrzebuje morza światełek. Proszę pozwól mi się od niej uwolnić.
-Pierdol się Luke. Teraz czuję,że powinienem odejść. I po tym wszystkim:wzlotach,upadkach i ciałach na ulicy Luke to ty zabiłeś mnie teraz.
-To nie ja cię zabiłem to Chloe cię zabiła to ona mną manipulowała. Czuje się jakbym grał w jakimś filmie. Nie pasuje to do mnie. Zostawiłem ją ale ona nadal mi grozi,że kiedyś wróci i zrobi ci krzywdę. Dlatego wyznałem ci prawdę jak sam powiedziałeś,że nawet ta najgorsza i najbrudniejsza prawda może przyciągnąć ludzi ale nas oddaliła.

Nie wiem co mu powiedzieć nie myślałem,że wszystko obruci się woku mnie.

-Dlatego nie zblirzaj się do mnie Michael nie chce żeby ta wariatka ci coś zrobiła.
-Mieliśmy być razem Luke nie pamiętasz?
-Co?!-krzknęła na mnie Briana.
-Zrozum nie kocham cię i chyba nawet nie kochałem.
-Żartujesz?
-Nie mówię prawdę a co do ciebie Luke to brak mi już sił.
-O nie, nie będziesz z tym pedałem Michael!
-Nie zabronisz mi Briana. Nikt nie zabroni. Nikt nie będzie mi mówił w życiu co mam robić jeżeli nawet mam ponosić konsekwencje czy oddawać własne życie. Będę z Lukiem czy się to komuś kurwa podoba czy nie!

~~~~~~~~~

849 słów :)
Czy tylko ja uważam,że ten rozdział to jakiś psychologiczny jest?
Ily ❤

Only Friends II MUKEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz