1- goście w szkole

2.7K 141 4
                                    

- Cohite smok!- krzyknął Sonik

Szybko się schyliłam, prawie spadając ze smoka. 

- Znowu uciekł?- spytała Strzała

Nie odpowiedziałam, ale ruszyłam szybko za smokiem. Gdy byłam już nie daleko jego ogona zobaczyłam statek podobny do chemikaliera T. A. R. C. Z. Y., ale mniejszy. Na chwile zgubiłam smoka, ale zobaczyłam go gdy statek wyłonił się zza chmur. Jaszczur atakował "samolot" i próbował go powalić do wody. 

- Co ten głupi, przerośnięty jaszczur wyprawia?- spytał mnie jeden z moich braci przez nadajnik

- Smoki nie są głupie, nie które są mądrzejsze od ludzi.- odpowiedziałam- Próbuje zwalić statek do wody, pewnie wydaje mu się, że to inny smok.

Nic nie powiedział i się rozłączył.

- Sonik, Strzała!- krzyknęłam- Samolot nie może wpaść do wody, zajmijcie się tym, a ja ogarnę smoka!

Przytaknęli i ruszyli, ja też ruszyłam. Stanęłam na grzbiecie mojego smoka i gdy byłam już blisko zatrzymałam go jednym ruchem za "lejce". Gdy smok się zatrzymał ja wybiłam się i zamiast wylądować na smoku, wylądowałam na powierzchni statku. Smok zapłonął i zaczął jeszcze bardziej atakować samolot. Złożyłam ręce w znak Sagny (lód) i trochę ochłodziłam zapał smoka. Przez lud na grzbiecie nie mógł się zapalić. Smok wleciał pod chemikaliera. Gdy jego grzbiet się wyłonił skoczyłam. Trafiłam na ogon i szybko podbiegłam do głowy, był lekko poddenerwowany. Chwyciłam go za zakręcone robi i pociągnęłam do siebie. Dzięki temu smok poleciał w górę lekko uderzając ogonem w statek. Jaszczur zaczął strasznie wierzgać. Przechyliłam rogi w stronę łba, smok poleciał w duł. Gdy miał już uderzyć w wodę znów pociągnęłam rogi do siebie. Jedną ręką narysowałam nad rogami smoka znak Sajky, który uspokaja zwierzęta. Smok zatrzymał się w powietrzu. Wzięłam linę od Strzały i przywiązałam uciekiniera do mojego smoka. Poleciałam w stronę Trójkąta Bermudzkiego. Smok już był spokojny. Razem z dyrektorem czekaliśmy, aż dolecą do nas. Statek wylądował na miejscu. Najpierw wyszedł Nick Fury, by przywitać się z dyrektorem Harky Bleg i z innymi. Ja milczałam, nie mogłam mu podać ręki, ani powiedzieć cześć. Gdy reszta wysiadała w tym samym czasie przyszły do mnie białe tygrysy. Dużo ich było, nawet bardzo. Poznałam z twarzy jedynie Avengers-ów. Tygrysy jak zawsze były bardzo spokojne. Dyrektor kazał mi odprowadzić tygrysy do domu, zrobiłam to. Gdy wróciłam jeden z młodych Avengers-ów miał problem ze smokiem, który cały czas go zaczepiał.

- Cohite.- usłyszałam cichy głos- Odprowadź smoki.

- Smokowi nie odbiera się zabawek.- odpowiedziałam równie cicho i z lekkim uśmiechem

W końcu jednak odprowadziłam smoki. Przez przypadek usłyszałam przezwisko osoby dręczonej przez smoka, to Nova. Na początku myślałam, że to dziewczyna, ale potem okazało się, że Nova to chłopak. Dyrektor Harky oprowadzał nowych po szkole, ja też im towarzyszyłam. Dziwnie wyglądali, jakby nie wiedzieli gdzie są. W końcu poszli do swych pokoi.

Ja - Biały TygrysOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz